O Olsztynie warto nie tylko rozmawiać, ale także poznawać rzeczywiste problemy miasta i jego otoczenia. A te są zupełnie inne niż budowa kolejnych linii tramwajowych. Było to dobitnie widać po przebiegu drugiej konferencji z cyklu “Metropolia Olsztyn”.
Konferencja, która odbywała się tym razem pod hasłem “Olsztyn a otoczenie, razem czy osobno?”, mogła z powodzeniem nosić nazwę “inne wymiary komunikacji”. Kilkudziesięciu uczestników spotkania w Centrum Polsko-Niemieckim prezentowało różne perspektywy spojrzenia na metropolitalne ambicje Olsztyna.
Wśród panelistów – a byli nimi: burmistrz Dobrego Miasta Jarosław Kowalski, burmistrz Barczewa Andrzej Maciejewski, wójt Gminy Purda Teresa Chrostowska i wójt Gminy Gietrzwałd Jan Kasprowicz – panowała zgodność co do najważniejszej trudności na tej drodze.
A okazuje się nią właśnie komunikacja. I to zarówno w jej dosłownym znaczeniu transportu publicznego, jak i jako forma kontaktu między władzami Olsztyna, a włodarzami przyległych do stolicy regionu miast. Nie zabrakło gorzkich słów pod adresem prezydent Olsztyna Piotra Grzymowicza. Burmistrzowie i wójtowie narzekali na brak kontaktu z nim. Wielodniowe terminy oczekiwania na spotkanie oraz traktowanie, jako “mniejszych braci”.
Kosztowna przyjaźń
Główne problemy, które stoją na drodze do utworzenia prawdziwej metropolii to zdaniem samorządowców z przyległych gmin przerzucanie przez Olsztyn na nich kosztów utrzymania miejskich przedsięwzięć w Olsztynie. W tym kontekście dramatycznie brzmi wypowiedź burmistrza pobliskiego Barczewa.
– My płacimy myto dla Olsztyna za przesył ścieków do olsztyńskiej oczyszczalni, ponieważ Rada Miasta Olsztyna ustaliła sobie waloryzację wynagrodzenia na amortyzację urządzeń kanalizacyjnych w stawce opłaty za odprowadzenie ścieków. My nie jesteśmy właścicielami tych urządzeń na terenie Olsztyna, bo posiada je tylko Olsztyn, ale płacimy za ich modernizację, za ich utrzymanie, eksploatację. Dodatkowo za rozbudowę kanalizacji sanitarnej na terenie Olsztyna – mówił Andrzej Maciejewski.
Na problemy dotyczące gospodarki odpadami komunalnymi zwracał uwagę burmistrz Dobrego Miasta. Jego zdaniem polityka władz Olsztyna prowadzi do finansowania przez mieszkańców ościennych gmin produkcji energii dla Olsztyna.
– Wysokimi cenami narzuconymi nam przez ZGOK finansujemy produkcję paliwa do spalarni śmieci w Olsztynie – przekonywał Jarosław Kowalski.
Komunikacja
Kiedy paneliści zaczęli mówić o komunikacji miejskiej i ich problemach w zapewnieniu swoim mieszkańcom dojazdu do Olsztyna na sali wybuchły prawdziwe emocje. I faktycznie trudno nie zgodzić się z argumentacją samorządowców z Dobrego Miasta czy Barczewa.
– Olsztyn nie zgadza się na taką lokalizację pięli komunikacyjnych dla autobusów, którymi dojeżdżają nasi mieszkańcy, żeby uchronić ich przed dodatkowymi kosztami. Jak wytłumaczyć mieszkańcowi Barczewa, że za dojazd do Olsztyna musi zapłacić jeden bilet za 4 zł, a potem kolejny bilet za kolejne 4 zł w przypadku nawet jednego przystanku, bo musi się przesiadać – argumentował Andrzej Maciejewski. – Ten problem przecież można rozwiązać, a w obecnych czasach, kiedy każdy musi oszczędzać, to znaczące obciążenie dla naszych mieszkańców dojeżdżających do pracy w Olsztynie – mówił.
Inne doświadczenie przedstawił burmistrz Dobrego Miasta. Jarosław Kowalski nie ukrywał, że w swoim mieście widzi prężnie rozwijający się ośrodek, do którego przyjeżdżają mieszkańcy z niedalekich miejscowości, a nie “sypialnię Olsztyna”, z której mieszkańcy dojeżdżają do pracy w stolicy regionu.
– Kiedy jadę rano do pracy w Dobrym Mieście, widzę przystanek, który nie jest już tak pełny ludzi wyjeżdżających do Olsztyna, jak to było jeszcze kilka lat temu. Jak mamy opisać relacje z Olsztynem, jeżeli mamy braki demograficzne na rynku pracy? Chcę zwrócił uwagę na to, że Dobre Miasto stało się miejscem pracy, tak jakby było metropolią, dla mieszkańców Ornety, Lidzbarka Warmińskiego i gmin sąsiednich, Świątek na nawet Miłakowa – zauważył Jarosław Kowalski
Centrum kultury
Burmistrz Dobrego Miasta przekonywał, że Olsztyn może być miejscem, w którym są realizowane potrzeby kulturalne mieszkańców okolicznych gmin. I jego zdaniem, to zaniedbywana dziedzina, nad czym burmistrz wyraźnie ubolewał.
– Tu ma być dobry teatr, kino, filharmonia, obiekty sportowe na wysokim poziomie, a my będziemy tu przyjeżdżać. Pora zauważyć, że minął czas traktowania samorządów, tylko na zasadzie, że każdy jest autonomiczny i garnie do siebie. Musimy podzielić się pewnymi rolami, tworzyć wspólny organizm. To jedyna szansa dla metropolii, bo w innym wymiarze Olsztyn, jak aglomeracja nie jest potrzebny Dobremu Miastu – stwierdził Jarosław Kowalski.
Opinii burmistrza Dobrego Miasta wtórował Andrzej Maciejewski. Burmistrz Barczewa nie ukrywał, że budowa dróg ze środków rządowych uruchomiła inwestycje, a tereny gminy zyskały na atrakcyjności. Powstają też miejsca pracy.
– Zróbmy to, co robi rząd. Buduje nam fantastyczną linię kolejową, która, gdy zostanie uruchomiona, to mieszkańcy Olsztyna będą przyjeżdżać do pracy do Dobrego Miasta. Nie potrzebuję z Olsztynem relacji gospodarczych. Ja potrzebuję relacji komunikacyjnych – przekonywał Jarosław Kowalski.
Miejski obwarzanek
Spotkanie zorganizował Akademicki Klub Obywatelski im. Lecha Kaczyńskiego, reprezentowany przez dr hab. Małgorzata Suświłło i Fundacja im. Piotra Poleskiego, kierowana przez Jerzego Szmita.
Temat spotkania zainteresował nie tylko panelistów i organizatorów spotkania. Na sali w Centrum Polsko-Niemieckim, pojawili się także znani przedsiębiorcy z regionu i naukowcy. Było obecnych kilku radnych z Olsztyna oraz radnych wojewódzkich. Dyskusji na temat komunikacji – szczególnie uważnie w momentach, kiedy dotyczyła transportu publicznego i dowozu dzieci do szkół – przysłuchiwał się warmińsko-mazurski kurator oświaty.
Prezes fundacji prezentując uczestnikom spotkania metropolitalne możliwości rozwoju Olsztyna i jego otoczenia wskazywał na potencjał mieszkańców Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego Olsztyna, do którego należą Olsztyn, Barczewo, Dywity, Gietrzwałd, Jonkowo, Purda, Stawiguda i jako jednostka administracji samorządu Powiat Olsztyński.
– To w sumie ponad 300 tysięcy mieszkańców. Z możliwością współpracy i rozwoju ekonomicznego, naukowego i kulturalnego. To niebywała szansa, którą możemy zrealizować jedynie uczciwie współpracując i przełamując bariery między nami. Do tego potrzeba i decyzji i poprzedzających je rozmów oraz spotkań. Takich, jak nasz panel – stwierdził Jerzy Szmit.
Marek Adam