Socha i jego wydawca – Bachmura wołają o pomoc dla Deb@ty. Bezpośrednim powodem ma być pozew sądowy wniesiony po cyklu materiałów, jakie napisał Socha na temat funkcjonowania biznesu wykorzystania komórek macierzystych w medycynie. W apelu o pomoc Socha i Bachmura przypominają, że głoszą wolne słowo i pozew sądowy jest próbą zamknięcia ust tym, którzy dbają o podstawowe prawo człowieka – dostęp do informacji.
Co do zasady wszystko się zgadza. Jednak czy wolność słowa oznacza również prawo do kłamstwa, manipulacji, rozpowszechniania oszczerstw i pomówień? Dwa ostatnie przykłady z Deb@ty.
W maju ubiegłego roku, Pani Anna Bukowska poruszona obrzydliwymi, obraźliwymi komentarzami na jej temat pisanymi przez anonimowe osoby, zawiadomiła prokuraturę. Ta, zgodnie z procedurą przekazała sprawę Policji. Policja zwróciła się do Deb@ty (Sochy i Bachmury) o przekazanie informacji pozwalających na zidentyfikowanie hejterów. Deb@ta odmówiła udzielenia informacji zasłaniając się prawem prasowym. Tym samym uznała, że anonimowe, obelżywe komentarze dotyczące osób trzecich są treściami pożądanymi na portalu Deb@ta. Hejterzy, natomiast podlegają takiej samej ochronie jak osoby udzielające prawdziwych, cennych i ważnych społecznie informacji. Co więcej, Deb@ta nie reaguje nawet na najbardziej obraźliwe komentarze zamieszczane na temat osób trzecich również w przypadku, gdy nie mają one związku z zamieszczanymi materiałami redakcyjnymi. W sprawie Pani Bukowskiej sąd postępowanie zamknął w sposób, który uniemożliwił poszkodowanej złożenie odwołania. Socha tego faktu nawet nie zauważył.
Drugi przykład z ostatnich dni. Socha wspólnie z lokalna Wyborczą (Kursem) wymyślili „aferę garnkową w OHP”. Na podstawie oszczerczych oskarżeń wynikających wyłącznie z chęci osobistej zemsty zwolnionego ze stanowiska człowieka i wspierającego go posła Wypija. Stworzyli historię, która nie ma żadnego potwierdzenia w faktach. Dla Sochy żadna to przeszkoda, aby stawiać zarzuty, atakować, robić wielkie AAA… Ważne, aby produkować smród, aby deprecjonować tym razem Dariusza Rudnika. Sprawa skończy się jak zwykle. Publikacje wyżej wymienionych redaktorów okażą się kompletną bzdurą. Socha jak zwykle stwierdzi, że chociaż pisał kłamstwa to on dalej pozostaje przy swoim. Albo swojej kolejnej kompromitacji nie dostrzeże.
Dlaczego zatem, tym razem, gdy do sądu wpłynął pozew przeciw Deb@cie autorstwa biznesmenów od komórek macierzystych, na Sochę i Bachmurę padł blady strach? Do tego stopnia, że opublikowali dramatyczny apel o pomoc, a dokładniej rzecz ujmując: błaganie o wpłaty gotówkowe na konto ich fundacji?
Może przestraszyli się mocnego, bogatego przeciwnika? Może Socha stracił wiarę w swój warsztat dziennikarski polegający na mieszaniu faktów, komentarzy, opinii, domysłów, pytań, oskarżeń?
A może chodzi tylko o robienie wokół siebie hałasu i podnoszeniu krzyku: to ja Socha! Jestem! Jestem! Jestem! (a przy okazji trochę groszy się uzbiera).
Co zatem z apelem o wpłaty na konto Fundacji Debata? Umówmy się tak. Panowie, jak przegracie sprawę z komórkami macierzystymi, pomogę.
Jerzy Szmit