Najchętniej czytany konserwatywny portal Warmii i Mazur
27 czerwca 2022, poniedziałek
  • Kontakt
Opinie Olsztyn
  • Olsztyn
  • Warmia i Mazury
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Opinie Olsztyn
  • Olsztyn
  • Warmia i Mazury
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Opinie Olsztyn

Żona głupiego Henia (Z książki „Lato w Swarogach”)

Tomasz Kardacz
26 kwietnia 2020
Kultura
Czas czytania (około): 7 minut
0
A A
Rybak

Głupiego Henia poznaliśmy, gdy przychodził do babci Jadwigi z rybami. Mieszkał w Gartkach, a że było po drodze z kanału zajść do babci w Końcbłotach – wpadał i przesiadywał z nią całymi godzinami, aż opóźniała się w obrządku.

Głównym tematem jego opowieści – była młoda żona. Osóbka dość sympatyczna, ale pełna różnych damskich wad, z którymi poczciwy Henio nie zawsze potrafił sobie poradzić.

Przynosił nałapane kłomką w kanale ryby i ofiarowywał babci. Niby się wzbraniała, ale Henio zostawiał siatkę z połowem w kuchni na stole i twierdził, że małżonka nie może już na ryby patrzeć, a i kot Jan nażarł się do syta. Poza rybami przynosił czasami smaczny, kruchy i słodki twarożek, kozie mleko, proszek z suszonych kurek, żurawinowe konfitury, jajka kurze i bardzo duże kacze jajka do ciasta.

Piliśmy razem herbatę z sokiem porzeczkowym i słuchaliśmy w skupieniu długich rozmów, jakie prowokował i prowadził z babcią, radząc się w różnych sprawach z życia rodzinnego, jako osoby bardziej doświadczonej i życzliwej. Jego opowieści wysłuchiwane były z uwagą i zrozumieniem. Babcia rozważała różne warianty postępowania z kobietami, dumna, że może służyć Heniowi radą.

Po tych długich rozmowach, małżonkę Henia wyobrażaliśmy sobie zawsze jako uosobienie wszelkich cnót. Bo jak można jednocześnie posiąść umiejętność dobrego macania kur, gotowania czarniny i uprawy ogrodu lepiej od babci Jadwigi? Niesamowite to było, ale Henio zawsze, w taktowny sposób, czy to jedząc zupę, czy spacerując z babcią pomiędzy grządkami, zauważał pewne szczegóły, nieuchwytne dla osób postronnych, które wykazywały jednak wyższość jego małżonki nad babcinymi, niemałymi przecież osiągnięciami. Poza tym była bardzo piękna – miała długie złote włosy, które przechodziły miejscami w kolor miedziano – czerwony i czarny. Sprawiały one sporo kłopotu, gdyż do rozczesywania angażowany był nawet Henio. Babcia radziła Heńkowi co zrobić, żeby się te włosy lekko krużlowały – czyli kręciły i, że najlepiej w tym celu stosować dębową korę.

Ponoć było to bardzo skuteczne, bo po paru tygodniach takiej terapii kosmetycznej, Heniowa żona miała na głowie całą chmurę loków. Henio skwapliwie korzystał z babcinych rad i często dyskutowali o sposobach pielęgnacji kobiecej urody. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że świeży sok z brzozy i kłącza tataraku są bardzo dobrymi środkami wzmacniającymi owłosienie. Próbowaliśmy to zresztą wykorzystać do własnych celów, aby wywołać wzrost wąsów i brody. Wcieraliśmy sobie tatarak w gęby tak mocno, aż nam spuchły, ale nic to nie dało i od tego czasu z dużym powątpiewaniem odnosiliśmy się do babcinych rad, których udzielała Heniowi. Ale Henio słuchał wszystkiego, co wykładała podniesionym głosem babcia, obracając na serdecznym palcu wielką złotą obrączką i potakując, aż nam się robiło go czasem żal, że wierzy w podobne głupoty. Pamiętam go, jak siedzi z niedopalonym papierosem w ustach, szczerząc żółte i pokruszone zęby w dziwnym uśmiechu i obgryza brudne paznokcie, słuchając babci. Czasami w ciszy słychać było, jak w Heniowych zębach trzeszczy rozgniatane ziarenko piasku. Ubrany w starą kurtkę moro i grube granatowe dresy, pochylał się w krześle, skupiony nad każdym babci słowem, tak jakby od tego co ona powie zależały jakieś niebotyczne sprawy. Nie wytrzymałem kiedyś i powiedziałem wprost, żeby lepiej Babci nie słuchał, bo w końcu żona od niego ucieknie. Zawsze kiedy to mówiłem, Henio zamyślał się głęboko i dziękował za rady.

Babcia ofiarowywała mu ogórki, cebulę, pomidory, maliny, sadzonki truskawek.

Potrafiła gadać i śmiać się z Heniem całymi godzinami, a później wściekała się, że kury nie mają co żreć, indyki przepadły gdzieś w polu, a gęsi „ poszły na wodę”, a jak już raz spróbują, to potem koniec – przyzwyczają się i będzie po nich, bo je w końcu coś na wodzie zeżre.

Czasami Henia długo nie było i Babcia zaczynała się zastanawiać, co się stało – na głos mamrocząc:
– No patrzcie, Henia coś długo u nas nie ma… Nie przychodzi, może się obraził albo co… A dobrze, że nie przyłazi, bo tylko w robocie mi mieszo i gado całemi godzinami.

I babcia Jadwiga wzruszała ramionami, znikając w obórce bądź pokrzykując znienacka na jastrzębia (co początkowo, gdy ktoś nie wiedział o co chodzi, wywoływało piorunujący efekt).

Ciocia Łucia (z miasta Bydgoszczy), kiedy Babcia krzyknęła raz na jastrzębia, przerywając rozmowę wpół zdania, po prostu zemdlała. Pan Drejaż – pracownik od remontu dachu (o którego bardzo się baliśmy bo wypijał dużo piwa, a ponieważ był bardzo pracowity i nie miał czasu zejść do toalety to sikał stojąc na brzegu dachu – chwiał się przy tym niebezpiecznie) poprzybijał krzywo przez ten krzyk łaty na dachu. A raz nawet, jak babcia krzyknęła to uderzył się siekierą w rękę. Ojciec mówił mu, żeby poszedł już do domu spać, bo zmierzcha, a tu nagle – babcia krzyknęła na jastrzębia, a on – bum – siekierą w łapę. Krew się polała – ojciec chciał go zabrać na pogotowie (akurat byli u nas goście i jedliśmy kolację), ale pan Drejaż był bardzo dzielny i krzyknął, że żaden lekarz nie jest mu potrzebny i on sam to załatwi, jak robotnicy w lesie kiedy zatną się piłą motorową – po czym zaczął rozpinać rozporek. Ciocia Łucia uciekła za dom – bo już mało co nie zemdlała, widząc rozharataną rękę pana Drejaża. Ojciec się zdenerwował i powiedział, żeby pan Drejaż poszedł sobie wreszcie, a on poszedł za dom, wyciągnął (no wiecie co) i obsikał sobie tę zakrwawioną rękę. Powiedział, że nauczył się tego od Rusków. I dopiero wtedy poszedł. A my musieliśmy ratować ciocię Łucię, bo za domem stała akurat przed rannym, kiedy tam się „dezynfekował”.

Ale wracam do Henia. Co się tyczy jego, to pojawiał się niespodziewanie, gdy wracaliśmy z lasu. Przed domem wpadaliśmy na kłomkę, a w jadalni albo kuchni spotykaliśmy Henia – śmiejącego się i rozmawiającego z babcią, jak z najlepszym kumplem.

Nie przychodził tak długo, bo małżonka trochę mu chorowała.

Na stole leżały kolorowe ryby. Kiełbie, szczupaczki, płotki i ukleje.

Nie pamiętam dokładnie, dlaczego poszliśmy do niego do Gartek. Chcieliśmy chyba go namówić, żeby pożyczył nam kłomkę na ryby. Bardzo zaskoczył nas widok obejścia, bez płotu, zarośniętego bujnymi chwastami podwórka i na wpół rozebranej stodoły.

Z brudnych okienek, obłażących z błękitnej farby, wyzierały do nas łodygi pelargonii, na których z trudem można byłoby doliczyć się paru liści. Brązowo żółte firanki, upstrzone kupami much, zwisały smętnie, poruszane lekko przez wiatr wpadający przez dziury w szybach, z których powypadały gazety. Trudno tam było znaleźć choćby kawałek uprawionej ziemi. Nie słyszeliśmy kaczek ani kur. Tylko kot Jan przemknął przepłoszony, chyłkiem, pod szarymi belkami domostwa.

Słońce prażyło niemiłosiernie i grzało sterty puszek, potłuczonych skorup od naczyń i doniczek. Próbowaliśmy zbliżyć się bezszelestnie do domu, ale wśród porozrzucanych dookoła rupieci zrobiliśmy taki rumor, że obudzilibyśmy nawet niedźwiedzia z zimowego snu. Drzwi chałupy otworzyły się i wyjrzał stamtąd Henio. Nie był zadowolony. Nie chciał nam pożyczyć kłomki. Szybko schował się do siebie i nie wychodził chociaż wołaliśmy go wiele razy.
Wracaliśmy tam później co pewien czas. Przyczajeni w krzewach czyhaliśmy na Henia i jego żonę, ale nigdy jej nie zobaczyliśmy. Powtórzyliśmy wszystko co widzieliśmy babci, ale ona wcale nie była zaskoczona. Śmiała się z nas głośno i pytała czy rzeczywiście uwierzyliśmy, że głupi Henio ma żonę? Kręciła przy tym głową i parskała co rusz śmiechem, tak, że czuliśmy się wyjątkowo podle.

Poszliśmy więc raz z Romkiem i Frankiem pod Henia dom i rzucaliśmy dachówki w ściany i okienka. Henio nie wychodził, ale wiedzieliśmy, że jest w środku, bo mignęła nam za okienkami jego ogolona głowa.

– Głupi Henio, głupi Henio! – Krzyczeliśmy ile sił.- Gdzie masz swoją żonę!!!
– Pieprz się z kotem, ty stara dupo!!!

Henio milczał jednak konsekwentnie, ukryty gdzieś w głębi swojego domostwa z oberwanym kominem i dziurami w słomianym dachu, pozatykanymi blachą z puszek po ogórkach i szmatami.

Od tego czasu zawsze nas unikał, ale czasami, gdy wracaliśmy z jeziora lub kanału do domu, na stole leżały szczupaki, ukleje i kiełbie, słodki twarożek i kacze jajka, a babcia Jadwiga pośpiesznie myła kubki po herbacie, narzekając, że znowu jest opóźniona w gospodarstwie.

Kobieta - grafika
Grafika: Tomasz Kardacz

Tomasz Kardacz

Tagi: "Lato w Swarogach"Głupi Henioliteraturaopinie olsztynTomasz Kardacz
UdostępnijTweetujWyślij
Poprzedni artykuł

Czwarty kolor – zielony

Następny artykuł

Widziane z Torunia: Małgorzata Kidawa-Błońska – cud historii

Podobne artykuły

DALEKI KRAJ
Kultura

„Daleki kraj. Opowieść o warmińskiej wsi Ruś” – spotkanie autorskie z Petrą Reski

23 czerwca 2022
14
Top Gun - plakat
Kultura

Top Gun: Maverick

11 czerwca 2022
31
Bohaterowie wyklęci okadka
Kultura

Książka o Żołnierzach Wyklętych na Warmii i Mazurach

2 czerwca 2022
70
Bronisław Wildstein - Bunt i afirmacja
Kultura

Między buntem a afirmacją. Wildsteina esej o naszych czasach

12 maja 2022
120
Magdalena Ogórek
Kultura

Złodzieje z Niemiec, Austrii i Holandii

21 kwietnia 2022
78
filozof
Kultura

Zmaza (miasma) u starożytnych Greków

13 kwietnia 2022
61
Następny artykuł
Małgorzata Kidawa-Błońska - cud historii

Widziane z Torunia: Małgorzata Kidawa-Błońska - cud historii

w togach

Kasta ma swoich roninów

Król Maciuś I

Król Maciuś Pierwszy, czyli dynastia warmińska

Andrzej Duda i reszta - sondaż

Róbmy wybory!

Zaloguj się login żeby komentować

Ostatnio popularne

Depopulacja - Polska

Depopulacja Polski

18 stycznia 2022
7k
Co powstanie w miejscu szubienic?

Co powstanie w miejscu szubienic?

6 kwietnia 2022
3k
Jezus-Barabasz

Dlaczego zabito Jezusa Chrystusa?

13 kwietnia 2022
2.5k
Jedwabny szlak – Inicjatywa Pasa i Szlaku

Jedwabny szlak – Inicjatywa Pasa i Szlaku

21 kwietnia 2022
2.4k
depopulacja Francja

Depopulacja Francji

7 kwietnia 2022
1.7k
NSZ

NSZ – druga siła podziemnej Polski

15 maja 2022
1.3k
union-jack

Depopulacja Wielkiej Brytanii

12 maja 2022
1.2k
Grupa Wagnera

„Grupa Wagnera” – prywatna Armia Kremla

28 kwietnia 2022
1.2k
Ukraina – krew przedmurza…

Ukraina – krew przedmurza…

13 marca 2022
1k
Dziady’68 – wielka ustawka…

Dziady’68 – wielka ustawka…

7 marca 2022
888
Opinie Olsztyn

Najchętniej czytany konserwatywny portal Warmii i Mazur

Tematy w serwisie:
aborcja agresja demokracja Donald Tusk edukacja energetyka geopolityka gospodarka historia historia Polski II wojna światowa Joe Biden KO komunizm koronawirus Lewica LGBT manipulacja media NATO neomarksizm Niemcy Olsztyn opinie olsztyn Piotr Grzymowicz PiS PO polityka zagraniczna Polska Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej PSL Rafał Trzaskowski Rosja samorząd Stany Zjednoczone szkoła Szubienice w Olsztynie totalna opozycja Ukraina Unia Europejska USA wartości wojna Władimir Putin ZSRR
© 2019-2022 Opinie.Olsztyn.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.
  • Polityka prywatności
  • Olsztyn
  • Warmia i Mazury
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

© 2019-2022 Opinie.Olsztyn.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Welcome Back!

Login to your account below

Forgotten Password?

Retrieve your password

Please enter your username or email address to reset your password.

Log In