Do każdej, wywracającej porządek świata formacji, obecnie do LGBT(Q), przykleja się lewactwo o takiej samej proweniencji. Rodowód lewactwa sięga bolszewizmu. Co nie zdołał ukraść, to burzył wszystko cokolwiek przypominało poprzedni system: ustrój polityczny, stosunki własnościowe, ale też pojęcia, wartości, tradycje i stosunki społeczne, w tym przede wszystkim rodzinę – głównego „wroga” nieludzkiego systemu (słynny dekret geniusza manipulacji, Lenina „O zniesieniu małżeństwa”). Gdy w Moskwie odbywały się parady kilkuset gejów i lesbijek piał z zachwytu: „Tak trzymać, towarzysze, tak trzymać!”. A potem … penalizował ich.
Flagę z dzisiejszymi sześcioma (ewoluowała z ośmiu) kolorowymi paskami zaprojektował działacz LBGT. Nazywanie tej flagi tęczową ma się „ni przypiął, ni przyłatał” do tęczy. Właściwie, w odróżnieniu od tęczy, powinna nazywać się np. „tęczasta”. Ludzie spod znaku tęczy, która się nad nimi rozpostarła, zostali uratowani z potopu. Spod „tęczastej” poginęli w topieli. Trochę niedorobiona, bo powinna być z „Q” (ang. queer – dziwny, osobliwy, pedalski, ciotowaty), a tylko z sześcioma paskami, dyskryminuje pozostałe pięćdziesiąt queer-płcie. Niedorobiona jeszcze z drugiego powodu, bo nie uwypukla herbu lewactwa – sierpa i młota. Mogą to nadrobić, korzystając z gotowego, darmowego mojego projektu.
Lewactwo, przed burzeniem wszystkiego na swojej drodze, najpierw próbuje zawłaszczyć mienie, potem umysły, idee, teorie. W czasach siermiężnego komunizmu (PRL-u) chcieli zawłaszczyć dla siebie Jezusa. Według nich miał być „pierwszym komunistą” – bo „troszczył o się o najbiedniejszych”. Z półprawdy chcieli stworzyć prawdę. Owszem troszczył się, ale swoje życie oddał za miliony. Komuniści zaś, bolszewicy w „trosce o biednych” odebrali życie milionom. Gdy to im wytknięto, to Jezusa już nie chcieli znać. Dzisiaj ta sama retoryka powraca na lewackich paradach: „Jezus szedłby z nami”. Tacy wierzący się stali … gdy to im pasuje. Też niby prawda – Jezus szedł do grzeszników i celników a nawet jadał z nimi (Mk 2,15). Ale najpierw … wyrzucał z nich złe duchy. Ciekawe jak lewactwo z tego wybrnie?
Symptomatyczne dla lewactwa jest nasilenie protestów, wystąpień, parad akurat przed ważnymi dla Polaków wydarzeniami: kanonizacjami, uroczystościami, świętami jak chociażby rocznica „Cudu nad Wisłą”. Gotowi są skąpać się w święconej wodzie, a tu chyba „cud” ich razi.
Znów warto zacytować Pana Pułkownika Ignacego Matuszewskiego z 1946 roku: + Bodaj na ostatnim miejscu w szeregu pachołków Stalina stoi Polska Partia Robotnicza, jak dziś przezwali się „polscy” komuniści. Komunizm rosyjski był antycarski, antydemokratyczny – nie był jednak antyrosyjski. Komunizm „polski” nigdy nie był polski – zawsze był antypolski. Komuniści „polscy” już na długo przed pierwszą wojną walczyli z państwem polskim… którego nie było. Dziś dygnitarze rosyjscy patrzą na nienawidzących własnego państwa komunistów „polskich” jak na psychopatów, którym można powierzyć dzieło zniszczenia, ale których się nie traktuje, jak równych.+[1]
Jakże te słowa pasują i dzisiaj do lewactwa … „polskiego”. Oto towarzyszka (żadna pani) Żukowska z SLD ubolewa, że „dopóki środowiska LGBT walczyły o swoje prawa w sposób pokojowy i kolorowy to nie było żadnego efektu”. I dlatego usprawiedliwia rozróby: „Bunt i rewolucja nie są grzeczne i estetyczne”. Wyraża przewrotną troskę: „Nie muszę się zgadzać z osobą, której praw bronię. (…) Walczę o prawa wszystkich. Co oni z tymi prawami zrobią, to jest ich sprawa”. W PRL-u towarzyszce tak nawet nie wolno było pomyśleć. A jej pupilek, męski aktywista LGBT(Q) z żeńską jaźnią „Margot”, po wyjściu z aresztu (2 miesiące to nie taki długi czas), „chciałby zobaczyć bardziej rozjeb… państwo prawa”. Żukowska jest takim samym wywrotowcem jak „Margot”.
Szczyt podłości wykazała następna towarzyszka (żadna pani) Prokop-Paczkowska z Ruchu Palikota, Wiosny Biedronia, SLD przepoczwarzonych w „Lewicę”, sprowadzając rolę Polaków w czasie wojny do „narodu sprawców”. Zarzuca Polakom takie samo postępowanie wobec LGBT(Q) jak wobec Żydów w czasie wojny: „Odmawiali im życia i pracy we własnym kraju. Potem cieszyli się, kiedy Hitler rozwiązywał sprawę Żydów. A potem wyrywali im zęby nawet z grobów po śmierci. A potem doprowadzili do pogromów w Kielcach i mordu w Jedwabnem”. Gada, jakby była z „Tenkraju”. A może znalazłaby takich „prawdziwych Polaków” w swojej rodzinie?
„Tak trzymać, towarzysze! Tak trzymać!” – zagrzewa zza grobu Lenin.
Takim samym ponurym, posępnym, szkaradnym, ale przede wszystkim złowieszczym sztandarem są olsztyńskie „szubienice”, w których towarzysz Grzymowicz, pod fałszywą nazwą, czci zbrodniczą Armię Czerwoną.
Dlatego „szubienice” należy zburzyć!
Antoni Górski
[1] https://niezalezna.pl/89655-polski-komunizm-przypominamy-artykul-plk-matuszewskiego-z-czerwca-1946-r