Polska jest krajem, który od ponad 300 lat doznał od Rosji wielu cierpień. Niemniej jednak od wybuchu wojny na Ukrainie gwałtownie wzrosły w naszym Kraju nastroje antyrosyjskie. Spadła wielu osobom z oczu zasłona iluzji, że Rosja to kraj prawie cywilizowany, który jak zaspany niedźwiedź czasem zaryczy lub ugryzie, ale w sumie jest oswojony i większej krzywdy nie zrobi. Zamilkły głosy wypominające rusofobie i dobre rady o robieniu biznesu, bez związków z polityką. Słowa śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego powiedziane w Tibilisi w 2008 r. o tym, że po Gruzji, przyjdzie czas na Ukrainę, a potem może i na Polskę nabierają całkowicie nowego wydźwięku.
Europa i reszta świata obudziły się, że mamy do czynienia z imperium zła, które nie dość, że jest sterowane przez zbrodniarza, jakim jest Władimir Putin mający przekonanie o sobie, iż jest najprawdopodobniej współczesnym wcieleniem Piotra I. Jednym z namacalnych dowodów takiego myślenia jest moskiewski elementarz przedszkolny, który uczy dzieci o wybitnych postaciach w dziejach Rosji, poczynając od założyciela dynastii Romanowych cara Michała. Wyróżnieni zostali Piotr I oraz Mikołaj II. Książeczka od początku XX wieku nie wymienia już innych przywódców, aż dochodzi do Putina. Lenin, Stalin i Gorbaczow pominięci zostali milczeniem. Putin wymieniany jest by Rosjanie go podziwiali
Powszechna akceptacja do zbrodniczych działań Putina to nie tylko wpływ mediów. Nie bez powodu mówi się, że Rosja to stan umysłu. Rosjanin w pojedynkę może być znawcą sztuki i literatury a w grupie stają się morderczą zbiorowością, wymuszającą podległość od wszystkich dookoła. Jaka jest geneza takich zachowań? Dlaczego nie powinniśmy odnosić się tylko do najbliższej przeszłości, to jest do czasów ZSRR, ale dużo dalej?
Próbując odpowiedzieć na te pytania, warto sięgnąć po książkę „Święta Ruś” Alaina Besancon. Stawia on pytania czym jest Rosja, co znaczy być Rosjaninem? W swoim eseju wskazuje na fundamenty rosyjskiego myślenia, jakimi są kłamstwo, prawosławie i historia.
Kłamstwo jest stare jak sama Rosja. Już za czasów Mikołaja I kłamstwo było wynikiem narodowej dumy. Władza miała rządzić z sukcesem. Okłamywano cudzoziemców, następnie samych siebie. Znajdywano sobie rekompensaty: czystość prawosławia, szeroka dusza, duchowość, jednocześnie pogardzając Europą, zawstydzając ją za jej nieczyste chrześcijaństwo, wąską duszę i materializm. W XX stuleciu kłamstwo stało się kłamstwem komunistycznym. Nie jest ono domeną wyłącznie rosyjską, ale z Rosji wyszło i rozeszło się na terenach opanowanych przez komunizm. Przede wszystkim przedstawiano, iż idea została zrealizowana. Pokazywano wzorcowe „osiągnięcia”: obfite żniwa, sukcesy edukacyjne, dobrobyt społeczny, burzliwy rozwój. Przybysz z Zachodu mógł długo w nie wierzyć, choć kłamstwo znikało przy pierwszym kontakcie z rzeczywistością. Stanowiło proste rozszerzenie dawnego kłamstwa rosyjskiego. Po upadku ZSRR złamał się filar ideologiczny. Lenin przestał być odniesieniem intelektualnym, choć jego pomniki nadal stoją na skrzyżowaniach. Rosja powróciła do swojego godła i flagi. Czy kłamstwo zniknęło? Absolutnie nie! Stało się trudniejsze do rozszyfrowania.
Zbrodniczy atak Rosji na Ukrainę przewrócił sposób myślenia na całym świecie. W jednej chwili znaleźliśmy się nowej „zimnej wojnie”. Zdumienie wywołuje fakt, iż Rosja, z którą handlowano i której się podlizywano, jest taką samą czerwoną bezwzględną Rosją, z jaką starła się Polska w 1920 r., jak i która wjechała na nasze ziemie w 1939 r i „wyzwalała” nas w 1945 r. Kłamstwo bije po oczach na migawkach z rosyjskiej telewizji, gdzie rosyjski oficer opowiada o tym, że są spontanicznie witani na wyzwolonych terenach ze łzami w oczach. Mamy deja vu pamiętając migawki radzieckich kronik filmowych z terenów naszych Kresów wschodnich po 17 września 1939 r.
Silny opór Ukraińców zaburza to wyobrażenie, wywołując zwierzęcą wściekłość rosyjskich najeźdźców odbijających sobie swoje frustracje w działaniach eksterminujących ludność cywilną. Rosja dokonuje jawnie zbrodni wojennych, kłamiąc światu, iż jest to dzieło wyimaginowanych faszystów.
Kolejny fundament rosyjskiego myślenia to prawosławie. Stanowi ono tło dla wszystkich typów kłamstw. Jest czynnikiem spajającym naród rosyjski. Wiara prawosławna jest w ich przekonaniu jedyną słuszną od czasów jeszcze Wielkiej Schizmy Wschodniej w 1054 r. kiedy oba kościoły rzymski i bizantyjski poszły w swoją stronę. Upadek Cesarstwa Bizantyjskiego w 1453 r. stał się mitem założycielskim Państwa Moskiewskiego, w którym pojawiło się przekonanie, iż Moskwa staje się Trzecim Rzymem, a ówczesny Wielki Książę na tej podstawie przyjął tytuł Cara. W XX wieku tak szanowany przez społeczeństwa zachodnie pisarz opozycyjny Aleksander Sołżenicyn nie dopuszczał możliwości, aby Rosjanin porzucił prawosławie na rzecz innej religii bez jednoczesnego wyrzeczenia się rosyjskości. Taką też pozycje utrzymuje teraz hołubiony przez Putina patriarcha Cyryl. Kto wstępuje do innego Kościoła, jest heretykiem. Cyryl używa prawosławia zgodnie z tradycją, jako wsparcia władzy a czego ostatnim przykładem jest jego odpowiedź na apel Światowej Rady Kościołów, która wezwała go, by przyczynił się do położenia kresu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Cyryl poparł agresję, mówiąc m.in.: „Jak wiecie, ten konflikt nie rozpoczął się dzisiaj. Jestem głęboko przekonany, że jego inicjatorami nie są narody Rosji i Ukrainy, które wywodzą się z jednej chrzcielnicy kijowskiej, łączy je wspólna wiara, wspólni święci i modlitwy oraz wspólne losy historyczne. Geneza konfrontacji leży w relacjach między Zachodem a Rosją”. Relacja Cyryla i Putina jest bliska i jako zdumiewającą ciekawostkę można tu przytoczyć fakt, iż chrzest Putina został dokonany przez niejakiego ojca Michała, który okazał się ojcem Cyryla.
Ostatnim fundamentem rosyjskiego myślenia jest historia. Nacjonalistyczna historiografia w sposób szczególny eksponuje zagrożenie zachodnie. Za agresora uważa się Polskę, która przez krótki czas okupowała Moskwę, a data oswobodzenia miasta z jej rąk jest teraz rosyjskim świętem narodowym. Współczesna Rosja łączy swoją tradycję i historię czasów imperium carskiego z tępym, prymitywnym szlifem czasów komunistycznych. Dawne elity radzieckie stały się fundamentem neo – imperium, Imperium Carskiego z sowieckim DNA, gdzie krzyż prawosławny zajął miejsce ideologii marksistowskiej.
Rosja, nieważne czerwona czy biała, jest takim samym wrogiem Polski od stuleci, wrogiem kultury łacińskiej, którą uosabia Kościół Katolicki. Obecny konflikt ma stanowczo charakter konfliktu cywilizacyjnego.
Reasumując, Ukraina stała się problemem dla Rosji. Rewolucja na kijowskim Majdanie w 2014 r. uruchomiła mentalny proces odrywania się Ukrainy od mentalności Rosji. Obecna wojna miała w sposób szybki odwrócić Kijów z drogi demokratycznej, Demokracja powoli i nieporadnie przebijała się przez skorupę systemowego oszustwa, korupcji i spekulacji. Atak Rosji powala nam śledzić przyspieszoną budowę nowego fundamentu państwa ukraińskiego, z nowymi bohaterami, z na nowo zredefiniowanym katalogiem wartości patriotycznych. Dodając do tego wielki spontaniczny zryw Polaków wspierających Ukrainę przyjmujących ponad 2 mln uchodźców pozwala nam optymistycznie patrzeć na wspólną drogę w przyszłość
Obecna wojna to powrót Ukraińców do Europy łacińskiej, upodmiotowienie ich dawnych oczekiwań bycia częścią Rzeczpospolitej Trojga Narodów, a co zostało im odmówione pchając pod opiekę Rosji w ugodzie perejesławskiej 1654 r. Będzie to wielki cios właśnie w historyczny fundament Rosji Cios, który może być początkiem wspólnej bliskiej drogi narodów polskiego i ukraińskiego.
Dr Adam Stolarz