W sierpniu upływa sto lat od przełomowych dla zwycięstwa Polaków w wojnie z Rosją Sowiecką wydarzeń, a mianowicie zatrzymania Armii Czerwonej na przedpolach Warszawy (głównie przez młodych ochotników, dowodzonych przez generała Józefa Hallera), genialnej kontrofensywy znad rzeki Wieprz, przeprowadzonej przez grupę operacyjną Wojska Polskiego, z Naczelnym Wodzem Józefem Piłsudskim na czele, oraz uderzenia znad rzeki Wkry żołnierzy pod dowództwem generała Władysława Sikorskiego (trzeba odnotować, że autorem pierwotnego planu rozmieszczenia oddziałów był generał Tadeusz Jordan Rozwadowski). W nawiązaniu do rocznicy bitwy warszawskiej, warto wskazać ślady pamiętnego roku 1920 na terenie obecnego województwa warmińsko-mazurskiego.
Wojsko Polskie z Naczelnym Wodzem Józefem Piłsudskim i księdzem Ignacym Skorupką na czele (detal z pomnika Polaków internowanych w 1920 roku w Orzyszu)
Istotne epizody przedmiotowego konfliktu, zainicjowanego walkami na wschodzie już na przełomie lat 1918/1919, wplotły się w dzieje mazurskiego miasta Orzysz (niem. Arys) w powiecie piskim. Otóż, po niewątpliwym sukcesie wojsk polskich, jakim była wyprawa na Ukrainę, uwieńczona zajęciem Kijowa w maju 1920 roku, siły rosyjskie przystąpiły latem do kontruderzenia na całej długości frontu. Dowodzący tą operacją Michaił Tuchaczewski potrafił skutecznie wykorzystać możliwości manewrowe podległej mu kawalerii, a także ogólną przewagę liczebną Armii Czerwonej, która, po zdobyciu Wilna i Grodna, obległa Białystok oraz zaczęła zagrażać wyjątkowo ważnej, pod względem strategicznym, polskiej pozycji obronnej, opartej o rzeki Narew i Bug (stanowiące naturalne przeszkody) oraz umocnienia dwóch twierdz: zlokalizowanych w rejonie Osowca i w Brześciu. W ten sposób północny odcinek frontu sięgnął pogranicza Polski z niemiecką prowincją Prusy Wschodnie. W obliczu realnego niebezpieczeństwa zajęcia Łomży przez bolszewików, a tym samym uzyskania przez nich dostępu do szlaków komunikacyjnych w kierunku Warszawy, dowodzący obroną miasta nad Narwią kapitan Marian Raganowicz zwrócił się o pomoc do dowództwa, dotychczas zbytnio nie atakowanej, grupy augustowsko-suwalskiej. Zgrupowanie to, z pułkownikiem Władysławem Obuch-Woszczatyńskim na czele, wyruszyło z Augustowa 28 lipca 1920 roku i już następnego dnia, pod Grajewem, natknęło się na silny oddział wrogiej jazdy. Utrata wiary w przebicie się oraz wsparcie obrony fortyfikacji Osowca i Łomży, a także groźba zniszczenia grupy, skłoniła jej dowództwo do podjęcia trudnej decyzji o przekroczeniu granicy Prus Wschodnich w nocy z 29 na 30 lipca, w rejonie wsi Bogusze. Poza grupą augustowsko-suwalską, tworzoną przez: 3. samodzielny dywizjon Strzelców Granicznych w Suwałkach, 1. dywizjon 10. Pułku Strzelców Granicznych w Suwałkach, 1. dywizjon 1. Pułku Strzelców Granicznych w Augustowie, część kompanii zapasowego baonu 41. Pułku Piechoty w Augustowie oraz część kompanii lubelskiego 8. Pułku Piechoty, na terytorium Niemiec przeszli wówczas również między innymi funkcjonariusze Policji Państwowej z Sejn i Suwałk oraz towarzyszące im osoby cywilne – łącznie około 2 tysięcy ludzi. Władze niemieckie internowały polskich uchodźców na terenie Orzysza, do ich zakwaterowania przeznaczając miejscowy zespół koszarowy.
O warunkach panujących w tym swego rodzaju obozie niech świadczy relacja jednego z umieszczonych w nim żołnierzy, zgodnie z którą w murowanych budynkach, przyłączonych do sieci wodociągowej, działało światło elektryczne, wszyscy mieli do dyspozycji łóżka, a w jednym z koszarowców istniała biblioteka; w niej też odbywały się spotkania i odczyty. Strażnicy pilnujący internowanych odnosili się do nich na ogół neutralnie, choć próbujących uciekać traktowali bardzo brutalnie – dochodziło do pobić, 3 niedoszłych uciekinierów zostało zastrzelonych. Dodatkowo, szerzyły się choroby – 3 kolejne osoby zmarły na biegunkę krwawą. Żołnierze nie otrzymywali żołdu, a wyżywienie pogarszało się z dnia na dzień. Jedynie oficerowie mogli korzystać z przepustek do miasta, więc starali się oni zadbać także o konieczne zaopatrzenie swoich podkomendnych. Należy odnotować, iż władze polskie nie zapomniały o rodakach przebywających w Orzyszu – przykładowo, w sierpniu 1920 roku kierownik Konsulatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Olsztynie przekazał na potrzeby ich utrzymania 50 tysięcy marek niemieckich oraz pewną ilość bielizny, a także skontaktował się z Komisją Międzysojuszniczą, nadzorującą plebiscyt na Warmii, Mazurach i Powiślu, w sprawie możliwości przetransportowania internowanych do Ojczyzny. W międzyczasie losy wojny diametralnie się odmieniły. Przebieg bitwy warszawskiej oraz kolejne zwycięstwa Wojska Polskiego, związane głównie z kontruderzeniami znad rzek Wieprz i Wkry, spowodowały pojawianie się coraz liczniejszych oddziałów sowieckich w Prusach Wschodnich – co istotne, Rosjanie byli kierowani przez Niemców również do Orzysza. W celu uniknięcia konfrontacji żołnierzy dwóch wrogich armii w jednym miejscu, zdecydowano o wywiezieniu pociągami większości Polaków, którzy przebywali w orzyskich koszarach do 25 sierpnia 1920 roku, przez Królewiec (niem. Königsberg) do portu w Piławie (niem. Pillau) i dalej, drogą morską, do obozu w Minden (miejscowość w Westfalii). W świetle znanych dokumentów, nie sposób jednoznacznie określić czasu ich powrotu do Polski. Współcześnie w mieście nad rzeką Orzyszą, w parku, znajduje się monument upamiętniający opisane wyżej wydarzenia. Warto dodać, że Armia Czerwona jeszcze w sierpniu doznała porażki, na południowym odcinku frontu, w starciu kawaleryjskim pod Komarowem oraz druzgocącej klęski na północy, podczas wrześniowej bitwy nad Niemnem. Wojnę polsko-bolszewicką zakończył traktat pokojowy, podpisany w Rydze 18 marca 1921 roku.
Pomnik żołnierzy polskich internowanych w Orzyszu w 1920 roku
W tym miejscu należy wspomnieć o uczestniczących w konflikcie z sowiecką Rosją mieszkańcach terenów przyłączonych do Rzeczypospolitej Polskiej zimą 1920 roku, na mocy postanowień traktatu wersalskiego, podczas wyprawy wojsk generała Józefa Hallera na Pomorze, a stanowiących obecnie część województwa warmińsko-mazurskiego, czyli między innymi działdowszczyzny i ziemi lubawskiej. Trwałe upamiętnienie takich żołnierzy odnaleźć można na przykład na tablicy, wmurowanej w okresie międzywojennym w ścianę wewnątrz wieży kościoła pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Lipinkach (powiat nowomiejski). Umieszczono na niej, obok nazwisk parafian, poległych na frontach wielkiej wojny w latach 1914-1918 (głównie mężczyzn narodowości polskiej wcielonych do zaborczej armii niemieckiej), dane świętej pamięci Józefa Kuszewskiego i Józefa Ruteckiego, którzy oddali swe życie o obronie Ojczyzny w 1920 roku.
Kościół pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Lipinkach
Tablica z nazwiskami poległych na frontach I wojny światowej oraz w 1920 roku, znajdująca się w kościele w Lipinkach
W stulecie bezprecedensowego zwycięstwa w bitwie warszawskiej, pamiętajmy o dniach pełnych chwały i męstwa, kiedy to zjednoczony Naród Polski potrafił ocalić nie tylko swoją suwerenność oraz odzyskane niespełna dwa lata wcześniej niepodległe państwo, ale również całą Europę przed komunistycznym zagrożeniem.
Przy opracowywaniu niniejszego artykułu korzystałem między innymi z: Brenda W., Kulęgowski M. „Z dziejów wojny polsko-bolszewickiej na pograniczu Polski i Prus Wschodnich” (w:) „Znad Pisy” nr 7/98 (Pisz, 1998) oraz „Zwycięzcy za drutami. Jeńcy polscy w niewoli (1919–1922). Dokumenty i materiały” oprac. Alexandrowicz S., Karpus Z., Rezmer W. (Toruń, 1995).
Radosław Nojman