Redakcja Deb-Wyb – Sekcja Pióropałkarzy
Referendum
– Klapa, klapa, kompletna klapa! – rozpaczał Kursik.
– Soszka, podpisów nie zebrali, podpisów nie zebrali!! – krzyczał niedowierzając wpatrzony w ekran komputera.
Soszka obłożony gazetami zareagował natychmiast.
– Jak nie zebrali, przecież tak się chwalili, że dobrze idzie, że już nazbierali i tylko na górkę teraz pracują.
– Na górkę, dobre sobie, ponad cztery tysiące im odrzucili, masz pojęcie? – rozkręcał się Kursik.
– Kompletna klapa.. – potwierdził Soszka – No to Wójt się ucieszy. Ostatnio jakoś mało widoczny był, schował się chyba – Redaktor zaczynał coś kombinować.
– No tak Soszka, a taki temat miał być z tego: Wójt walczy z Byłym Wójtem, po środku Grzywa, Naszość się rozpada, bo pokłócą się kogo mają popierać. Miała być dobra jazda – Kursik podskakiwał przy biurku.
– Szkoda… Na kolanach musieliby przyjść – wycedził Soszka z błyskiem w oku.
– Grzywa to nawet z Byłym Wójtem się zaprzyjaźnił, chciał się odwzajemnić za wsparcie w wyborach do Izby, pamiętasz Soszka?
– Pamiętam, każdy pamięta – mruknął zamyślony Soszka
– Pamiętam jak konfę przed szpitalem zrobił i powiedział, że zaraz po referendum jak Wójta odwołają, to oddadzą lecznicę w dobre ręce. Ciekawe, ile podpisów nazbierali do referendum? – Kursik rozwijał temat.
– Kursik, ty znowu wkraczasz na niebezpieczne rewiry. Twoja robota to Naszości pilnować i rozkręcać ich maszynkę. Wójt Ci kurek przykręci na Zielony Fest nie da, Grzywa poskarży u góry i ci przetrzepią twój chudy tyłek – twardy głos Soszki brzmiał przekonująco.
– Jasne, ale jak do sprawy podejść? Zaczęło się nieźle. Gdy ruszyło referendum Naszyści się ożywili, nawet zebranie zrobili. Trochę się pokłócili, ale stanęło na niczym, bo się nie zaangażowali. Powiedzieli: „mamy ważniejsze sprawy”.
– Dudusia trzeba wybrać. Pamiętasz? Pięknie to opisaliśmy. W necie dobrze poszło, solidnie oberwali, że się cykają, że tak krytykują Wójta, a teraz nie chcą nic robić , wyszło że są lenie śmierdzące. A teraz Naszyści triumfują, wyszło na nasze, krzyczą naokoło – przybitym głosem odpowiedział Kursik.
– Po prostu olali, totalnie olali – machnął ręką Soszka
– Olali nas rozumiesz, wolną prasę. Nie wybaczę, no nie wybaczę! Jeszcze uklękną przed nami! – Soszka był już mocno nakręcony.
– Hej, redaktory co tak łby pospuszczane? Ruchy, ruchy – do gabinetu wkroczył pełen werwy Wydawca.
– Temat uciekł Wydawco. Referendum nie będzie – jęknęli zgodnie Soszka i Kursik.
– O! Referendum nie będzie?! – Wydawca zatrzymał się na sekundę – No to w końcu demokracja wygrała, czy przegrała?
– To on nas o to pyta? – wyszeptał blady Soszka.
Kotek Mruczek
(przeciągnął się leniwie na parapecie redakcyjnego okna)