Rosja federalna powstała z Rosji czerwonej i jako taka innego koloru też nie może być. Przejęła wszystkie najgorsze tradycje (nowych nie ma) po nieboszczyku, ZSRR, który bandyta Putin próbuje wskrzesić. Zresztą, morduje Ukraińców pod tą właśnie czerwoną szmatą z sierpem i młotem. A Zachód … „śpi”: debatuje, protestuje, wyraża oburzenie, potępia, ostrzega, wywiera presję na Kreml, zaostrza sankcje po trzech tygodniach wykrwawiania Ukrainy, ubolewa nad ofiarami i … klaszcze i podziwia Ukraińców. A barbarzyńcy ze wschodu łamiąc prawo, atakują szkoły, szpitale, korytarze humanitarne i zabijają cywili. Putinowskie hordy nie mogąc pokonać ukraińskiego wojska, zastraszają ludność na zajętych terenach.
Charakterystyczną cechą wspólną dla całego Zachodu jest zachowanie się Bundestagu. Po dramatycznym przemówieniu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, proszącego o pomoc, Niemcy, głosami koalicji rządzącej, sprzeciwili się nawet debacie o sytuacji na Ukrainie. „To oburzające”, „to hańba dla parlamentu”, „to niegodne”, „to żenujące” – tak określają zachowanie Bundestagu czołowe media w Niemczech: Frankfurter Allgemeine Zeitung, Die Welt, portal RND. „Dzisiaj był najbardziej niegodny moment w Bundestagu, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem” – dodaje polityk chadeckiej partii CDU. I co? I … se pogadali!
A sankcje na Rosję? Proszę bardzo! Dotyczą 1 na 6 banków; rubel odrabia straty w stosunku do złotego. Za jeden złoty: 23.02 – 20 rubli; 07.03 – 32 ruble, 18.03 – 24 ruble; w lutym był rekordowy export ropy; export gazu od początku wojny w Ukrainie wzrósł o 40%, a do tego wzrosła jego cena. Krwawe eura i dolary płyną do Rosji! Jeszcze coś?
No to dodajmy do tego wielu wpływowych przyjaciół Putina w Parlamencie Europejskim. Już w 2016 Europejska Rada Spraw Zagranicznych informowała: „Narastająca fala populizmu w Europie zapewniła Rosji zasób przychylnych partii politycznych w różnych krajach kontynentu. Te partie – w większości skrajnie prawicowe, ale także skrajnie lewicowe [lewactwo zawsze było i jest prorosyjskie] – forsują rozwiązania i zajmują stanowiska korzystne dla rosyjskich planów wobec Europy”. „Na skrajnej prawicy są to: niemiecka AfD, austriacka FPÖ, grecki Złoty Świt, węgierski Jobbik, francuski Front Narodowy, włoska Liga Północna, brytyjski UKIP(?), Szwedzcy Demokraci, francuski Front Narodowy i belgijski Vlaams Belang. Na skrajnej lewicy najbardziej prorosyjskie są: cypryjska AKEL, niemiecka Die Linke, czeska KSČM, Podemos w Hiszpanii, Syriza w Grecji, włoski Ruch Pięciu Gwiazd, chorwacki Żywy Mur”. „Ich prorosyjska polityka wynika z przekonań i bliskości wobec ideologicznych podstaw putinowskiej Rosji”. No, pożyteczni idioci Putina! Czy tylko?
Mało? No to dorzućmy jeszcze wysokich urzędników europejskich (niektórzy po Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych), sługusów Putina, zresztą sowicie opłacanych, usadowionych w rosyjskich firmach: kanclerz RFN Gerhard Schröder, minister spraw zagranicznych Austrii Karin Kneissl, premier Francji François Fillon (zrezygnował po napaści Rosji na Ukrainę), kanclerz Austrii Wolfgang Schüssel (zrezygnował), austriacki minister finansów Hans Jörg Schelling, przewodniczący Bundesratu z ramienia SPD Henning Voscherau, premier Finlandii Paavo Lipponen. Do szczególnego symbolu przyjaźni Zachodu z Putinem urosły sceny z wesela minister spraw zagranicznych Austrii Karin Kneissl, gdzie samodzierżca Rosji obtańcowywał pannę (już nie taką) młodą, a teraz gwałci Ukrainki. Tak jak czerwony sołdat. Poza tym Putin zalał Niemcy agentami. Może ich być w tym kraju nawet 2 tys. Niemieccy przyjaciele Putina nie zniknęli, tylko chwilowo przycichli. A do tego jest tuskowa EPP (European People’s Party – Europejska Partia Ludowa), co można przetłumaczyć na Europejską Partię Putina. Nakłania Unię do „karania” Polski, co się przekłada na osłabianie koalicji antyputinowskiej. Wystarczy!
Tymczasem Polska, niestety związana postawą (umowami międzynarodowymi z Unią i NATO) Zachodu, próbuje coś zrobić praktycznie. Nie zważając na niebezpieczeństwa premier Polski Mateusz Morawiecki i wicepremier Jarosław Kaczyński wraz premierem Republiki Czeskiej Petrem Fialą i premierem Słowenii Janezem Janšą udali się do Kijowa na rozmowy z Prezydentem Zełeńskim. „W Kijowie padło wiele ważnych słów, ale sądząc po reakcjach, najważniejsze było wezwanie NATO do rozpoczęcia misji pokojowej w Ukrainie. Musimy zatrzymać terror Putina!” – powiedział Jarosław Kaczyński. I w Europie już zaczęto rozważać ten projekt. Jest nadzieja.
A Tusk co robi w tym samym czasie? Jedzie do Budapesztu, by przed wyborami wesprzeć tamtejszą opozycję. Brata się z „Jobbikiem” – partią, którą Newsweek Tomasza Lisa już w 2015 roku określił jako: „faszyzujących prawicowców, wręcz programowo zorientowanych na Rosję”. Zakłamany, sam proputinowski Tusk szczuje Polaków przeciwko Polakom, zarzucając proputinowskość Polskiej Prawicy.
Sytuacja „toczka w toczkę” powtarza się z czasu Tragedii Smoleńskiej 2010. Tak jak wtedy, po dwutygodniowym szoku spowodowanym rozmiarem tragedii, tak i dziś, po szoku powojennym wydawało się, że jest szansa na pojednanie narodowe. Jednak znowu polskojęzyczne media zagraniczne, na czele z Wyborczą, rozszczekały się na Polski Rząd, a szczególnie na Jarosława Kaczyńskiego. Rozmowy z Prezydentem Zełenskim nazywa „błazenadą”. Europejską delegację porównuje do „małych chłopców, którzy na podwórku bawią się w wojnę i mogą sobie wyobrażać, że tak funkcjonują międzynarodowe sojusze i tak przygotowuje się operacje wojskowe”. W dodatku według „Wybiórczej” była to „tajna wizyta premierów w Kijowie”!? A tak! I dlatego była bezpieczna, bo nie powiadomiono o niej Tuska! A to „człowiek Putina”! Ściskał się z nim i „przybijał żółwiki” nad ciałami Polaków, zabitych w największej czasu pokoju Tragedii Smoleńskiej. Wcześniej spacerował z nim po molo w Sopocie, bo przedtem nawiązał przyjacielskie stosunki z Rosją” taką jaka ona jest”. „Smoleńsk” nie byłby możliwy bez co najmniej bezczynności Tuska i jego kompanów – ruskiej agentury w Polsce.
Ta wizyta rozwścieczyła nacjonalistę, byłego wicepremiera, a dzisiaj dyrektora Roskosmosu i przyjaciela Putina, Dmitrija Rogozina. Nie zdołał się powstrzymać od swoistego „zaproszenia” Jarosława Kaczyńskiego: „Przyjedź do Smoleńska, to pogadamy”. No, to mamy ważnego świadka Tragedii Smoleńskiej. Ja jednak bym tam wolał popływać między rekinami, niż skorzystać z ruskiej gościnności.
Putin swój scenariusz realizuje cały czas. W swojej bezsilności będzie tylko coraz bardziej się wściekał. Nie popuści, chcąc osiągnąć swój cel. Tak się zdarza u rozwścieczonego psa, gdy chwyta go trismus – szczękościsk, czyli ograniczenie ruchomości rozwarcia szczęk, odruchowy przykurcz mięśni unoszących żuchwę, spowodowany zaburzeniami nerwicowymi lub schorzeniem centralnego układu nerwowego. Będzie szedł „вперёд” (naprzód) zostawiając za sobą pożogę, zgliszcza i trupy – rozkładające się, bo nawet swoich nie chce zbierać. Kagiebowska szkoła. Starsi ludzie w Polsce mówili: „Najpierw, zanim sowieci/ruskie weszli, to czuć było smród”.
PS Poza tym „szubienice”, symbol lewactwa, pomnik Wdzięczności [dla bandytów z] Armii Czerwonej – okupanta Polski, należy natychmiast zburzyć!
Antoni Górski