W kampanii wyborczej, a było to już grubo ponad rok temu, prezydent Robert Szewczyk zapowiadał, że szubienice znikną z olsztyńskiego krajobrazu. Zapowiedzi (choć bez wielkiego przekonania) były powtórzone jeszcze kilka razy po wyborach. Jednak nic w tym kierunku nie zrobił. Na przykład, nie wycofał z Naczelnego Sądu Administracyjnego odwołania od decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który jednoznacznie zobowiązał olsztyńskiego Prezydenta do usunięcia sowieckiego monumentu.
Szewczyk za to powołał gremium, które ma mu doradzić, co dalej z szubienicami zrobić. Ludzie zebrali się, pogadali, wypili ratuszową wodę, kawę i herbatę. I co? I nic! Po kilku tygodniach Szewczyk oświadczył, że większość mieszkańców Olsztyna chce likwidacji szubienic, wobec tego on je usunie. Skąd wie, że większość nie chce usunięcia, nie powiedział. To ciekawe, bo w kwietniu 2022 ratusz zlecił badania na ten temat. Wówczas Grzymowicz- Prezydent, razem z Szewczykiem – Przewodniczącym rady miasta, twardo twierdzili, że badania wykazały, iż ludzie chcą pozostawienia szubienic.
Czas mija, a szubienice jak stały, tak stoją.
Wyglądają koszmarnie: odpadają od nich granitowe płyty, pylony pomazano czerwoną farbą, są obrośnięte trawą i krzakami, do tego prowizoryczny płot dopełnia obrazu.
Tymczasem Szewczyk z wielkim zapałem zabrał się do likwidacji prywatnego parkingu obsługującego od ponad 30 lat mieszkańców i turystów odwiedzających Stare Miasto. Trudno odczytać to inaczej, jak chęć zemsty, jaką ma poczuć właściciel parkingu, pan Wojciech Kozioł. To on od lat z wielką determinacją wspólnie z grupą olsztyńskich patriotów walczy o usunięcie szubienic.
W sprawie szubienic po raz kolejny odezwało się Stowarzyszenie Borussia na czele z Trabą. Znowu próbują sprzedawać pomysł, aby szubienice przerobić na jakieś otwarte muzeum. Twierdzą, że to jest wielkie i unikalne dzieło sztuki i zbrodnią byłoby jego usunięcie. Traba swoje wizje powtarzał przy każdej okazji, ale nawet Grzymowicz zupełnie je lekceważył i nie przeznaczył na nie ani złotówki.
Co więcej, ludzie z Borussi kreujący się na obrońców i stróżów prawdziwej historii, próbują nas bezczelnie okłamać. Pomysł jest taki: słowa szubienice w stosunku do sowieckiego monumentu w ogóle nie należy używać, bo to źle brzmi. Jednak oficjalna nazwa to nadal „Pomnik wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej”. Wcześniej było jeszcze gorzej. Szubienice powstały i przez długie lata funkcjonowały jako „Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej”. Nawet dla Traby obrona obiektu o takiej nazwie byłaby „bardzo niezręczna”.
Wobec tego Traba zaczął szubienice nazywać pomnikiem Dunikowskiego. Uważa, że taką sztuczką wymaże wszystko co było i nadal jest ideą, pomysłem, przesłaniem monumentu. Idea jest oczywista, to „Wdzięczność za wyzwolenie”. Adresat hołdu również – Armia Czerwona. Dokładnie tak jak mówią oficjalne nazwy pomnika, ta pierwsza i ta druga, obecna.
Fakt, że jednym z wielu twórców szubienic był Ksawery Dunikowski niczego nie zmienia. Dzieło zostało mu zlecone przez ówczesną władzę, a jego kształt szczegółowo uzgodniony z komunistami. Dunikowski otrzymał za to ogromne wynagrodzenie. Na dodatek, nie musiał się zbyt wiele osobiście napracować. Do dyspozycji miał silne wsparcie rzeźbiarzy z Krakowa i kamieniarzy z Warszawy.
Na potrzeby totalitarnych reżimów pracowali i pracują artyści czasem bardzo zdolni. W niczym nie umniejsza to zbrodni, jakich te reżimy dokonały i dokonują. Zaś twórcom chwały to nie przynosi. Wielu z nich zaliczanych dzisiaj do elit społecznych, naukowych, artystycznych woli nie wspominać o tym, co robiło i tworzyło w latach, gdy Polska była pod komunistyczną dyktaturą. A nawet oburzają się, gdy ktoś im to przypomina.
Dzisiaj, Rosja próbuje zniszczyć państwo ukraińskie, a w świecie zachodzą głębokie zmiany polityczne, gospodarcze i społeczne. Obecność szubienic ma przypominać, że Warmia i Mazury została wielką ofiarą krwi rosyjskich żołnierzy odebrana Niemcom i ofiarowana nam – Polakom. Tak więc po pierwsze powinniśmy być za to bezwarunkowo i bezgranicznie wdzięczni. Po drugie, nasz byt jest zbudowany na niemieckiej krzywdzie, zatem nie czujcie się tutaj zbyt pewnie. Pamiętajcie o tym, pamiętajcie Polacy!
Opowieści o Dunikowskim, układzie przestrzennym, wizji architektonicznej, otwartym muzeum, pamiątkach trudnej historii, szacunku dla przeszłości, to po prostu ściema dla tych, którzy nie potrafią linią prostą połączyć dwóch punktów na kartce.
Dlatego po raz kolejny powtórzę: szubienice powinny jak najszybciej z Olsztyna zniknąć. Poczujmy wreszcie, że jesteśmy u siebie. Skończmy z tym obciachem.
Jerzy Szmit




