„Mniejsze zło” pewna brytyjska filozof obrazowo przedstawiła jako „dylemat wagonika” („trolley problem”)[1]: Na pierwszym torze leży jedna nieprzytomna osoba, a na drugim leży pięć osób. Masz możliwość przestawienia zwrotnicy na jeden z tych torów. Oczywiście, że „normalny” człowiek skieruje rozpędzony wagon na tor z jedną osobą. Jest dumny ze swojego czynu – uratował wiele osób – jest „dobry”. Nie zaprząta sobie głowy myślą, że nawet nie próbował uratować jednej osoby. Dumnie wypina pierś po order, który przypina mu … Zły.
„Bohater” historyjki, w swoim mniemaniu, dokonał „dobrego” czynu. Przykładów „mniejszych zeł” historia dostarcza bez liku. Chociażby wywołany przez prezydenta Rosji układ monachijski z 1938 roku. Putin coraz bezczelniej winą za wybuch II wojny światowej obarcza Zachód a szczególnie Polskę. „Mniejsze zło” jakim był dokument monachijski, którym radośnie wymachiwał premier Chamberlain ogłaszając, że uratował pokój, stanowił dla Hitlera świstek mniej warty od papieru toaletowego. To „mniejsze zło” stało się „wielkim złem” – przyczynkiem gehenny II wojny światowej – 50 milionów zabitych istnień ludzkich!
W Polsce „mniejsze zło” zyskało na popularności przy wprowadzeniu stanu wojennego przez generała Jaruzelskiego. „Mniejsze zło” kosztowało życie ponad setkę ludzi, dziesiątki setek poszkodowanych na zdrowiu, majątku, tysiące uwięzionych. Oczywiście poza paroma wyjątkami jak Wałęsa w Arłamowie i Bronisław Komorowski w Jaworzu, gdzie byli w Wojskowych Ośrodkach Wczasowych. Skutkowało taką samą, jeśli nie większą, podległością towarzyszom moskiewskim. Tylko nie było widać „wagonika” w postaci nadciągającej Armii Radzieckiej, która miała swoje kłopoty. Nie mogła sobie „poradzić” z mniejszym liczebnie od Polski Afganistanem, a sowiecka gospodarka dostawała zadyszki, za sprawą Zachodu, który w porę „się budził”. Czy „mniejsze zło” nie okazywało się „wielkim złem”?
Po ostatnich kalumniach Putina i organizowaniu przez jego kumpla, Mosze Kantora, Światowego Forum Holokaustu bez możliwości zabrania na nim głosu przez Prezydenta RP, odezwali się „pożyteczni idioci”, siejąc zamęt w głowach naiwnych. Były kagebista spreparował iście diabelską gierkę, w którą udało mu się wciągnąć nierozważnych. Jest to na tyle groźne, że posiał zamęt również wśród sojuszników, stawiając Zachód, w tym Niemców, po tej samej, według niego „dobrej”, stronie co sowiecka Rosja w udziale w II wojnie światowej. Fałszywie, myśląc że sprytnie, oskarża Polskę, a ukrywa zbrodnie Rosji Sowieckiej i niektórych państw – kolaborantów Hitlera. Liczy na wzajemne oskarżenia wśród sojuszników. Stara kagiebowska szkoła. Rada jest jedna: obnażać łgarstwa! Dobitnie to nazwał były ambasador Izraela, Szewach Weiss: „handel historią”. A Pan Marszałek Senior Sejmu Antoni Macierewicz trafnie to zdiagnozował: „Wypowiedzi prezydenta Rosji Władimira Putina mają charakter agresji politycznej wobec państwa polskiego i są kolejną zapowiedzią działań zmierzających do zniszczenia obecnego ładu politycznego w Europie”.
Natomiast poseł Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej-KO z mistyfikowaną aprobatą podchodzi do decyzji prezydenta Andrzeja Dudy. Przyznaje, że podjął „dobrą decyzję” rezygnując z uczestnictwa w Forum. Dowodziła przy tym, że Pan Prezydent, wybierając między obecnością bez prawa głosu i nieobecnością na tej imprezie, wybrał „mniejsze zło”.[2] Skonstatowałem ze zrozumieniem, że stronnicy: poseł PSL Urszula Pasławska oraz Przemysław Koperski z SLD/Nowa Lewica; ze zdziwieniem, że prowadzący; ale ze zdumieniem, że jej adwersarze z PiS i Solidarnej Polski spolegliwie przytaknęli takiej interpretacji decyzji Pana Prezydenta. Nie sądzę, by poseł Nowoczesnej zrobiła to nieintencjonalnie. Kolejny raz totalna opozycja, tym razem w osobie Hennig-Kloskiej okazała się podła i merytorycznie, i moralnie. Przypisanie wyboru „mniejszego zła” prezydentowi Dudzie jest podprogowym zrównaniem go z generałem Jaruzelskim, zbrodniarzem, który nie tylko należał, ale i „kierował przestępczym związkiem o charakterze zbrojnym” (wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie). W rzeczywistości Pan Prezydent Andrzej Duda niczego nie musiał wybierać. Zareagował tak jak przystało na prawego człowieka, brzydzącego się kłamstwem. Zachował się „jak trzeba”. Dał odpór Złu, spadkobiercy Rosji Sowieckiej, która sama brała udział w zbrodni. Symptomatyczne jest, że patriarcha Moskwy nie upomina swojego wiernego.
Wielu daje się złapać w tego rodzaju pułapki – istnienie logiki „mniejszego zła”. Sam przykład „wagonika” jest irracjonalny, ponieważ sugeruje sytuację pozornie bez wyjścia – tylko przełożenie zwrotnicy. Wdając się w takie gierki, sami skazujemy się na porażkę, gdyż nie dostrzegamy innej drogi. Jest to oczywisty oksymoron – „dobre zło”. Tak jak „gorący lód” czy „zimny ogień”. Czy można stopniować zło? Normalny człowiek zrobi wszystko, aby ten pieprzony wagonik zatrzymać.
Antoni Górski
[1] https://www.niedziela.pl/artykul/130215/nd/Czy-istnieje-%E2%80%9Emniejsze-zlo%E2%80%9D
[2] https://www.tvp.info/45871915/09012020-0818/program-minela-8,odc-619 (min. 19.30)