Pijany Jerzy Stuhr wsiadł do samochodu i potrącił motocyklistę, po czym zwiał z miejsca wypadku. Zatrzymany przez świadka zdarzenia tłumaczył policji, że nie zauważył wypadku (podobnie jak małżeństwo Gersdorf – wypadek z 15 kwietnia na drodze S8, w którym zginął motocyklista) Na dowód swojej niewinności wydmuchał 0,7 promila (będąc w stanie upojenia alkoholowego miał prawo nie zauważyć na drodze motocyklisty).
Zdarzenie to warte jest odnotowania przynajmniej z jednego powodu – swoim zachowaniem Jerzy Stuhr wspomoże swojego nieodrodnego syna (też podobnie jak tatuś również nienawidzi PiS i za kołnierz nie wylewa) dając mu temat do kabaretowych żartów (niedawno na gali Orłów filmowych stroił sobie żarty z katastrofy w Smoleńsku)
Już widzę młodego Stuhra gdy tłumaczy, że w ramach walki z pisowskim Orlenem jego rodzina tankuje w monopolowym, lub też, że protestując przeciwko pisowskim podwyżkom benzyny, jego tatuś jeździ na gazie.
Kilka minut temu sprawca wypadku Jerzy Stuhr opublikował oświadczenie, w którym informuje, że „nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz „zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji”
Jak z powyższego wynika, błazeńskie talenty synalek odziedziczył bez wątpienia po tatusiu.
Oczekując na dalsze kabaretowe teksty obu panów S. wczytajmy się w głos ludu, który nie ma raczej złudzeń co do winy, a już szczególnie kary, jaką poniesie główny aktor ostatnich krakowskich wydarzeń:
Kasta ci wszystkoooo
wybaaaaaczy…
Wyrok zamieni ci w śmiech…
Kasta tak pięknie
tłumaaaaczy
wódę, ucieczkę i grzech….!Choćbym ją przeklął
w rozpaaaaaczy…
że jest zawisła i zła!Kasta ci wyrok
wybaaaaczy…
najwyżej
zawiasy
ci da– – –
Choć sprawa się zdaje
przegraaaana…
we krwi ci wykryto
promile
Dzwoń, Jurek, dzwoń
po Romaaaaanaaaa…
i nie kalkuluj
,,za ile”.Choć Roman nie jest
zbyt taaaaani,
ważna dla niego jest
kasa…
Jechałeś, Jurek,
na baaaani…
dzwoń, Jurek,
po
mecenasa…– – –
I choćby wyszło
niełaaaaadnie…
żeś jechał wprost
po libacji –Włosek ci z głowy
nie spaaaaadnie!
Boś działał
dla
demokracji…
Grażyna Paździoch