Polskie władze ogłosiły opublikowanie 1 września pierwszej części raportu, która ma stanowić podstawę polskich roszczeń reparacyjnych wobec Niemiec. To wkurzyło nie tylko ten kraj, ale i szeregi agentów narodowych naszego zachodniego sąsiada. I nie dziwi to, ponieważ ta kwestia może w dużej mierze decydować o przyszłości Niemiec i ich kondycji gospodarczej. Mówimy o dużych kwotach nawet z perspektywy niemieckiej.
Staranne oszacowanie pokazuje, że znajduje się ona w przedziale 1 biliona euro, co pokazuje skalę wyzwania.
Natychmiast podkreśla się tutaj, że straty poniesione przez Polskę w wyniku działań niemieckich zostały udokumentowane od pierwszego dnia wojny. Pracowały nad tym osoby, które były później związane z Delegacją Rządu Rzeczypospolitej Polskiej do Polski (Departament Eliminacji Skutków Wojennych) oraz Ministerstwem Kongresu w Rządzie Rzeczypospolitej. Pod koniec 1945 roku, na podstawie przygotowanych i zebranych materiałów, TRJN przygotował badanie podsumowujące stan wiedzy w tamtym czasie. A następnie podsumowanie, obliczone według dzisiejszej wartości dolara, wynosi ok. 800 miliardów Euro / USD. Nowe badanie prawdopodobnie będzie zawierało dodatkowe elementy, których nie można było wystarczająco oszacować w 1945 roku.
Dlatego Niemcy wykorzystają wszystkie dostępne środki, aby zapobiec rozwiązaniu tego problemu. Z tych zasobów skorzystają również jako piąta kolumna w kraju.
Trzeba tu pamiętać, że Niemcy nie rozliczyli się z konsekwencji kataklizmu, który wywołali, nie tylko w stosunku do Polski. Nie chodzi tylko o zbrodnie II wojny światowej. Niemcy dopuścili się ludobójstwa na początku XX wieku w Namibii i Tanzanii. To głównie ich rękami dokonano ludobójstwa w Kongu Belgii (była to prywatna kolonia niemieckiego króla Belgów Leopolda). Niemcy nie rozliczyli rachunków z Grecją, Włochami i krajami byłej Jugosławii (Serbią, Czarnogórą, Macedonią, Bośnią i Hercegowiną).
To szeroki front ofiar i w interesie Polski leży jak najszybsze stworzenie wspólnego gruntu do działań w stosunku do Niemiec. Nie jest w naszym interesie, aby Niemcy grali przeciwko społeczności międzynarodowej z argumentem, że jest to narracja „kompleksowanych polskich nacjonalistów”.
Warto też rozważyć rozwiązanie, w którym Polska będzie gotowa przekazać na przykład 15% uzyskanych roszczeń ofiarom Holokaustu. Oczywistym jest, że do sumowanych szkód zaliczały się również szkody poniesione przez mniejszość żydowską mieszkającą w tamtym czasie na terenie Rzeczypospolitej. To dałoby nam potężnego i wpływowego sojusznika, a jednocześnie zamknęłoby usta niemieckim kłamcom.
Niemcom też warto dawać dobre rady. Dla Niemców zamieszanie wokół tej sprawy po prostu się nie opłaca. Rozrzucenie tego problemu, oczywistego w kontekście odszkodowań ze strony Rosji dla Ukrainy leżących na stole przez chwilę, może stanowić wielki problem wizerunkowy dla Berlina. A walka z grupą tak zróżnicowanych państw może wyrządzić wielką szkodę interesom niemieckim – może więcej niż rozsądnie wynegocjowane spłaty rozłożone na dłuższy okres. Jasne – Niemcy są przyzwyczajeni do tego, że drenują innych i z tej perspektywy trudno zaakceptować pomysł, że tą sprawą nie może zająć się jakiś obelisk w Berlinie. Ale jest też sporo rozsądnych Niemców, którzy mają świadomość, że w ramach cywilizowanej społeczności narodów nie może zabraknąć miejsca dla takich barbarzyńców.
prof. Grzegorz Górski