Najchętniej czytany konserwatywny portal Warmii i Mazur
  • Fundacja im. Piotra Poleskiego
  •    
  • Kontakt
Opinie Olsztyn
  • Olsztyn
  • Warmia i Mazury
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Opinie Olsztyn
  • Olsztyn
  • Warmia i Mazury
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Opinie Olsztyn

Nie dajcie się zwodzić! Umowa z Mercosur jest faktem

Nie dajcie się zwodzić! Umowa z Mercosur jest faktem

Nawet najbardziej okrągłe słowa Donalda Tuska kierowane do rolników – ostatnio w sprawie rzekomego protestu Polski przeciwko umowie Unii Europejskiej z krajami Mercosur – nie są warte funta kłaków. Umowa jest faktem a KE podpisze ją, również w Waszym imieniu. Tak, jak zdecydowała o przyjęciu Zielonego Ładu i Paktu Migracyjnego. Dyskusje i o jednym, i o drugim również toczyły się w przestrzeni publicznej. Również wtedy Donald Tusk brylował w mediach zapewniając, że „nie pozwoli”, „nie wyrazi zgody”.

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że większość z Was Drodzy Czytelnicy, nie zauważyła momentu, kiedy te dwa najgłośniejsze nad Wisłą (bo mocno bijące w Polskę) rozwiązania skrupulatnie przygotowywane przez Komisję Europejską pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen, stały się faktem i prawem koniecznym – zgodnie z Traktatem o uniach europejskich – do zaimplementowania w nadwiślańskim systemie prawnym.

Mogliście nie zauważyć, bo media głównego nurtu informowały o tym wyłącznie wówczas, kiedy premier Tusk zapewniał, że się nie zgodzi na przegłosowanie dokumentów na tyle niekorzystnych dla naszej gospodarki, że trudno mu było na ten temat milczeć.

Pakt wprowadzony bezgłośnie

W sprawie Paktu Migracyjnego (formalnie unijny dokument nosi nazwę Pakt w Sprawie Europejskiego Systemu Azylu i Migracji) jeszcze w kwietniu premier grzmiał z ekranów telewizorów: „pakt migracyjny jest nie do przyjęcia dla Polski”. „Nie pozwolę na to” – dodawał, pozostawiając w domyśle, że jego pozycja w UE jest na tyle silna, że z jego zdaniem ktokolwiek w Brukseli się liczy. Uważna lektura dokumentów KE wyjaśnia, co z paktem działo się dalej. Donald Tusk pozwolił – i nie robił w tej sprawie nic (być może dlatego, że zdawał sobie sprawę, że ani jego pozycja w unijnej administracji, nie jest aż tak silna, ani nie ma tyle wdzięku, ile sądził, że ma) – na obciążenie państw unijnych kosztami niemieckiego projektu migracyjnego. Jeżeli sądzicie, że konieczność przyjmowania (i utrzymywania) migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej) ominęła nasz kraj, pospacerujcie po Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, czy Gdańsku. Dalej tak sądzicie? No właśnie.

Nie mam nic przeciwko imigrantom nad Wisłą – sam dekadę temu byłem jednym z takich w królestwie Elżbiety II. Jednak w przypadku Wielkiej Brytanii to rząd w Londynie decydował, kogo chce widzieć w swoim społeczeństwie. Do Polski trafiają wszyscy, którzy byli za mało atrakcyjni (na przykład zawodowo, czy społecznie), żeby zostać w Niemczech, czy we Francji.

W maju Rada Europejska w głosowaniu dała Komisji zielone światło i pakt migracyjny po prostu wszedł w życie. Bez fanfar i fajerwerków, po cichu – milczały również media. Te polskie znalazły tematy zastępcze, jak raz związane z migracją. Ustami fajnopolaków z legitymacjami poselskimi oskarżały poprzedni rząd o sprzedawanie wiz. Miała być prokuratura, wysokie wyroki. Niektórzy przebąkiwali o Trybunale Stanu… Nic z tych rzeczy się nie wydarzyło. Doniesienia do prokuratury – owszem – zostały skierowane, powołano nawet komisję sejmową. Publicznie stawiano oskarżenia. I tyle!

Grasz w zielone? Gram!

Podobnie było z Zielonym Ładem – po pamiętnych protestach rolników i „Solidarności” pod Sejmem wiosną tego roku, premier znów nawijał wyborcom makaron na uszy. Rząd „miał się przyjrzeć”, „stanąć po stronie rolników” (oraz przedsiębiorców, bo zapisy tzw. zielonego ładu biją w nich równie mocno), „twardo się postawić”. Uwierzyliście?

Kolejne gładkie kłamstwa przeszły nad Wisłą – jak się okazuje – jeszcze łatwiej, bo Zielony Ład jest przyjęty i hula po europejskich systemach prawnych, jak niemiecki Uboot po Atlantyku w 1941 roku.

Zgodnie z tym samym, co w przypadku paktu migracyjnego, schematem, media głównego nurtu dyskretnie zajęły się innymi sprawami. Sytuację mamy więc osobliwą – ci którzy protestowali, protestują dalej (bo nikt im nie powiedział, że już nie ma po co, że trzeba się odnaleźć w nowej rzeczywistości), a w ramach Zielonego Ładu 13 europejskich stolic dostało już z Komisji Europejskiej pierwsze pieniądze – ponad 2,1 mld euro. Do Polski również one trafiły – sprytnie ukryte w budżetowym dziale „Krajowy Plan Odbudowy”. Politycy PO z Tuskiem na czele tak głośno mówili o KPO („Donald Tusk załatwił w Brukseli pieniądze dla Polski”), że zapomnieli dodać, że tym razem KPO dotyczyło nie czasów pandemii Covid’19, ale że są to właśnie pieniądze na otarcie łez rolnikom i przedsiębiorcom oraz na odbudowę gospodarstw rolnych po tegorocznych suszach i powodziach – z zielonego budżetu.

W czerwcu – to cytat z prorządowych mediów (choć z artykułu schowanego raczej głęboko) – „Rada Unii Europejskiej przyjęła wywołujące niemałe kontrowersje prawo o odbudowie zasobów przyrodniczych. Polska była przeciwna, ale nie udało jej się zablokować zatwierdzenia nowych przepisów. Nowe prawo o odbudowie zasobów przyrodniczych ma na celu odbudowanie do 2030 r. co najmniej 20 proc. unijnych obszarów lądowych i morskich, a do 2050 r. całości unijnych ekosystemów. Przyjęte przepisy nakładają na państwa UE konkretne wymagania w zakresie ochrony każdego typu ekosystemu. Ma to przeciwdziałać postępowaniu zmian klimatu oraz katastrofom naturalnym”. Tymczasem Tusk pytany na konferencjach, czy jest przeciwko Zielonemu Ładowi, dalej mówi, że „nie zgadza się na szkodliwe rozwiązania. Nie pozwoli…”.

Czy argentyńska wołowina pokona polską?

Umowa z Mercosur to kolejna płaszczyzna, która wymaga w Polsce odkłamania. Dlaczego? Negocjacje w sprawie umowy zostały zamknięte już w 2019 roku i dokument jest gotowy – żadnych zmian w nim nie będzie. Choć dzisiaj protestują przeciwko niej m.in. Belgia, Francja, czy Polska, zaskakuje, że przyłączają się do niej politycy, którzy doskonale wiedzieli, w którą stronę zmierzają trwające od 1999 roku negocjacje między Ameryką Południową a Unią Europejską, podobnie jak wiedzą, że umowa ma już ostateczny kształt. Obecnie nawet trudno powiedzieć, że ważą się losy jej przyjęcia przez Unię Europejską, bo – ponieważ to umowa o wolnym handlu, a nie o współpracy w dziedzinie obronności – decyzję podejmie Komisja Europejska (bez pytania przedstawicieli rządów o opinię w tej sprawie), której zdanie jest znane już od dnia zakończenia negocjacji.

Obecny polski premier od lat wiedział, jak wyglądają negocjacje z Mercosur i nie zgłaszał sprzeciwu – wprost przeciwnie, wolny handel z Ameryką Południową podobał mu się, bo z perspektywy polityki Unii Europejskiej jako całości, umowa jest po prostu opłacalna. Rolnicy oczywiście mogą i powinni czuć się zaniepokojeni – bezspornie boleśnie ją odczują polscy producenci wołowiny, wieprzowiny, czy zbóż.

Z drugiej strony otworzy ona drzwi europejskim producentom stali, samochodów, czy ciężkich maszyn rolniczych. Tak, w tej grupie nie ma polskich firm – po prostu takich nie mamy. Na umowie z Mercosur wychodzimy, jak przysłowiowy Zabłocki na mydle.

Partner dla Brukseli, nie dla Warszawy

Wspólny Rynek Południa (Mercado Común del Sur – stąd nazwa bloku) to organizacja gospodarcza powołana relatywnie niedawno, bo w 1991 roku. Dzisiaj to najsilniejsza organizacja na drugiej półkuli – jej kraje, Argentyna, Brazylia, Paragwaj, Boliwia, Urugwaj i (zawieszona obecnie) Wenezuela tworzą wspólny rynek otwarty na przyjęcie kolejnych członków spośród państw należących do Stowarzyszenia Integracji Latynoamerykańskiej. Administracyjnie i prawnie jest niemal wierną kopią Unii Europejskiej. Obywatele Mercosur mają wspólnotowe obywatelstwo, prawo do przemieszczania się po krajach wspólnoty bez paszportu, osiedlania się w nich, podejmowania pracy i do standardowej opieki zdrowotnej.

Mercosur ma swój Parlament, który – podobnie jak europejski – nie dysponuje realną władzą, pełniąc raczej funkcję doradczą i opiniującą. Faktyczną władzę Mercosur dzierżą Sekretariat Administracyjny oraz Rada Wspólnego Rynku i grupa Prezydentów Państw Członkowskich. Na finiszu są rozmowy o utworzeniu przez Argentynę i Brazylię unii walutowej (ze wspólnym pieniądzem), do której mogłyby przystąpić pozostałe państwa członkowskie.

Z perspektywy prawa międzynarodowego Mercosur jest organizacją równoprawną Unii Europejskiej, a jej organy w dyplomacji odpowiadają organom EU. Negocjacje z Mercosur i podpisanie porozumienia są więc aktem, którego wypowiedzieć bez powodu nie można i na pewno nie z Warszawy. Decyzje, co do których zgodzono się w trakcie 10-letnich rozmów będą wiążące – bez względu na słowa polityków obecnej koalicji. Umowa jest faktem i czeka na podpisy.

Komisja doskonale wiedziała

Negocjacje z krajami Mercosur rozpoczęły się w czasach, kiedy przewodniczącym Komisji Europejskiej był Romano Prodi, jednak przyspieszyły dopiero kiedy zdecydowaną większość – i w KE, i w Parlamencie Europejskim – miała Europejska Partia Ludowa (członkiem EPL jest PO), a przewodniczącym Rady Europejskiej był Donald Tusk. Na czele KE znajdował się wówczas Jean-Claude Juncker – to luksemburski polityk, któremu polski premier usłużnie podawał marynarkę. Wśród komisarzy, do których trafiały kolejne projekty umów EU z Mercosurem byli m.in. Frans Timmermans, komisarz ds. lepszej regulacji i rządów prawa (znany później z blokowania środków unijnych dla Polski), Věra Jourová, komisarz ds. sprawiedliwości i spraw konsumenckich (która zarzucała poprzednim rządom łamanie praworządności), a także Elżbieta Bieńkowska, komisarz UE ds. rynku wewnętrznego i usług, była minister w pierwszym rządzie Donalda Tuska, która zasłynęła kilkoma bonmotami – to ona odpowiadała dziennikarzom na pytanie o spóźniające się pociągi słowami „sorry, taki mamy klimat”, dała się nagrać w restauracji „Sowa i przyjaciele”, kiedy podsumowała prace rządu Tuska słowami „Pili, palili lulki, w dupie mieli całe górnictwo”. Jednak wyborcy najbardziej zapamiętali jej z serca płynącą ocenę średnio zarabiających Polaków („6 tysięcy… Rozumiesz to? Albo złodziej, albo idiota… To jest niemożliwe, żeby ktoś za tyle pracował”).

W kolejnych latach Mercosur i Unia rozmawiały o przepisach przejściowych i porządkowych dotyczących rozpoczęcia bezcłowego handlu pomiędzy nowym i starym światem. Politycy, którzy obecnie tworzą koalicję rządową mieli wgląd i możliwości interweniowania w postępowanie negocjacyjne na każdym etapie dogadywania szczegółów. Nawet wysoko postawiony w unijnej biurokracji Donald Tusk nie znalazł czasu na pochylenie się nad losami polskiego rolnictwa w zderzeniu z południowoamerykańskimi producentami.

Dzisiaj ci sami politycy przestrzegają przed złymi skutkami podpisania traktatu UE-Mercosur, zapewniając (jak to robi minister rolnictwa, oraz premier), że „nie ma polskiej zgody na wejście w życie umowy w obecnym kształcie”. Tak, jak nie było polskiej zgody – uśmiechamy się! – na Pakt Migracyjny i Zielony Ład.

Paweł Pietkun

UdostępnijTweetujWyślij
Poprzedni artykuł

Czym żyje Ameryka dzisiaj?

Następny artykuł

Wybory w Polsce (1)

Następny artykuł
Wybory w Polsce (1)

Wybory w Polsce (1)

Najsłabsze ogniwo zapory

Najsłabsze ogniwo zapory

Sprawa modernizacji portu morskiego w Elblągu

Sprawa modernizacji portu morskiego w Elblągu

150 kapliczek czy wysypisko śmieci? Wybór na 150. rocznicę objawień gietrzwałdzkich!

150 kapliczek czy wysypisko śmieci? Wybór na 150. rocznicę objawień gietrzwałdzkich!

Zaloguj się login żeby komentować
Opinie Olsztyn

Najchętniej czytany konserwatywny portal Warmii i Mazur

Tematy w serwisie:
agresja antyPiS bezpieczeństwo Donald Trump Donald Tusk edukacja geopolityka gospodarka historia Polski II wojna światowa Jerzy Szmit KO koalicja 13 grudnia komunizm Kościół Katolicki kultura Lewica LGBT manipulacja media neomarksizm Niemcy Olsztyn opinie olsztyn Piotr Grzymowicz PiS PO polityka zagraniczna Polska Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej prawo PSL Rafał Trzaskowski Rosja samorząd Stany Zjednoczone Szubienice w Olsztynie totalna koalicja totalna opozycja Ukraina Unia Europejska USA wiara wojna wybory
© 2019-2022 Opinie.Olsztyn.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.
  • Polityka prywatności

Welcome Back!

Login to your account below

Forgotten Password?

Retrieve your password

Please enter your username or email address to reset your password.

Log In
  • Olsztyn
  • Warmia i Mazury
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
  •  
  • Fundacja im. Piotra Poleskiego
  • Kontakt
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

© 2019-2022 Opinie.Olsztyn.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

This website uses cookies. By continuing to use this website you are giving consent to cookies being used. Visit our Privacy and Cookie Policy.
Przejdź do treści
Otwórz pasek narzędzi Ułatwienia dostępu

Ułatwienia dostępu

  • Powiększ tekstPowiększ tekst
  • Zmniejsz tekstZmniejsz tekst
  • Odcienie szarościOdcienie szarości
  • Wysoki kontrastWysoki kontrast
  • Odwrotny kontrastOdwrotny kontrast
  • Jasne tłoJasne tło
  • Podkreśl łączaPodkreśl łącza
  • Prosta czcionkaProsta czcionka
  • Resetuj Resetuj