Pan Kmicic, gdy mu spadły łuski z oczu, które „nałożył” mu Radziwiłł, tych którzy nadal będą służyć zdrajcy nazwał szelmami. Kiemliczów zaś, którzy „brali” konie również „swoim”, nazwał „hultajami, nie szlachtą”. W czasach pana Andrzeja wyrażano się tak o różnej maści cwaniakach, oszustach, szubrawcach, nikczemnikach, zdrajcach. Czy dzisiaj również niektórych z „totalnych” nie można by tak określić?
Jak inaczej można nazwać tych, którzy jawnie przeciwstawiają się interesowi Polski, szkodząc jej, plując na nią, donosząc na demokratycznie wybrany polski rząd? Co z tego, że do Unii, gdy w niej ścierają się interesy poszczególnych państw, szczególnie Niemiec wobec pozostałych krajów. Tak jest w dziedzinie gospodarczej. A na płaszczyźnie ideologicznej jeszcze zażarciej – lewactwo versus konserwatyzm. Narzucanie przez instytucje unijne ideologii przeczącej nie tylko naturze, ale i zdrowemu rozsądkowi.
Niestety, niektórzy „polscy”(?) totalsi zaślepieni nienawiścią do oponentów, chcą rewanżu i odzyskania władzy, nawet drogą poza demokratyczną, metodą „ulica i zagranica”. Nie ustają w wysiłkach, by obalić rząd, który im „nie pasuje”. Czy nie kłania się tutaj historia z najgorszego naszego okresu? Targowica – synonim najgorszej zdrady – też myślała o zachowaniu swoich przywilejów przy pomocy obcych. Potem, także na własnej skórze, odczuła „opiekę” ich protektorki, Niemki Sophie Friederike Auguste von Anhalt-Zerbst, która carycą Katarzyną II Wielką została w wyniku zamachu stanu i zamordowania swojego męża, cara Piotra III. Ot, taka rusko-pruska/niemiecka tradycja. Ale ślepota umysłowa jest chorobą, którą musi zdiagnozować ktoś z zewnątrz. Tylko, czy można leczyć wbrew woli chorego? W takim przypadku trud jest daremny.
Weźmy dla przykładu takiego Tuska. Przypadek raczej beznadziejny. Rozpoznanie: nienawiść do Polski – „polskość to nienormalność”; Germanin – rozwalenie polskiego przemysłu (stocznie, kopalnie, zakłady produkcyjne, np. cukrownie) na korzyść Niemiec i pilnowanie ich interesów: „Alles für Deutschland!”, do tego rozwalenie Polskiej Armii i Policji; rusofil – „pierwszy premier, który bardzo szybko wszedł w bardzo bliskie relacje z rosyjskim prezydentem Putinem, a jego kurs na Moskwę był silniejszy niż za rządów lewicy”. „Czas na dobrą zmianę w relacjach z Rosją” – zapowiadał szef PO. Pierwszy rząd PiS (2005-2007), prozachodni, mocno uwierał Kreml. Gdy doszło do zmiany, obie strony dążyły do „przyjaźni”. „Chcemy dialogu z Rosją taką, jaką ona jest” – deklarował Tusk jako premier w swoim pierwszym wystąpieniu 23.11.2007r. Podsumowując wizytę w Rosji w 2008 r., Tusk obwieścił: „Uzyskaliśmy najważniejszą rzecz – elementarne zaufanie, zarówno na szczeblu państwowym, jak i w relacjach osobistych”[sic!]. Rozentuzjazmowany portal „Gazieta.ru” chlapnął o Tusku: „Nasz człowiek w Warszawie!”. Należałoby dodać: i w … Brukseli. Co ten Putin ma na Tuska? Bezczelne poczynania Putina wobec Ukrainy są pokłosiem Tuskowej polityki.
W całym okresie rządów zarówno w Polsce, jak i „króla Europy”, nie wykazał się nawet pozorem działania na korzyść Polski, a wręcz przeciwnie, na naszą niekorzyść. Choćby w kontekście nieprzyjmowania migrantów przez Polskę: „Będzie się to wiązało nieuchronnie z pewnymi konsekwencjami. Takie są zasady w Europie”. Optował również za nakładaniem na Polskę kar za „niepraworządność”. Tak postępować może tylko szkodzący Polsce Antypolak.
Za przykładem swojego guru drepcze cała trzódka totalnych z Koalicji, dla zmylenia, Obywatelskiej i poboczna opozycja, scalając się w lewactwo. Ośmielona i zachęcona przez Tuska „dostającego furii”, gdy słyszy o PiS-ie, zaciekle atakuje PiS w każdej sprawie. Pluje na Polskę i polski rząd w polskojęzycznych mediach w Polsce i za granicą. Zainspirowana przez osobnika opętanego dziką nienawiścią do polskości nie przebiera w słowach. Wysiłki polskich władz porównuje do działania „nazistów”, unikając jak ognia nazwy „Niemcy”, aby tylko ich nie urazić. Nazywa Polskich Żołnierzy i Polską Straż Graniczną i Policję „psami” i „śmieciami”. Sieje obstrukcję parlamentarną, a gdy to nie przynosi skutku, przeszkadza w odbudowaniu gospodarki, obrzydzając jak tylko może wszelkie inwestycje: drogowe – „Via Carpatia”, budowę CPK na rzecz Niemiec/Berlina, przekop Mierzei Wiślanej na rzecz Rosji. Ostatnio – „Polski ład”, przynoszący Polakom poprawę sytuacji materialnej. Domagają się (za TSUE) zamknięcia Turowa ze szkodą dla Polski, bo pozbycia się 7 % energii wytwarzanej w Polsce. Sprzeciwiając się budowie zapory na granicy polsko-białoruskiej – Polacy będą bezpieczniejsi – uaktywniają się jako „obrońcy” zwierząt i „ubolewają” nad ich losem, pozując na tle trofeum-głowy zastrzelonego przez siebie żubra.
Szczytem bezczelności Tuska jest oskarżanie PiS-u o blokowanie pieniędzy z KPO (Krajowego Planu Odbudowy) przez Komisję Europejską[!] i nazywanie rządzących „idiotami”. Sam głosował przeciw jego uchwaleniu. Jest przywódcą(?) największej partii w Parlamencie Europejskim, EPP (European People’s Party – Europejskiej Partii Ludowej), która obsadza kluczowe stanowiska właśnie w Komisji Europejskiej, a „Tusk-nic nie mogę” nie kiwnął palcem. W dodatku mówi to typ, który okradł Polaków z ich pieniędzy z OFE (Otwartych Funduszy Emerytalnych) na 153 mld zł. Sprawca również innych „przewałów”.
Jarosław Kaczyński przed siedmiu laty właściwie zdiagnozował sytuację w Polsce, ujawniając „nawyk donoszenia na Polskę za granicę … fatalnej tradycji zdrady narodowej, która jest w genach niektórych ludzi – tego najgorszego sortu Polaków … Ten najgorszy sort właśnie w tej chwili jest niesłychanie aktywny bo czuje się zagrożony”. Pamiętamy ten ogromny jazgot jaki się podniósł wśród formującej się właśnie „totalnej opozycji”, wzmacniany przez polskojęzyczne, zagraniczne media – szczególnie TVN. „Uderz w stół a nożyce się odezwą!” Od razu ogłosili, że „Kaczyński dzieli [to co jest już podzielone?!] Polaków” i bezczelnie obnosili się ze znaczkami „najgorszy sort”. Ot, taka przypadłość właściwa szelmom i hultajom.
Taki obraz Polski w dziesięć dni po Tragedii Smoleńskiej 2010 r. zauważył Jarosław Marek Rymkiewicz w wierszu „Do Jarosława Kaczyńskiego”:
„Ojczyzna jest w potrzebie – to znaczy: łajdacy
Znów wzięli się do swojej odwiecznej tu pracy”.
Poza tym „szubienice”, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej w Olsztynie – okupanta Polski, symbol lewactwa, należy zburzyć!
Antoni Górski