Niemieckie i brytyjskie media donoszą o zaskakującym końcu najdłuższego i najdroższego śledztwa tego wieku. Policja przeszukuje działkę w okolicach Brunszwiku w związku ze sprawą Madeleine McCann. I coraz pewniej mówi – dziewczynkę porwaną 13 lat temu w Portugalii zabił pedofil z Niemiec, Christiana Brueckner.
Pamiętacie Madalein McCann, niespełna czteroletnią dziewczynkę, którą na początku tego wieku powano w Portugalskim kurorcie Praia da Luz nieopodal miasteczka Algrave? Szukał jej cały świat, zaś brytyjska policja prowadziła w jej sprawie jedno z najdroższych śledztw w swojej historii.
Rodzice Madalein spędzili 13 lat na poszukiwaniach córki wydając na nie swoje wszystkie oszczędności. Do końca wierzyli, że ich córka została porwana, ale wciąż żyje – być może nie pamięta szczegółów ze swojego dzieciństwa, z którego została brutalnie wyrwana w wieku niewiele ponad trzech lat, ale wie, że jej życie było i mogło być inne. W dniu 15. urodzin Maddie opublikowali w internecie przejmujący wpis: „Kochamy cię i czekamy na ciebie. Nigdy się nie poddamy”.
Teraz już nie ma wątpliwości – prokurator prowadzący od ponad dekady sprawę Maddie poinformował ich już, że dziewczynka została zabita. Zabić ją miał pedofil z Niemiec, Christiana Brueckner, a ponieważ ciała dziewczynki nie znaleziono, prokuratura i policja ma za mało dowodów, aby postawić mu zarzuty.
Najdroższe śledztwo w historii
Hans Christian Wolters, prokurator, który poinformował rodziców o niemal pewnej śmierci córki i którego kariera była zdeterminowana tą jedną, do tej pory nierozwiązwalną sprawą był w zespole śledczym, który przyjął robocze założenie, że wśród podejrzanych o zniknięcie dziecka muszą znaleźć się również jego rodzice. Wokół Kate i Gerry’ego McCann’ów niedługo po zaginięciu córki rozpętało się piekło – media w całej Europie prześcigały się w domysłach dlaczego rodzice mogliby chcieć zabić swoją córkę. I dlaczego – wiedząc, że poszukiwania nie mają najmniejszego sensu – wydają na nie wszystkie oszczędności, zapożyczając się gdzie tylko dali radę. Wolters ostatecznie oczyszścił McCann’ów z podejrzeń i wnioskował do gabinetu premiera Wielkiej Brytanii o przekazanie nadzwyczajnych środków na kontynuowanie śledztwa toczącego się nie tylko na Wyspach Brytyjskich i w Portugali, ale również na całym kontynencie Europejskim z wątkami sięgającymi obu Ameryk, Azji i Afryki Północnej.
Jeszcze trzy lata temu w ramach operacji „Grange”, suma wydatków na to śledztwo przekroczyła 11 milionów funtów. Śledczy sporządzili 40 tys. dokumentów i przesłuchali ok. tysiąca osób m.in. w USA, Brazylii, Indiach, Maroku, Paragwaju, Niemczech i Nowej Zelandii.
Brytyjski Scotland Yard zapewniał, że będzie kontynuować poszukiwania na całym świecie, choć „być może będzie to sprawa, która nigdy nie zostanie rozwiązana”. Z oszczędności rodziców Maddie przeznaczonych na poszukiwania córki opłacono druk w mediach na całym świecie przygotowanych przez policję zdjęć dziewczynki z okresu, kiedy została porwana oraz portretów pokazujących, jak mogłaby wyglądać po ponad dekadzie – pięknej, pełnej uroku nastolatki. Do wyłącznego zajmowania się sprawą Madeleine oddelegowano czterech doświadczonych detektywów, którzy – z innego budżetu – dostali na śledztwo 85 tys. funtów.
Setki wizji lokalnych i przekopanie całej plaży w kurorcie przez dziesiątki policyjnych funkcjonariuszy (którzy nie dopuszczali do terenu śledztwa żadnych pomocników z obawy o możliwość zatarcia śladów) pozwoliły ustalić, jak wyglądały ostatnie wspólne z rodzicami chwile Madeleine. Na kilka dni przed swoimi czwartymi urodzinami Madeleine została w pokoju hotelowym sama z młodszym rodzeństwem. Jej rodzice jedli kolację w odległej o 50 metrów restauracji, co jakiś czas wracając do pokoju w hotelu aby sprawdzić, czy z dziećmi wszystko jest w porządku. Około godziny 22:00 okazało się, że Madeleine zniknęła, a jej rodzeństwo nadal spało.
Rok później portugalska policja zamknęła śledztwo, ale po interwencji brytyjskiej dyplomacji i pod presją Scotland Yardu, który po przesłuchaniu ponad 600 świadków natrafił na nowe tropy, wróciła do postępowania.
Oddadzą go Anglikom
Dzisiaj wiadomo już, że dziewczynkę porwał z hotelu niemiecki pedofil, Christiana Brueckner, siedzący obecnie w federalnym więzieniu w Niemczech.
– W tej chwili przebywa w więzieniu z długim wyrokiem – informuje niemiecka policja.
Szczegóły sprawy Madeleine nie są obecnie znane. Wiadomo jedynie, że Brueckner mieszkał w Algarve w latach 1995 – 2008, gdzie pracował w różnych miejscach w branży gastronomicznej. Utrzymywał się jednak z popełniania przestępstw – głównie kradzieży i handlu narkotykami. Był wówczas widywany, jak przyglądał się i interesował małymi dziewczynkami, przede wszystkim dziećmi przyjezdnych turystów.
Nieoficjalnie niemiecka policja i sądy przyznają, że jeżeli rozpocznie się proces przeciwko pedofilowi w Wielkiej Brytanii, z chęcią przekażą swojego obywatela pod jurysdykcję anglosaskiego wymiaru sprawiedliwości, ułatwią przekazanie go tamtejszym śledczym i sądom na potrzeby przesłuchań i składania zeznań. Jeżeli zostanie skazany nie upomną się o Bruecknera, aby mógł odsiedzieć swój wyrok w ojczyźnie. Nie jest bowiem tajemnicą, że pedofile w brytyjskich więzieniach mają znacznie gorzej, niż na kontynencie. Niepisana zasada jeszcze z czasów wiktoriańskich mówi, że krzywdzącym niewinne dzieci należy w więzieniu zrobić piekło na Ziemi.
W szczególnym tegorocznym okresie wakacyjnym szczególnie uważajcie na dzieci. Środowisko pedofilskie jest coraz bardziej pewne siebie i bezkarne – również w Polsce. Szczególnie dzisiaj są oni niebezpieczni, w końcu – pod pozorem pandemii – mogą bezustannie nosić maseczki, co skutecznie utrudni ich poszukiwania i identyfikację.
Paweł Pietkun