Zanim przejdziemy do meritum, ustalmy przedmiot rozważań. Wiatraki emitują dźwięki w trzech zakresach, pasmo słyszalne dla człowieka oraz niesłyszalne infra i ultradźwięki.
Już przed I wojną światową prowadzono badania nad wykorzystaniem infradźwięków w celach bojowych, do obezwładniania przeciwnika i do niszczenia twierdz. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, ale nie dlatego, że infradźwięki nie działały. Potrzebne konstrukcje musiały być olbrzymie, tuż za linią frontu, łatwe do zniszczenia, a do tego kosztowne i praktycznie niemobilne. Technologię wykorzystywano do wykrywania oddziałów wroga, a nawet pojedynczych samochodów, nawet na dystansie 50 km. Cóż, konstruktorzy nie wpadli na pomysł, aby zbudować giga wiatraki i przekonać przeciwnika, że to dla jego dobra oraz iż chroni to planetę (haha…).
Ultra dźwięki, także są emitowane przez wiatraki. Współcześnie używa się ich do rozpędzania manifestantów i do unieszkodliwiania przeciwników. Inne, bardziej znane zastosowanie, to używanie w urządzeniach, obstawiam chińskie, do ataków na amerykańskich dyplomatów pracujących w ambasadach. Urządzenia uszkadzają ośrodkowy układ nerwowy, a u części dyplomatów, odnotowano uszkodzenie słuchu i/lub wzroku.
Przejdźmy do zakresu słyszalnego. Sam kiedyś mieszkałem w bloku, w którym okna wychodziły na skrzyżowanie, droga prowadząca do przejścia granicznego, oddalone prawie o 1 km. Nawet w najbardziej upalne lato otwarcie okna było niemożliwe, bo nie było szans wytrzymać tego hałasu, który mieścił się w zakresie dopuszczalnym. Ten fakt podkreślam, bo dwóch dziennikarzy wyskoczyło z urządzeniem do pomiaru hałasu. Wyskoczyli, jak Filipy z konopi. Cóż, brak merytorycznej wiedzy niektórym nie przeszkadza, a nawet pomaga … .
Mając powyższe na uwadze, należy podsumować i stwierdzić, że poziom hałasu z wiatraków jest zbyt niski, aby zabić. Co innego długotrwała ekspozycja na trzy, powyższe zakresy hałasu, która ma wpływ na człowieka i na zwierzęta, ale nie ma niezależnych i wiarygodnych badań. Jeśli coś o odpowiednim natężeniu może zabić, to długotrwała ekspozycja na niskie natężenie, co prawda, nie zabije od razu, ale może uszkodzić zdrowie, a na pewno komfort życia.
Piotr Solis




