Warto często cytować naszego bohatera narodowego, Pułkownika Ignacego Matuszewskiego. W 1946 roku trafnie zdiagnozował: „Komunizm ’polski’ nigdy nie był polski – zawsze był antypolski. Komunizm rosyjski był antycarski, antydemokratyczny – nie był jednak antyrosyjski. Bodaj na ostatnim miejscu w szeregu pachołków Stalina stoi Polska Partia Robotnicza, jak dziś przezwali się ’polscy’ komuniści”.[1]
Obecnie przepoczwarzyli się w Socjaldemokrację Polską, Sojusz Lewicy Demokratycznej (demokracja jak za PRL-u?), Lewicę (Partię?) Razem o poglądach socjaldemokratycznych (tym razem ukrytych), Nową lewicę, czy odwrotnie. Już trudno się połapać. A może im o to chodzi?
W PRL-u towarzysze byli z robotniczej (z nazwy) PZPR. Jak zwykle w takiej ideologii określenie znaczy coś wręcz przeciwnego. „Partia nie była tak naprawdę ani w pełni polska, ani zjednoczona, ani robotnicza, a na dodatek właściwie to wcale nie była partią. Była to struktura administracyjna, która zarządzała państwem – od szczytów władzy po najdrobniejszy zakład pracy i gminę”.[2] Przy tym odznaczali się gorliwą służalczością wobec kolejnych genseków (generalnych sekretarzy ZSRR).
W Rosji zbankrutowana ideologia komunistyczna zastępowana jest nową ideologią – historią zwycięskiej Wojny Ojczyźnianej, duchowej podstawy reżimu Putina, czyli „putynizmem”. Czymś trzeba „karmić” zwykłych Rosjan, których status za rządów Putina z roku na rok się pogarsza. Coraz częściej i z coraz większą bezczelnością Putin zakłamuje historię, winą za II wojnę światową obarczając Zachód, a najbardziej Polskę. Zarzuca nam przy tym antysemityzm, jakby w carskiej i sowieckiej Rosji pogromów żydowskich nie było. Osławiona Armia Czerwona była siedliskiem antysemityzmu. Stalin nienawidził Żydów tak samo jak Polaków. Że tolerował „żydokomunę” to świadczy tylko o jego perfidii. „Dokumenty archiwalne pokazują niekończące się listy niemieckich komunistów i Żydów, których Sowieci oddali w ręce nazistów. Większość zginęła w obozach koncentracyjnych”.[3] Wszystko to było w imię „długotrwałej” przyjaźni rosyjsko-niemieckiej. Tak samo, przecież komunista, postąpił ze „swoimi” komunistami. Paradoksalnie polskie więzienia uratowały towarzyszy przed „krwawą łaźnią”, jaką sprawił im Stalin. Putin, że łże na temat historii to jego prawo – to jego bandyckie prawo! To nie są tylko nieprzyjazne słowa a zdecydowanie wrogie działanie kagiebisty. Tak mówi przyszły najeźdźca, który zasiewając u „swoich” nienawiść do przeciwników, zamierza wobec nich fizyczną agresję. Naszym natomiast obowiązkiem jest dać mu zdecydowany odpór. I tu potrzebny jest nasz, jeszcze ogromny, wysiłek ekonomiczny. Mam jednak nadzieję, że Rosjanie są mądrzejsi od swojego przywódcy.
Nie ma co się dziwić łgarstwom Putina, skoro został „zachęcony” przez rodzimych towarzyszy typu Czarzastego – „pożytecznych idiotów”, jak obraźliwie o pracujących na rzecz Rosji Sowieckiej wyrażał się sam Lenin i Stalin. Gloryfikowanie barbarzyńskiej, totalitarnej Armii Czerwonej jest karalne! Dlaczego prawo nie jest egzekwowane? „Polscy” towarzysze nie wiedzą, czy nie chcą wiedzieć, że gdyby nie „wyzwolicielska” rola zbrodniczej Armii Czerwonej 17.09.1939 roku, toby nie było Auschwitz? I … nie musiałaby go wyzwalać?! A w nim zginęli również Rosjanie. Działania wojenne bez wypowiedzenia wojny to zwykły bandytyzm. 250 000 tysięcy żołnierzy Wojska Polskiego dostało się do sowieckiej niewoli, 80 000 przekroczyło granicę węgierską, tysiące zginęło z rąk czerwonoarmiejców i podburzonego przez nich chłopstwa białoruskiego i ukraińskiego! A część uwikłana z Armią Czerwoną umniejszała siły walczące z Niemcami. Toż to potężna armia, która związałaby hitlerowskie Niemcy na poleskich mokradłach na długie miesiące. Czy „Czarzaści” to tylko towarzysze o mentalności raba lub ze „sztokholmskim syndromem”, uważający okupanta za „wyzwoliciela”? Nie sądzę. Rozpowiadają to z pełną świadomością i premedytacją. Lokalny towarzysz Grzymowicz też chciałby bliskich stosunków z Rosjanami i „otwarcia” na obwód kaliningradzki. Już o czczeniu zbrodniczej Armii Czerwonej w „szubienicach” nie wspominając. Nie wie, że do współdziałania potrzeba dwóch stron? Chciejstwo towarzysza Grzymowicza jest obsesyjne.
Biorąc pod uwagę i syntezując wyrachowane poczynania „polskich” towarzyszy, jest to w czystej postaci V kolumna Putina.
Za co „polscy” towarzysze tak kochają Rosję Sowiecką i jej obecny erzac – Rosję Putinowską? Jeśli im tak ciężko żyć w „reżimie pisowskim”, to mogą „oddać się pod łaskawe panowanie” „miłującego” pokój, wolność i swobodę Putina, który hoduje nawet … „ludziki zielone”. Jeśli tak bardzo chcą, to proszę bardzo – droga na Wschód wolna! Jeśli jednak chcą zostać, to z Nowym Rokiem, z nadzieją, życzę im aby wreszcie przestali być „towarzyszami”.
Antoni Górski