Równolegle do tworzenia się centralnej administracji państwowej pod auspicjami Rady Regencyjnej, jesienią 1917r. ukształtował się ośrodek polityczny obozu lewicy niepodległościowej. Zgodnie z projektem Piłsudskiego przybrał on formę ściśle zakonspirowanej grupy, która przybrała nazwę Konwentu Organizacji „A”. Szczególne znaczenie Konwentu wynikało stąd, iż posiadał wpływy w takich partiach jak: PPS, PPSD, PSL w Królestwie a częściowo także w PSL „Piast” i NZR. Ponadto dysponował własną zakonspirowaną siłą zbrojną – POW, ale przede wszystkim o pozycji i znaczeniu Konwentu decydowało to, że stał za nim Józef Piłsudski.
Konwent opracował dwa możliwe kierunki działania w przypadku klęski okupantów. Pierwszy wariant przewidywał swoisty front narodowy na płaszczyźnie porozumienia z endecją. Drugi natomiast podobny do planu forsowanego przez większość kierownictwa PPS, przewidywał utworzenie przez lewicę niepodległościową rządu z udziałem PSL „Piasta”.
10 XI 1918 r. specjalnym pociągiem z Berlina do Warszawy, wrócił zwolniony z więzienia w Magdeburgu Józef Piłsudski. Jak pisze A. Próchnik: Otoczony aureolą swych czynów w czasie wojny i swych cierpień więziennych, posiadał w danej chwili klucz do sytuacji.
Dekretem z 11 XI 1918 r., RR przekazała mu naczelne dowództwo wojsk polskich. Równocześnie zostało ogłoszone oświadczenie Piłsudskiego następującej treści: Rada Regencyjna zwróciła się w dniu 11 listopada 1918 r. do mnie z prośbą o podjęcie się utworzenia Rządu Narodowego, w którego ręce gotowa jest złożyć swą władzę. Porozumiałem się również z Tymczasowym Rządem Ludowym Republiki Polskiej w Lublinie i postanowiłem wezwać przedstawicieli stronnictw celem poznania ich zapatrywań na tę sprawę.
W dniach 12-13 XI1 918 r. Piłsudski rozmawiał z przedstawicielami wszystkich kierunków politycznych w kraju. Jego rozmówcami byli m.in. przedstawiciele lewicy niepodległościowej z premierem rządu lubelskiego na czele, politycy PSL „Piast” Wincenty Witos, Franciszek Bardel i Andrzej Kędzior a także narodowi demokraci pod wodzą Stanisława Głąbińskiego.
W ciągu tych dwu ani Piłsudski wysłuchał czterdziestu kilku ludzi nie mówiąc przy tym nic.
14 XI zostaje ogłoszony następny dekret RR, mocą którego regenci złożyli obowiązki i odpowiedzialność względem narodu polskiego, w ręce Naczelnego Dowódcy do „przekazania” Rządowi Narodowemu. Równocześnie zostało opublikowane pismo Piłsudskiego do I. Daszyńskiego desygnujące go na prezydenta ministrów: Przeważająca większość doradzała utworzenie rządu nie tylko na podstawach demokratycznych, ale i z wybitnym udziałem przedstawicieli ludu wiejskiego i miejskiego, licząc się potężnymi prądami zwyciężającymi dzisiaj na Zachodzie i Wschodzie Europy, zdecydowałem się zamianować prezydentem gabinetu pana posła Ignacego Daszyńskiego.
W cytowanym dokumencie Piłsudski zaznaczył jednocześnie, że „zażądał” od wyznaczonego prezydenta ministrów aby w składzie swego gabinetu przewidział udział sił fachowych, niezależnie od ich przekonań politycznych. Tworzyło to dogodną formułę do uczestniczenia w rządzie polityków prawicowych, przede wszystkim z obozu ND i świadczyło, że Piłsudski chce utrzymać swój zamiar powołania gabinetu koalicyjnego. Istniejąca sytuacja na ziemiach polskich wymagała jednak przy mianowaniu gabinetu oparcia się przede wszystkim na stronnictwach lewicy niepodległościowej .
Kłopoty związane z misją powołania rządu, bardzo wyraziście przedstawił sam Daszyński w swoich pamiętnikach, pisał: Oto miałem tworzyć pierwszy prawowity rząd polski, mający rządzić w całej już Polsce, bo chociaż zabór pruski był jeszcze w niewoli, pewnym już było, że do Polski wróci i całość z nią utworzy! Najprostszą było rzeczą dążyć do utworzenia rządu koalicyjnego. Ale położenie masy polskiej było w listopadzie 1918 r. takie, że nie można było o czymś podobnym pomyśleć. W listopadzie koalicyjny rząd był w Polsce niemożliwy. Piłsudski pragnął tego rządu, lecz i on liczył się z przeszkodami i zdecydował się na rząd ludowy.
Mimo braku wiary w powodzenie koncepcji gabinetu koalicyjnego – zobligowany przez Piłsudskiego – Daszyński podjął rozmowy z przedstawicielami ND, którą w tej fazie negocjacji reprezentowali politycy z zaboru pruskiego, członkowie Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu – Wojciech Korfanty, Władysław Seyda i Stefan Łaszewski. Daszyński proponował swym rozmówcom 2-3 teki, kierownictwo w komisji do spraw konferencji pokojowej i swoje własne ustąpienie z rządu. Rząd miał się składać z pięciu socjalistów, trzech ludowców wyzwoleńców, jednego ze Zjednoczenia Ludowego, trzech narodowych demokratów z Poznańskiego, dwóch z grupy radykalnej inteligencji i jednego bezpartyjnego. Poznańczycy uparli się jednak przy innym kluczu i tece spraw zagranicznych. Ponadto zakwestionowali kandydaturę samego premiera.
W czasie rozmowy Wł. Seyda zaproponował rząd koalicyjny z jakimś nie skrajnym obywatelem na czele. W następstwie tego, zapewne 16 XI zgłosił się do Piłsudskiego reprezentant Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego w Warszawie Zbigniew Paderewski i zaproponował kandydaturę Jędrzeja Moraczewskiego w miejsce Daszyńskiego. Piłsudski z sugestii tej postanowił skorzystać.
Koncepcję Moraczewski – premier akceptował sam I. Daszyński, który już Poznańczykom zaoferował swą dymisję i sam myślał o kandydaturze Moraczewskiego. Nadmieniamy, iż Moraczewski jako oficer I Brygady cieszył się znacznie większym od Daszyńskiego, zaufaniem brygadiera. Sam Piłsudski o nominacji Moraczewskiego pisał: powołałem na prezesa ministrów oficera I Brygady, przy tym kapitana saperów, inż. Moraczewskiego. Na wszelki wypadek kazałem mu stanąć na baczność, a potem powiedziałem mu: Panie kapitanie ma pan zostać prezesem ministrów. Nie jest to jedyna relacja Piłsudskiego na ten temat. Po latach w „Poprawkach Historycznych” Piłsudski pisał: Namawiałem usilnie pana Moraczewskiego, ażeby przy tych samych warunkach, jakie stawiałem panu Daszyńskiemu, zgodził się na formowanie rządu. Pan Moraczewski mi uległ, twierdził jednak, że zgodzić się może tylko wtedy, gdy pan Daszyński ustąpi sam od oddanej mu misji, rozmawiać zaś z nim o tym absolutnie nie chciał.
Pełny skład gabinetu został zatwierdzony przez Piłsudskiego w piśmie zamieszczonym 18.XI.1918 r. w Monitorze Polskim. W tym samym numerze został też opublikowany list Piłsudskiego do Daszyńskiego z podziękowaniem za wykonanie ciężkiego zadania utworzenia pierwszego rządu w wyzwolonej od obcego najazdu Polsce.

Pierwsze posiedzenie gabinetu odbyło się 18 XI t.r. w godzinach rannych. Na 16 powołanych ministrów, 4 było nieobecnych – J. Piłsudski, A. Minkiewicz oraz Fr. Wojda i W. Witos. W przypadku dwóch ostatnich był to sygnał, że nadal są trudności z reprezentacją polityczną rządu. W posiedzeniu uczestniczył natomiast Władysław Wróblewski, dotychczasowy Kierownik rady Kierowników ministerstw RR, które nieprzerwanie pracowały do momentu powołania gabinetu Moraczewskiego.
Skład pierwszego gabinetu niepodległej Polski, powołanego w dniu 17 XI 1918 r. nie był ostateczny.
22 XI 1918 r. Józef Piłsudski ustąpił z rządu. Z dniem dzisiejszym – głosiło jego oświadczenie – przestaję pełnić obowiązki Ministra Spraw Wojskowych, zachowując w całej pełni naczelne dowództwo polskiej siły zbrojnej. Najbliższymi moimi pomocnikami w kierownictwie i zarządzie wojskowym są: Szef Sztabu Naczelnego, gen. dywizji Szeptycki i pierwszy Szef Sekcji w Ministerstwie Spraw Wojskowych płk Wroczyński”.
Pomimo, że gabinet faktycznie był już powołany, to jednak cały czas trwały rozmowy zmierzające do jego rekonstrukcji. Szczególnie niepewne stanowisko do rządu zajęło PSL „Piast”. Rada Naczelna stronnictwa 1 XII 1918 r., opowiedziała się za utrzymaniem gabinetu, ale równocześnie uchwaliła rezolucję domagającą się przeprowadzenia gruntownej jego rekonstrukcji.
W związku z tym Witos swój udział w gabinecie uzależnił od tego postulatu. W rozmowie przeprowadzonej ze Stanisławem Grabskim 4 XII t.r. w Krakowie określił gabinet Moraczewskiego jako rząd walki, a nie jedności narodowej, mało co się różniący od rządu lubelskiego, do którego nie dał się wciągnąć, choć się bardzo o to starano. Ale nie tylko oblicze polityczne rządu zadecydowało o takiej postawie Witosa. Z rządu Moraczewskiego był Witos niezadowolony – stwierdził jego współpracownik Aleksander Ładoś – ale nie ze względu na jego radykalizm, lewicowość, tylko dlatego, że to jest rząd słaby, złożony z ludzi nie mających doświadczenia w rządzeniu i skłonnych do niebezpiecznych eksperymentów. On nie wszedł do rządu lubelskiego i odmówił udziału w rządzie Moraczewskiego, bo jeden i drugi uważał za nietrwałe i przejściowe. .
Poza PSL „Piast”, gruntownej zmiany politycznej gabinetu Moraczewskiego, domagał się KNP w Paryżu. W związku z tym, do kraju został wysłany St. Grabski, z misją porozumienia z Piłsudskim na warunkach w miarę możności dla Komitetu najdogodniejszych.
4 XII 1918 r. przybył on do Krakowa gdzie poznał stanowisko PKL i Witosa na istniejącą sytuację polityczną w kraju. Już następnego dnia udał się do Warszawy i przeprowadził wstępną rozmowę z Naczelnikiem Państwa.
W czasie tego spotkania, Piłsudski wyraził zgodę na reprezentowanie „narodu polskiego” przez KNP, wobec państw koalicji. Ugodowość Piłsudskiego wynikała z faktu, iż Naczelnik Państwa całe swe porozumienie z Komitetem
Narodowym traktował jako taktyczny tylko manewr, umożliwiający mu wejście w stosunki z rządami państw sprzymierzonych. Stąd też gdy Grabski wypracował ze stronnictwami politycznymi będącymi w opozycji do gabinetu Moraczewskiego, projekt rządu narodowego, Piłsudski odmówił zgody na jego powołanie, motywując to, m.in. zagrożeniem rewolucyjnym i brakiem armii dla stłumienia wystąpień robotniczych.
Tak więc, gdy Piłsudski i socjaliści nie wyrazili zgody na zmianę oblicza politycznego urzędującego gabinetu, Rada Naczelna PSL „Piast” 17XII 1918 r. podjęła uchwałę o wycofaniu swoich przedstawicieli z rządu. Spowodowało
to dymisję Witosa i Wojdy i odwołanie ich z rządu dekretem Naczelnika Państwa z 29 XII 1918 r.
Wojciech Cybulski