Kilka miesięcy temu pisałem, że wobec niepowodzenia w wojnie z Ukrainą, Rosja będzie zmuszona wygenerować szereg dodatkowych konfliktów – mocnych uderzeń. Bo tylko w ten sposób może zmusić „kolektywny Zachód” do „general settlement”. I w ten sposób osiągnąć minimum celów na Ukrainie, którą ów Zachód – chcąc wreszcie „skończyć te rozlewające się konflikty” – sprzeda bez zmrużenia oka.
Mimo odbicia przez Ukraińców Chersonia, Rosjanie serią ataków rakietowych spowodowali niemal całkowity paraliż telekomunikacyjny i komunikacyjny tego kraju, a większość Ukraińców jest pozbawiona elektryczności.
Jednocześnie Rosjanie nie tylko sprowokowali silne napięcia w Mołdawii, ale także pozbawili ten kraj elektryczności i innych zasobów energetycznych. Pojawiły się też „problemy z dostawami ropy i gazu na Węgry”.
JEŚLI KTOŚ SĄDZI, ŻE ATAK ROSYJSKICH RAKIET NA POLSKĘ JEST POMYŁKĄ, TO GŁĘBOKO SIĘ MYLI.
Rosja przeszła do realizacji opisanego przeze mnie planu z właściwą sobie energią, pobudzona klęską poniesioną podczas szczytu G20. Czekać już nie mogła.
Tymczasem…
BBC : „Missiles land in Poland, killing two”
CNN : „Missiles reportedly land in Poland, killing two”
Korespondent ds. bezpieczeństwa BBC, zanim Rosjanie oświadczyli, że ta sprawa jest „prowokacją zmierzającą ku eskalacji” (nie definiując rzecz jasna czyją), jeż wie, że „This doesn’t appear to be a deliberate attack”.
Pojawiają się już głosy, że „sprawę trzeba wyjaśnić”. Najlepiej powołać komisję międzynarodową i badać. „Kolektywny Zachód” chciałby to mieć „przebadane”.
TO DROGA DONIKĄD.
Stoltenberg jeszcze w marcu mówił o tym, że nie ma żadnych schematów reakcji NATO na takie sytuacje. Wiemy o tym, bo podejmowane przez Polskę, Litwę i Łotwę próby uruchomienia art. 4 kiedy atakowano nasze granice z Białorusi, nie spotkały się „z pozytywnym przyjęciem”.
Nasze oczekiwanie na reakcje sojuszników, tylko zachęci Rosję do dalszych działań. Chciałbym się mylić, ale w następnym ruchu kilka rakiet poleci – przepraszam – wyląduje po prostu dalej.
Dzisiaj już powinien być postawiony w stan pełnej gotowości cały stan naszych sił powietrznych i permanentnie monitorować całe wschodnio – pólnocne pogranicze.
Dzisiaj powinna być podjęta decyzja, o dyslokacji dywizji z Żagania lub Szczecina w rejon Mazur.
Dzisiaj powinnismy ogłosić manewry polskiej Marynarki i lotnictwa na Bałtyku tak, aby zamknąć dostęp powietrzny do Królewca.
Dzisiaj powinniśmy zażądać natychmiastowego wsparcia naszej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej przez najważniejszych sojuszników (USA i WBR).
Tylko podobnymi ruchami, odpowiemy w sposób zrozumiały Rosji. Ale – co ważniejsze – wymusimy na naszych sojusznikach zdecydowane, dalsze działania. Zanim eskalacyjny zapęd Rosji rozleje się jeszcze szerzej i bardziej dolegliwie.
I pamiętajmy, że po 24 lutego nie czekaliśmy na to, jak ów Zachód określi atak rosyjski na Ukrainę, ale rozruszaliśmy i Amerykanów i Europę, narzucając właściwą narrację w ocenie agresji Putina.
Jeśli ktoś ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, ku czemu chce iść Rosja w najbliższym czasie, to niech przypomni sobie słowa śp. Lecha Kaczyńskiego. Z tą różnicą, że Rosjanie postanowili zmienić kolejność. Uznali bowiem, że szkoda tracić czas na kraje bałtyckie i trzeba – uderzając w Polskę – sparaliżować cały system wsparcia wysiłku militarnego Ukrainy. Radziłbym nie lekceważyć tego faktu.
Teraz liczy się już każda godzina…
prof. Grzegorz Górski