Prezydent Olsztyna Robert Szewczyk bardzo lubi pokazywać się w social mediach jako zbawca miasta. Ostatnio nabrał maniery nagrywania rolek w samochodzie. Peroruje z nich o tym, jak miasto kwitnie, jak to on rozwiązuje wszystkie problemy. Jego auto mija jednak cmentarze komunalne. A miasto ma poważny problem. I można go nazwać cmentarnym problemem Olsztyna.
O co chodzi? Oczywiście o pieniądze wyciągane z kieszeni mieszkańców Olsztyna. Przejdźmy jednak do rzeczy. Dokładnie rok temu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie uznał, że uchwała z 22 lutego 2023 r. o różnych „dodatkowych” opłatach na cmentarzach komunalnych nie miała podstawy prawnej — w części dotyczącej m.in. dochowania i opłat „eksploatacyjnych” po 20 latach.
Krótko: gmina nie może dorabiać się na tym, co nie jest bezpośrednim pochówkiem. Wyrok jest nieprawomocny, ale brzmi jak dzwon. Podobna skarga pojawiła się w Warszawie, mieście rządzonym przez partyjnego kolegę Szewczyka z PO. Tam Pięciominutowy Prezydent RP Trzaskowski także pobiera kasę za dochowanie do grobu i opłaty „eksploatacyjne” po 20 latach.
W marcu 2025 roku podobny kierunek potwierdził WSA w Warszawie — do kosza poleciały kolejne „wynalazki” cennikowe: opłaty administracyjne, „za dobę w chłodni”, udostępnienie sali, ogólna „opłata cmentarna”. Linia jest prosta: pochówek — tak; reszta — nie. To nie jest akademicka rozprawa, tylko realne pieniądze do zwrotu.
Nie przeszkadza to jednak ani jednemu, ani drugiemu prezydentowi uśmiechać się z ekranów i opowiadać, że „miasto jest dla mieszkańców”. Panie Prezydencie, Wszystkich Świętych za progiem. Zamiast kolejnego filmiku z auta na miejskim profilu prosimy o odcinek specjalny: „Jak rozliczymy się z nienależnych opłat?”. Może warto punkt po punkcie: które stawki są zawieszone, które zwrócicie.
Uśmiechnięta ośmiogwiazdkowa koalicja zapewnia za każdym razem, że wszystko będzie takie ładne, takie „europejskie”, a my dobrze pamiętamy, jak programy z unijnych dotacji potrafiły kończyć jako jachty i gadżety. Dziś w skali mikro mamy to samo: zamiast wyjść do ludzi i powiedzieć — tak, zbłądziliśmy, oddamy, naprawimy — władza woli ćwiczyć uśmiech do kamery. A rachunek płaci rodzina na cmentarzu.
A propos ciągłości władzy: Robert Szewczyk wszedł w buty Piotra Grzymowicza tak gładko, że nawet nie skrzypnęły. Będzie walczył jak lew, żeby w mieście żyło się lepiej. Będzie walczył o to w każdej instancji sądu i w każdej nagranej w swoim samochodzie rolce. Bo jak teraz miasto walczy w NSA o utrzymanie opłat na cmentarzach, tak samo walczy choćby o utrzymanie Pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej w centrum miasta. Według starej partyj zasady: jedno mówię, drugie robię.
I jeszcze jedno: buty Grzymowicza naprawdę dobrze leżą na Szewczyku. Pamiętacie, jak Grzymowicz groził, że wyłączy prąd w szkołach, bo miasto nie ma pieniędzy? Szewczyk też każe teraz oszczędzać i szkołom, i przedszkolom, a nawet żłobkom na prądzie. Do tego stopnia, że radni opozycji głośno pytają, czy dzieci w Olsztynie mają uczyć się po ciemku? Ot i cały pomysł PO na rządy w mieście. Zarabiać na grobach i oszczędzać na dzieciach.
Do zobaczenia 1 listopada na alejkach. Szewczyk pewnie pojawi się z puszką podczas akcji zbierania na renowację starych grobów. Może warto mu wówczas przynieść rachunek za cmentarz?
Marek Adam




