Termin „cywilizacja śmierci”, pojawił się w teologii moralnej, po raz pierwszy terminu tego użył we społecznym nauczaniu papież św. Jan Paweł II, ukazując anomalie wynikające z zasad eugeniki.
„Primum non Nocere”
Przysięga Hipokratesa
Św. Jan Paweł II, powyższy termin stosował także jako antytezę nauczania Pawła VI o „cywilizacji miłości”. Coraz częściej współczesne społeczeństwo jest kuszone przez współczesnych modernistów hedonistyczną wizją życia opartą o „szatańskie wzorce”, jak: aborcja, eutanazja, ludobójstwo, antykoncepcja oraz coraz częściej lansowany przez „postępowe” środowiska lekarskie tzw. protokół terapii daremnej. Zasadę kontrolowanej demografii, zaczynał oficjalnie lansować Klub Rzymski, powołany do życia przez światowe struktury globalistyczne w latach 50 – tych zeszłego stulecia.
Istnieje obecnie bogata lektura specjalistyczna na potwierdzenie tej opinii. W zeszłym stuleciu istniały dwie struktury reprezentujące „cywilizacje śmierci”: niemiecki faszyzm oraz bolszewicki komunizm! Obie powyższe formy antyludzkich form współżycia kosztowały ludzkość ogrom zniszczeń oraz morze krwi i cierpień. Współcześni „inżynierowie społeczni” niczego się z tych lekcji nie nauczyli, dalej brnąc w satanistyczne scenariusze. Dzisiejsze scenariusze „cywilizacji śmierci” tworzą spadkobiercy Marksa, Engelsa, Stalina, Spinellego, absolwenci Szkoły Frankfurckiej oraz inne odcienie lewactwa.

Walka z rzekomym stanem przeludnienia naszej planety jest tyle warta, co słynna „dziura ozonowa”, o której większość ludzi już dawno zapomniała, stąd potrzebna jest nowa mantra ateistycznej propagandy! Czyli nowa maska szatańskiej hydry. Najnowszą twarzą, nowej odsłony walki z cywilizacją łacińską (chrześcijańską) jest zawarty w tytule „protokół terapii daremnej”, której niedawnym echem była sprawa głośnej aborcji (zabójstwa) niemal 9-miesięcznego Felka w szpitalu w Oleśnicy, dokonanego przez doktor położną! Sposób uśmiercenia chłopczyka przypominał, pozbawienie w bunkrze głodowym będącego w agonii polskiego zakonnika Maksymiliana Kolbe przez niemieckich sadystów.

Bulwersująca sytuacja ukazuje, że środowisko aborcyjne staje się coraz bardziej pewne bezkarności przy upolitycznionym i niewydolnym systemie prawnym Bodnara i spółki. Sposób uśmiercenia dziecka niestety przywraca wspomnienia tego, co robili Niemcy w okupowanej Polsce. Proceder wstrzykiwania w serce ofiar trucizny (fenolu) przez niemieckich „lekarzy” podczas doświadczeń medycznych pozostaje niedoścignionym symbolem „cywilizacji śmierci”, przed którą przestrzegał wielokrotnie św. Jan Paweł II. Zastrzykiem śmierci, Niemcy pozbawiali życia także dzieci Zamojszczyzny, o tym nie możemy zapomnieć!

Protokół terapii daremnej, wg. jej twórców, ma na celu przerwanie funkcji życiowych u osób nieuleczalnie chorych, pod pozorem skrócenia cierpienia! Stoi to w sprzeczności z etyką lekarską wynikającą z zasad przysięgi Hipokratesa, poza tym lekarz stawia się na miejscu Pana Boga! Według lekarzy „protokół terapii daremnej” od dwóch lat jest narzucana przez NFZ. Podstawą jest diagnostyka z analizą wyników, na podstawie których ordynator oraz lekarz prowadzący mają „prawo” dokonać eutanazji!. Czasy niemieckiego lekarza Mengele są obecne w polskich szpitalach!
Różne koncepcje eugeniczne rozwijające się od początku XX wieku, często bazowały na teorii przydatności jednostki dla społeczności. Czyli waga jednostki ludzkiej w systemie komunistycznym oraz niemieckim faszyzmie była nieznaczącym trybikiem w bezdusznym systemie! Wszyscy wiemy, że komunizm oraz niemiecki faszyzm były owocami lewicowych urojeń!

Czym innym jest dopuszczenie do eutanazji, a czym innym jest „eutanazja narzucona”, a tym własne jest „protokół terapii daremnej”! Terapia daremna jest szeroko stosowana w Europie Zachodniej, gdzie ludzie starsi zaczynają się bać samej myśli o wizycie w szpitalu. Faszyzm oraz komunizm wiążą się z faktem występowania formy selekcji ludzi oraz ich przydatności do systemu lub koncepcji politycznej. Koncepcja protokołu terapii daremnej nie ma miejsca tam, gdzie istnieje koncepcja zdrowej chrześcijańskiej rodziny!
Henryk Pejchert