Kościół katolicki od początku istnienia państwa polskiego był promotorem cywilizacji chrześcijańskiej (civitas christiana). Każdy świadomy Polak, znający chociaż zarys naszej historii, zdaje sobie sprawę z epokowego znaczenia dokonań Kościoła na polu konsolidacji społeczeństwa, kultury i sztuki oraz nauki. Największą próbę czasu Kościół przeszedł podczas zaborów, wojny oraz okupacji komunistycznej (1944-1989).
W czasie zaborów oraz PRL, Kościół pełnił rolę głównej siły konsolidującej naród wobec zagrożeń.
Po 1989 roku rola Kościoła diametralnie się zmieniła…
Strukturami Kościoła zaczęły targać wewnętrzne konflikty personalne oraz działania mające na celu ukazanie „nowego oblicza”. Niestety największym błędem szczególnie Konferencji Episkopatu Polski było milczenie wobec złodziejskiej prywatyzacji polskiego mienia przez ekipę Okrągłego Stołu!
Próby rozbijania jedności Kościoła miały miejsce już w okresie międzywojennym, przeciwstawiając „Kościół Lasek” „Kościołowi Niepokalanowa”.
W Laskach koło Warszawy, gdzie siostry prowadziły Zakład dla Ociemniałych w latach 30., gromadziła się inteligencja dążąca do reformy Kościoła. Działania poparte pracą wydawniczą miały na celu odejście od „religijności ludowej” w stronę lansowanego na zachodzie kierunku „intelektualnego”.
Niepokalanów z klasztorem zakonu Franciszkanów, założony przez Maksymiliana Kolbego, promował katolicyzm ludowy. Wraz z wydawnictwem prasowym Franciszkanie wydawali „Mały Dziennik” oraz „Rycerza Niepokalanej”. Wydawnictwo prowadzone przez Maksymiliana Kolbego umacniało wiarę Polaków oraz uświadamiało zagrożenia płynące ze strony syjonistów, masonerii i komunizmu.
Po wojnie podział w Kościele utrzymywał się, dodatkowo podsycany przez komunistów (UB, PZPR). Konflikt zaostrzył się po objęciu funkcji Prymasa przez kardynała Stefana Wyszyńskiego, kontynuatora myśli z Niepokalanowa. Bezpieka komunistyczna (UB ) szukała ludzi, aby zdyskredytować politykę Episkopatu Polski.
W środowisku kościelnym wyłoniły się dwie grupy, „Tygodnika Powszechnego” i „Znaku”, którego liderami byli Jerzy Turowicz oraz Stanisław Stomma. Drugą grupę stanowiło powołane przez Bolesława Piseckiego Stowarzyszenie PAX.
Stowarzyszenie PAX odegrało najbardziej haniebną rolę w układaniu się z władzami komunistycznymi oraz stanowiło największe zagrożenie dla polskiego katolicyzmu.
Członkowie „Znak” w okresie odwilży (1956) rozpoczęli tworzenie Klubów Inteligencji Katolickiej (KIK), które pod osłoną katolickiej nauki społecznej starały się podważyć tradycyjny model religijności, zastępując go modernistycznymi nowinkami. Środowisko KIK starało się wprowadzić lewicujących ludzi do struktur Kościoła jako ekspertów oraz doradców. Działacze KIK szczególną niechęcią darzyli Prymasa Stefana Wyszyńskiego, m.in. za wierność narodowym wartościom. Niechęć ta pogłębiła się po wydarzeniach marcowych (1968), kiedy to KIK warszawski poparł żydowskie skrzydło w PZPR.
Po poparciu „komandosów” z KOR, popularność KIK w wielu środowiskach katolickich ulegała załamaniu. Niestety wielu korowców oraz działaczy warszawskiego KIK przeniknęło do struktur powstającej „Solidarności”, podczas II tury Zjazdu NSZZ „Solidarność”. Zabiegi te spotkały się ze zdecydowana ripostą Prymasa Wyszyńskiego, który wyraził to w słowach: „Solidarność musi pozostać polska”.
W stanie wojennym „komandosi” oraz członkowie KIK zawarli cichy sojusz, traktując Kościół jako schronienie oraz jako dalszą jego inwigilację. Wystąpienia w kościołach oraz salkach katechetycznych traktowali jako propagandę laicką wewnątrz Kościoła.
Część wiernych okazywała oburzenie, lecz część chłonęła modernistyczne i lewackie nowinki.
Z tych sojuszy „rozsadzających Kościół” od środka, powstało późniejsze środowisko Unii Demokratycznej oraz część redakcji „Gazety Wyborczej”.
Trzeba dodać, że wieloletnia działalność „Tygodnika Powszechnego” wyrządziła wiele szkód w środowisku katolickim, ale najgorsze jest to, że pojawiła się w ostatnich latach duża grupa księży oraz biskupów realizujących wizję „Kościoła otwartego”. Roztacza ją grupa biskupów oraz księży lansujących szkodliwe idee dla Kościoła Powszechnego, na której czele stał ks. Józef Tischner. Ks. Tischner oficjalnie podczas kampanii wyborczej w pamiętnych wyborach czerwcowych 1989 roku wzywał do oddania głosu na Adama Michnika, masona Jana Józefa Lipskiego oraz lewaka Jacka Kuronia. Ks. Tischner był i pośmiertnie do dzisiaj jest gwiazdą mediów Unii Demokratycznej.
Niestety dzisiaj poglądy ks. Tischnera prezentuje wiele środowisk powołujących się na „zasady” Ewangelii. Do nich należy zaliczyć niemogący dojść do siebie po rozwiązaniu (XVIII w.) zakon Jezuitów oraz miesięcznik „W drodze” – promujący zasady liberalne w Kościele.
Bardzo szkodliwą pracę w rozbijaniu struktur Kościoła wykonuje „Gazeta Wyborcza” z działem pt. Arka Noego prowadzonym przez Jana Turnaua.
Do pojawienia się Radia Maryja, tylko nieliczni kapłani starali się brać w obronę ewangeliczną (doktrynalną) stronę Kościoła w przychylnych mediach. Do grupy obrońców Kościoła należeli: ks. Henryk Jankowski, abp. Józef Michalik, bp. Edward Frankowski oraz bp. Zbigniew Kraszewski.
Dopiero pojawienie się Radia Maryja ojca Rydzyka postawiło tamę modernizmowi w Kościele! Radio Maryja skupiło wokół siebie ogromne rzesze wiernych, spragnionych Kościoła wiernego tradycji liturgicznej i narodowej! Redakcja Radia Maryja składała się kapłanów, publicystów, naukowców i polityków o polskiej orientacji. Moim zdaniem powstanie Radia Maryja oraz TV Republika, w walny sposób przyczyniło się do odebrania władzy ekipom Okrągłego Stołu w 2015 roku!
Dla słuchaczy Radia Maryja, w kraju oraz za granicą, rozgłośnia znaczyła prawdziwie „katolicki głos w naszych domach”. Szybki wzrost ogromnej popularności Radia Maryja oraz wysokonakładowego „Naszego Dziennika”, wzbudził niepokój „otwartego Kościoła” oraz wszystkich przeciwników wiary w Polsce.
W walce z Radiem Maryja starano się wykorzystać autorytet niezdecydowanego Prymasa Józefa Glempa, który zamierzał założyć konkurencyjne Radio Józef, oczywiście wszystkie plany oraz zabiegi skończyły się fiaskiem.
Sytuacja zaistniała w latach 90. w wyniku wrogich działań oraz uwarunkowania społecznego, według wielu socjologów powstały w kraju dwa ośrodki Kościoła: „postępowy” przy Episkopacie oraz „tradycjonalistyczny” przy Radiu Maryja.
Obecnie Kościół jest targany odwlekaną sprawą „lawendowej mafii”, ideologią gender oraz lewackimi akcjami LGBT+.
Kościół od samego początku, im bardziej był atakowany, tym bardziej był zwarty i silniejszy mocą Ducha świętego! Ale musimy ciągle pamiętać o „wilkach w owczej skórze”, aby Kościół trwał aż „po krańce czasów”, musimy jako wierni być świadomi zasad Ewangelii.
Henryk Pejchert