Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz znów próbował zabłysnąć. Być może udało mu się lokalnie – w Olsztynie – jednak reszty Polski, prezydent trochę błaznuje. Dopóki dotyczy to jego samego, wszystko jest w porządku – każdy sam odpowiada za to, w jaki sposób chce się pokazać szerszej publiczności. Problem w tym, że obecny prezydent miasta zaczyna szkodzić wizerunkowi Olsztyna. To kolejny z rzędu prezydent, który tak bardzo uwierzył w siebie, że nie kontroluje już, co jest, a co nie jest dobre dla niego, a przede wszystkim dla miasta.
Polska (nie tylko zresztą) polityka pełna jest postaci, których ego poszybowało tak wysoko, że dawno już opuściło Układ Słoneczny a one wciąż nie chcą tego zauważyć. Najlepszym przykładem wydaje się tu Lech Wałęsa, który poucza Boga i papieży, wierząc w to, że Wałęsa, naród i Polska to nic więcej, niż synonimy. Kto nie godzi się ze zdaniem Wałęsy staje się od razu jego (a więc Polski i narodu) wrogiem.
Ostatnio Wałęsa, w środowiskach byłych esbeków znany lepiej, jako „Bolek”, zaczął szukać pracy. Najzupełniej poważnie dał ogłoszenie, w którym określił się jako „oświadczony przywódca, świetny mówca, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, prezydent RP 1990 – 1995, współzałożyciel i pierwszy przewodniczący NSZZ Solidarność”. Wałęsa chce prowadzić spotkania „i szkolenia z leadership, przyjmie zaproszenia na spotkania motywacyjne w firmach, ale też w rodzinach, możliwe dodatkowe usługi promocyjne, wspólne zdjęcia, autografy”.
Gdyby ktoś miał wątpliwości w referencje, to ogłoszenie uzupełnia pełne skromności, z której słynie b. prezydent skrócone dossier: „spotykałem się z przywódcami państw, z królami, z Papieżem, chętnie przekażę doświadczenia i wiedzę w polskich firmach, wezmę udział w ich promocji na świecie, by budować realną wartość polskiej gospodarki”. Za godzinę swoich występów Wałęsa chce dostawać 20 tys złotych.
Kabaretowy panteon
Innym przykładem był Ryszard Petru, jeden z budowniczych totalnej opozycji, który miał swoje pięć minut w mediach dzięki świętu „Sześciu Króli”, byciu „prymasem (nie prymusem – przyp. red.) w szkole” oraz dzięki „Morzu Azorskiemu” (tak określał Morze Azowskie, o którym coś tam słyszał, ale nie do końca wiedział, o co z tym morzem chodziło). Kolejnym – inny, były już na szczęście prezydent Polski – Bronisław Komorowski, który był na bakier nie tylko z ortografią („z bulem” łączył się z rodzinami) ale także z geografią Polski – mieszkańcy kujawsko-pomorskiego do dzisiaj pamiętają mu, że w ramach kampanii pojawił się „w Bydgoszczu”.
Do tego polskiego Panteonu dołączył już Czesław Małkowski (który, choć oskarżony o gwałt na podległej mu urzędniczce gotowy jest oskarżyć rzeczoną urzędniczkę, chyba nawet o to samo) a bardzo stara się o dołączenie Piotr Grzymowicz, obecny prezydent Olsztyna.
Oto Grzymowicz kilka godzin po konferencji Ministra Zdrowia, na której padła deklaracja dotycząca przyspieszenia szczepień przeciwko koronawirusowi w całej Polsce wezwał rząd do… przyspieszenia szczepień przeciwko koronawirusowi.
Komunikat znalazł się na oficjalnej stronie olsztyńskiego magistratu oraz szybko i wiernie został powielony przez lokalne media. W rzeczonym komunikacie wypowiedź prezydenta miasta wygląda następująco: „moglibyśmy rozpocząć akcję w tym punkcie w każdej chwili, ale z moich informacji wynika, że brakuje szczepionek — mówi prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz. — Taka sytuacja jest też w innych miastach, w których powstają takie punkty. Bardzo mnie to niepokoi, bo odwlekanie rozpoczęcia szczepień na dużą skalę to niebezpieczeństwo kolejnych zachorowań. Apeluję więc do rządu o jak najszybsze uruchomienie tego punktu i nieczekanie aż do maja”.
Nie wiem, skąd Grzymowicz czerpie informację na temat szczepień – jak sądzę, najlepiej sięgnąć do tych oficjalnych dostępnych na stronie np. Ministerstwa Zdrowia. Włodarz miasta powinien to wiedzieć i bez rad z zewnątrz. Nie wiem także, w jaki sposób Grzymowicz dotarł do wiedzy o innych miastach. Inne się nie skarżą – zauważyłem.
Pobłażliwie wobec Olsztyna
Apel Grzymowicza został potraktowany dość pogodnie. Z humorem podeszli do niego urzędnicy Ministerstwa Zdrowia – zorientowałem się, że nie zamierzają odpowiadać na publiczne wezwanie prezydenta Olsztyna. Z uśmiechem podchodzą do niego także ogólnopolscy specjaliści epidemiolodzy. Choć ich uśmiechy mówią również, że pobłażliwie traktują nie tylko Piotra Grzymowicza, ale… cały Olsztyn, z którego wybrzmiało wezwanie. Choć teraz wydaje się to śmieszne, jeszcze kilka takich wezwań i stolicy Warmii i Mazur nikt nie będzie traktować poważnie. Nie tylko w świecie polityki, ale także biznesu.
Oto ratusz zaczął zbierać zgłoszenia (i pieniądze) od ewentualnych wystawców, którzy chcieliby zaprezentować się podczas tegorocznego Jarmarku Jakubowego.
„Tegoroczna, XVIII edycja Jarmarku Jakubowego ma się odbyć między 22 a 25 lipca na Starym Mieście. Tradycyjnie już podczas wydarzenia prezentują się rękodzielnicy, nie brakuje także stoisk gastronomicznych oraz handlarzy. Organizatorzy zakładają, że odwiedzającym staromiejską przestrzeń zaprezentuje się ok. 40 wystawców” – mówi ratuszowe ogłoszenie.
Jednak, skoro Grzymowicz wie, że miasto nie dostanie szczepionek, to wprowadza potencjalnych wystawców w błąd wiedząc, że Olsztyn będzie w tym czasie w czerwonej strefie. Albo traktuje ich jak głupców pozbawionych daru refleksji i umiejętności czytania. W obu przypadkach – z punktu widzenia potencjalnego wystawcy – jest to traktowanie niewybaczalne.
Paweł Pietkun