Jurek Bitschan, właściwie Jerzy Bitschan 29 XI 1904 – 21 XI 1918 r.) czternastoletni gimnazjalista, harcerz, Orlę Lwowskie. W dniu 20 listopada opuścił dom rodzinny i udał się w rejon walk toczonych z Ukraińcami we Lwowie. Rodzicom, a konkretnie ojczymowi, pozostawił karteczkę z następującą wiadomością:
„Kochany tatusiu! Idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę na tyle sił, by móc służyć i wytrzymać. Obowiązkiem też moim jest iść, gdy mam dość sił, a wojska braknie ciągle dla oswobodzenia Lwowa. Z nauk zrobiłem już tyle, ile trzeba było”.
Jerzy
Podczas walk z Ukraińcami o Lwów chłopiec został ranny w nogi i głowę. Zmarł 21 listopada w wyniku odniesionych ran. Następnego dnia, po oswobodzeniu Lwowa przez Polaków, zakrwawione ciało chłopca zostało odnalezione.
Jerzy Bitschan spoczął na Cmentarzu Obrońców Lwowa, często nazywanym, z uwagi na pochowanych tam prawie 3 tysięcy młodych żołnierzy, Cmentarzem Orląt.
Postać poległego w walkach o Lwów bohatera została okryta legendą i stała się symbolem poświęcenia młodzieży w obronie miasta.
Po śmierci chłopca już w 1919 r. powstała popularna „Ballada Jurku Bitschanie”.
Ballada o Jurku Bitschanie” 1919 r.
Anna Fischer
„Mamo najdroższa! Bądź zdrowa!
Do braci idę w bój.
Twoje uczyły mnie słowa,
Nauczył przykład Twój”.
Pisząc to, Jurek drżał cały,
Już w mieście walczy wróg.
Huczą armaty, grzmią strzały,
Lecz Jurek nie zna trwóg…
Wymknął się z domu, biegł śmiało,
Gdzie bratni szereg stał,
Chwycił karabin w dłoń małą,
Wymierzył celny strzał!
Toczy się walka zacięta,
Obfity śmierci plon.
Biją się polskie Orlęta
Ze wszystkich Lwowa stron.
Bije się Jurek w szeregu,
Cmentarnych broni wzgórz.
Krew się czerwieni na śniegu,
Lecz cóż tam krew – ach, cóż?
Jurek za chwilę upada,
Lecz wnet podnosi się,
Pędzi, gdzie wrogów gromada,
Do swoich znów się rwie.
Rwie się, lecz pada na nowo…
„Ach, Mamo, nie płacz, nie!…
Niebios przeczysta Królowo!
Ty dalej prowadź mnie…”.
Żywi walczyli do rana,
Do złotych słońca zórz –
Ale bez Jurka Bitschana,
Bo Jurek spoczął już…
Keram