Kilka przemyśleń, na marginesie wczorajszej prezentacji nowej ustawy o obronie ojczyzny i – jak zwykle niestety – typowej reakcji jurgieletników.
Najwybitniejsi stratedzy amerykańscy, których opinie modelują decyzje aktualnych administracji, piszą już otwartym tekstem o radykalnej zmianie doktryny militarnej USA. W ogólnym skrócie wygląda to tak:
- Nieuchronny jest konflikt militarny w rejonie Pacyfiku i Oceanu Indyjskiego – jego początkiem będzie spór z Chinami w obronie Tajwanu (w innych wymiarach, np. cyberprzestrzeni, ten konflikt już trwa od kliku przynajmniej lat).
- Obecne możliwości Ameryki i ich wrogów powodują, że w warunkach tego konfliktu USA nie będą w stanie realnie reagować na sytuację w innych częściach świata (Bliski Wschód, Afryka, Europa).
- Europejscy partnerzy Ameryki nie rozumieją sytuacji, nie chcą łożyć odpowiednich środków na obronę, a zamiast działać – tracą czas w „debatach”.
- To oznacza, iż otwiera się przestrzeń dla działań rozbójniczych, które forsować będzie Rosja. Na te działania USA będą mogły reagować w sposób ograniczony, a być może nawet je akceptować, jeśli będzie to uzasadniał rozwój wydarzeń w rejonie pacyficznym (vide sytuacja z II wojny światowej).
- Finalnie, Ameryka będzie ewentualnie pomagać tym, którzy sami będą chcieli napiąć muskuły i bronić się przed zagrożeniami jak w p. 4.
Innymi słowy – to co pisałem kilka miesięcy temu, a więc koniec NATO w jego dotychczasowej postaci, materializuje się na naszych oczach. Liczenie na to, że poprzez NATO załatwimy coś w przypadku zagrożenia, to mrzonka. Wiedzą to Amerykanie, więc uciekają już w formy pogłębionej współpracy wojskowej, gdzie decyzyjność – w obliczu wojny – będzie efektywniejsza.
Dlatego dla nas jedynym zabezpieczeniem jest dzisiaj (oprócz własnego, wzmożonego wysiłku obronnego) pogłębiona współpraca obronna przynajmniej z Turcją, Rumunią, Norwegią i Wielką Brytanią i stworzenie mechanizmów decyzyjnych tego porozumienia z USA. To klucz do naszego przetrwania w najbliższych latach.
Dodatkowo jest w naszym interesie przekierowanie myślenia Francji z jej uzależnienia od interesów Niemiec i naiwności względem Rosji. Czyli odbudowa Entante Cordialle.
To co jednak najważniejsze, to uświadamianie polskiej opinii publicznej, lawinowo narastającego zagrożenia polskiej wolności i suwerenności. Tu naprawdę żarty się skończyły, a pole manewru się zawęża z każdą chwilą.
Ostrzeżenia formułowane przez Premiera Morawieckiego w FT to nie są mrzonki. Jeśli w takiej sytuacji, jacyś brukselscy kacykowie lobbowani przez Moskwę, wspierani przez innych moskiewskich lobbystów w rodzaju Ruttego czy różnej maści politycznej Niemców, próbują w sposób ciągły nas grillować, to jest oczywiste, że w ten sposób to oni przyspieszają III wojnę światową na terenie europejskim. To bowiem oni zachęcają w ten sposób Putina, do kolejnych ruchów.
Niestety, Targowica przy dzisiejszej jurgieletni, to był soft-power. Dlatego właśnie trzeba głośno wołać o zagrożeniach, bo tylko w tym świetle widać będzie jaka silna jest w Polsce obca agentura.
Grzegorz Górski