Warto na marginesie kolejnej, pozatraktatowej decyzji funkcjonariusza duńskiej administracji, oddelegowanego na odcinek TSUE, jeszcze raz przypomnieć. W istniejącym systemie prawnym Komisja Europejska nie ma żadnego skutecznego mechanizmu. aby wyegzekwować wygłupy sędziów TSUE. Żadnego.
Mam przekonanie, że jedynym celem tych działań jest zabezpieczenie się KE na wypadek podjęcia przez Polskę działań, w kierunku naliczania odsetek za bezprawne wstrzymywanie przez KE rozpoznania polskiego Planu Odbudowy i wypłacania nam z niego należnych zaliczek.
KE ma świadomość, że rażąco narusza zarówno treść wiążących ją konkluzji Rady Europejskiej z 10 – 11 grudnia 2020 roku, jak i wydanego na ich podstawie rozporządzenia regulującego funkcjonowanie Funduszu Odbudowy. Ponieważ należne nam z tytułu tych działań odsetki i kary, są znacznie wyższe niż owe „kary” nakładane przez TSUE, to obecnie próbują oni stworzyć jakieś „należności” względem KE po to, aby finalnie dokonać jakiejś formy „potrącenia” z naszymi uprawnionymi roszczeniami.
Innymi słowy – wojna wytoczona Polsce przez KE i TSUE prowadzi w prostej linii do kompromitacji obu ciał. Poszli na wojnę, nie mając żadnych narzędzi i instrumentów, bo byli przekonani, ze wykorzystując międzynarodowy nacisk i wewnętrzną irredentę opposiontsführera, zepchną polski rząd do kąta.
Twarda postawa premiera Morawieckiego była wstrząsem, a owa niemoc bije już dzisiaj po oczach w całej Europie.
To dlatego i przywódcy europejscy i mainstreamowe media krzyczą już wręcz o kompromis. Oni dobrze wiedzą, że żadną presją do niczego nas nie zmuszą.
Tylko te błazeńskie, neo-bolszewickie sekty okupujące jeszcze parlament europejski nie załapały „mądrości etapu” i wydaje im się, że coś znaczą. Nie ma powodu, abyśmy traktowali ich z najmniejszą choćby powagą.
Podsumowując – jedyne czego się boję, to że tak jak nasi przodkowie w XV, XVI i XVII wieku, którzy spektakularnie wygrywali kolejne bitwy i wojny, nie doprowadzili praktycznie żadnej z nich do końca. Spoczywali na laurach, zamiast dociskać pokonanych, aby zapewnić sobie spokój na dłuższą metę.
Oby teraz było inaczej.
Grzegorz Górski