Najchętniej czytany konserwatywny portal Warmii i Mazur
9 kwietnia 2021, piątek
  • Kontakt
Opinie Olsztyn
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Opinie Olsztyn
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Opinie Olsztyn
Start Społeczeństwo

Totalsi z drogą na sztandarze

Paweł Pietkun
23 marca 2021
Społeczeństwo
Czas czytania (około): 7 minut
A A
śmieci w lesie i odpady budowlane

W Polsce AD 2021 jest bardzo prosty sposób na storpedowanie nawet najbardziej potrzebnej inwestycji. Przede wszystkim koniecznie jest wykorzystanie nazwiska Jarosława Kaczyńskiego – oczywiście w kontekście negatywnym. Po drugie twarzami protestu muszą być młode dziewczyny – wszystko jedno, czy ładne. Po trzecie inwestycja musi dać się mediom sprzedać jako sprzeczna z żywotnym interesem społeczeństwa, wszystko jedno – Konstytucji, praworządności, czy przyrody. Wszystkie te warunki spełnia krajowa S16, przeciwko której opozycja w samorządach wytoczyła najcięższe armaty, choć przecież droga ta właśnie im pozwoli najbardziej się rozwijać.

Choć działacze – również na szczeblach samorządowych – mniej więcej totalnej opozycji wielokrotnie udowodnili, że w wywoływaniu protestów i buntów społecznych, podobnie jak w wieloletnim rządzeniu krajem, są raczej partaczami tę jedną lekcję odrobili wzorowo. Nauczyli się grać na emocjach mieszkańców. Wszystko jedno, czy chodzi o globalne granie emocjami Polaków, czy lokalne – emocjami mieszkańców Warmii i Mazur.

Choć o drodze S16 dyskutowano już od lekko licząc dwóch dekad po drodze zgadzając się, że taka nowoczesna trasa jest niezbędna regionowi, jeżeli Warmia i Mazury mają się kiedykolwiek rozwinąć i z ligi roboczo nazywanej „Polską B” ma trafić do ligi „Europa A”.

Mówili o tym i działacze SLD, i liczni krajowi i lokalni politycy spod flagi z napisem PSL. Mówili o tym w końcu – o zgrozo! – działacze Kongresu Liberalno Demokratycznego i Unii Wolności, które zgrabnie przemieniły się w Platformę Obywatelską. Pamiętam to doskonale, bo jako młody człowiek głęboko wierzyłem, że przyroda Warmii i Mazur warta jest największych poświęceń – nie tylko blokowania rozbudowy dróg publicznych, ale również blokowania Rajdu Kormoran i wycinania drzew w skrajni dróg publicznych.

Miłość do Warmii i Mazur nie przeszła mi, jednak doświadczenie pokazało, że nawet najpiękniej zachowane zasoby przyrodnicze potrzebują starannej opieki właśnie przyrodników i działaczy ekologicznych – a tej nie można świadczyć bez… porządnej infrastruktury.

Droga groźniejsza od śmieci?

Konieczny jest również dobrobyt mieszkańców – piękną przyrodą trudno się zachwycać, jeżeli coraz częściej nie ma co do garnka włożyć. Nic dziwnego, że z czasem na terenie Zielonych Płuc Polski zaczęły się pojawiać dzikie składowiska odpadów – często niebezpiecznych – trafiających do regionu z południa Europy, z Niemiec i Francji. Pod koniec lat 90. widziałem te transporty odpadów i z czasem nawet zacząłem rozumieć leśników przymykających oczy na dzikie składowiska odpadów, bo z czegoś przecież trzeba opłacić paliwo do terenowego auta – wszak inne na warmińskie i mazurskie drogi się nie nadawały.

Rozumiałem również sołtysów i całe społeczności, które dyskretnie odwracały się, kiedy bogaty Niemiec zrzucał na pole, czy do lasu niebezpieczne odpady, których utylizacja w ojczyźnie Goethego kosztowałaby krocie – o rząd wielkości więcej, niż łapówka dana samorządowcom i zwykłym zjadaczom chleba.

Dziwiło mnie tylko, że organizacje ekologiczne – tak głośne w niektórych sprawach – w tych raczej milczały. Może też chodziło o pieniądze? Nie wiem.

Gospodarka odpadami jest jednym z najbardziej intratnych interesów w Unii Europejskiej. Wyśrubowane przepisy zmuszają firmy zajmujące się odpadami nie tylko do segregacji odpadów – co w dużej części zostało już w całej Unii przerzucone na obywateli – ale również do zabezpieczania ich i składowania w taki sposób, aby jak najmniej wpływać na środowisko. Odpady organiczne są w takim wypadku najmniejszym problemem – choć najlepiej widocznym, a właściwie wyczuwalnym. Śmieci organiczne śmierdzą – bywa, że czuć je już kilkadziesiąt kilometrów przed składowiskiem odpadów. Wiedzą o tym doskonale turyści, którzy co roku jadą na Mazury przejeżdżając w upalny dzień niedaleko największego olsztyńskiego wysypiska śmieci w podolsztyńskich Łęgajnach.

Jednak śmieci organiczne rozkładają się – można je później wykorzystać na wiele sposobów. Zakłady gospodarki odpadami zajmują się więc produkcją kompostu, zaś te bardziej nowoczesne stawiają przy wysypiskach zakłady pozyskiwania biogazu, którym można później ogrzewać domy mieszkańców okolicznych gmin lub pozyskiwać energię potrzebą do funkcjonowania samego składowiska odpadów.

Prawdziwym problemem są odpady nieorganiczne i techniczne. To nie tylko sprzęt elektroniki użytkowej, czy stare samochody oraz części do nich – m.in. stare opony, czy wyposażenie tych samochodów, ale także. To stare ubrania i odpady produkcyjne przemysłu tekstylnego, oraz meblarskiego.

Na trafiających do Polski śmieciach powstał niejeden majątek przedsiębiorcy, który nauczył się dobrze żyć z samorządem, a przede wszystkim nie zadawał zbyt wielu zbędnych pytań.

Eksport przestaje być opłacalny

Do gry w śmieci weszła z czasem Krajowa Administracja Skarbowa bacznie przyglądając się wjeżdżającym do Polski pociągom i tirom. Efekt? Powstrzymanie ton śmieci, które miały się znaleźć w Polsce wbrew naszemu i unijnemu prawu.

W pociągach znajdowały się tony zużytej w produkcji rolniczej folii oraz niemiecki i francuski złom. Wszystko to nie wpisane do Bazy Danych Odpadowych – jednego z najważniejszych narzędzi w procesie porządkowania zarządzania problemem śmieci nad Wisłą.

Niemieckie i francuskie śmieci trafiają do Polski nie tylko w wypełnionych nimi wagonach towarowych pociągów oficjalnie przewożących coś zupełnie innego. Transport 25 ton odpadów KAS odkryła niedawno w naczepie tira zatrzymanego na południu Polski. Wcześniej zatrzymała transport kolejowy z Francji z 21 tonami zużytej wielkoformatowej folii z produkcji rolniczej.

Nie inaczej było na Dolnym Śląsku, kiedy tuż po przekroczeniu granicy kontrola pojazdów doprowadziła do wykrycia nielegalnego przewozu niemal 8 ton odpadów. BDO pokazała, że kierowca, ani firma dla której pracował nie mieli zezwolenia na przetwarzanie i wwożenie do Polski odpadów.

Na autostradzie w Jędrychowicach KAS zatrzymała z kolei samochody dostawcze z 25 tonami złomu i 16 tonami starej odzieży, które również próbowano nielegalnie przewieźć do Polski. Organizatorzy tego i kolejnego transportu popełnili jeszcze jedno przestępstwo. Odpady, które powinny być na drodze publicznej odpowiednio oznaczone – wszak stwarzają niebezpieczeństwo dla środowiska i ludzi – jechały jak gdyby nigdy nic. W końcu chodziło o ciche przewiezienie odpadów, z którym nie poradzili sobie producenci zza Odry. Transporty śmieci zostały złapane na drogach ekspresowych południowej i zachodniej Polski. Jeżeli komuś uda się przejść to sito, prędzej czy później trafi na Mazury. Mazury, które choć są pełne tak prężnych działaczy ekologicznych nie doczekały się straży obywatelskich, które mogłyby pilnować przyrody regionu.

Łabędzi śpiew totalsów

Zamiast tego działacze ekologiczni – w sposób naturalny zbliżeni do lewicy i Koalicji Obywatelskiej (to ci sami, którzy protestują przeciwko reformom, kochają Konstytucję, choć jej wcale nie czytali i są zwolennikami aborcji na żądanie) – wolą przekonywać, że droga podnosząca rangę regionu i dobrostan lokalnej gospodarki (oraz dochody mieszkańców) zniszczy tereny cenne przyrodniczo. Pytanie, czy chemiczne odpady nie zniszczą ich dużo bardziej?

Droga S16 stała się ostatnio kolejnym argumentem totalnej opozycji na rzecz odsunięcia od władzy obozu Zjednoczonej Prawicy. Spełnia podstawowe warunki – jest udaną inwestycją, w końcu przeprowadzaną po latach pustosłowia, a nie można pozwolić, żeby ktoś inny, niż lewica i PO ogłaszał w regionie zwycięstwo, z pewnością niszczy jakieś wymierające gatunki (nie do końca wiadomo, jakie to gatunki, jednak wiadomo, że budowa drogi a później jej eksploatacja je zniszczy) i, w końcu, przebiega niedaleko posiadłości, w której jak donoszą „totalni” samorządowcy „czas spędzają Marta Kaczyńska z mężem” (w związku z czym trasa planowanej drogi miała zostać przesunięta). Faktyczne powody wyboru wariantu przebiegu trasy nie mają znaczenia – liczy się nazwisko Kaczyńska. A skoro tak, wiadomo, kto za zmianą stoi! Użycie tego nazwiska to dla wielu totalsów ostatnia szansa na zbudowanie lub wzmocnienie elektoratu.

Jestem przekonany, że S16 będzie kolejną przegraną bitwą podupadających totalsów – ich łabędzim śpiewem. Wzrost przychodów z turystyki, rozbudowa zakładów przemysłowych, które będą mogły szybciej i pewniej dostarczyć swój towar do odbiorców, z czasem zwiększyć produkcję, a z nią zatrudnienie, pokażą, że głośne hasła o szkodliwości drogi były niczym więcej, niż kolejną nieudaną kampanią polityczną. Przecież w Polsce już tyle projektów miało się nie udać…

Co się stanie z zagrożoną podobno przyrodą Warmii i Mazur? Pozostanie nietknięta, jeżeli tylko będziemy o nią odpowiednio dbali.

Paweł Pietkun

Tagi: drogigospodarkagospodarka komunalnainfrastrukturaKoalicja Obywatelskaopinie olsztynopozycjaPOPSLS16samorządtotalna opozycjaturystyka
Poprzedni artykuł

Państwo jako stan przejściowy

Następny artykuł

Pod wpływem informacji o masowym zniszczeniu grobów dzieci na olsztyńskim cmentarzu

Podobne artykuły

Lech-Obara
Społeczeństwo

Franki wciąż czekają na Sąd Najwyższy…

9 kwietnia 2021
olsztyński korona cyrk
Społeczeństwo

Cyrk na stacji, czyli kto roznosi koronawirusa w Olsztynie

8 kwietnia 2021
Syndrom sztokholmski to stan psychiczny pojawiający się u ofiar porwania lub u zakładników, który wyraża się odczuwaniem sympatii i solidarności z osobami je zniewalającymi. Ten stan sympatii i solidarności może osiągnąć taki stopień, że osoby zniewolone pomagają swoim prześladowcom w osiągnięciu ich celów lub w ucieczce przed policją. Nazwa syndromu wiąże się z napadem na bank w Sztokholmie w sierpniu 1973 roku, podczas którego napastnicy przez kilka dni przetrzymywali zakładników. Po złapaniu napastników i uwolnieniu przetrzymywanych przez nich osób, te ostatnie broniły przestępców pomimo wielodniowego uwięzienia. W czasie przesłuchań byli zakładnicy odmawiali współpracy z policją. Podobne zjawisko ma miejsce od lat w Olsztynie. Syndromolsztyński to sytuacja, która oznacza, że po dziesięcioleciach komunistycznego zniewolenia z lat 1945-1989, totalnej indoktrynacjioraz terroru aparatu bezpieczeństwa wśród wielu mieszkańców Olsztyna pojawiła się sympatia do komunistycznych oprawców. Objęła ona nie tylko akuszerów i budowniczych ,,władzy ludowej”, ale zbrodniczą Armię Czerwoną, będącą twórcą i gwarantem ustroju komunistycznego w Polsce. Symbolem tej sympatii są olsztyńskie ,,szubienice„ zwane onegdaj Pomnikiem Wdzięczności Armii Czerwonej. Stoją od lat przy Alei Marszałka Józefa Piłsudskiego dedykowane armii, która 17 września 1939r. napadła na Polskę i odpowiada za to, że na wschodnich rubieżach Polski dosłownie każda gruda ziemi jest przesiąknięta polską krwią. Sympatia ofiar do katów, będąca efektem syndromu olsztyńskiego, obejmuje nie tylko obronę stojącego w centrum miasta pomnika ku czci zbrodniczej Armii Czerwonej. Niedawne ofiary (lub ich potomkowie) z atencją odnoszą się nawet dopatronów ulic upamiętniających komunistyczny totalitaryzm. Toewidentne utożsamienie się ofiary z oprawcą powoduje, że już po uwolnieniu Polski z komunistycznego zniewolenia, ofiary bronią przestępców. W niepodległej Ojczyźnie ciągle wielu mieszkańcówOlsztyna sprzeciwia się usunięciu symboli i innych pozostałości po systemie komunistycznym. Syndrom olsztyński powoduje, że chociaż od upadku sowieckiego modelu totalitarnego reżimu w Polsce minęło już ponadtrzydzieści lat, PZPR została rozwiązana, zaś Armia Czerwona opuściła już dawno nasz kraj to solidarność i sympatia do ludobójczej Armii Czerwonej z okresu PRL trwa. Dobitnym dowodem jest choćby to, że wywodzący się z komunistycznej nomenklatury dwaj ostatni prezydenci naszego miasta nigdy nie poczuli choćby najmniejszego impulsu, aby komunistyczną symbolikę usunąć z przestrzeni publicznej. Keram
Społeczeństwo

Syndrom olsztyński

7 kwietnia 2021
PIOTRUŚ PAN
Społeczeństwo

Piotruś Pan, Prezydent Olsztyna

6 kwietnia 2021
matura
Społeczeństwo

Matura – egzamin z historią i rangą w tle

5 kwietnia 2021
Jezus Zmartwychwstał
Społeczeństwo

Zmartwychwstał!

3 kwietnia 2021
Następny artykuł
diabeł

Pod wpływem informacji o masowym zniszczeniu grobów dzieci na olsztyńskim cmentarzu

nazi matki nazi ojcowie

Czy niemieckie media przeproszą za serial „Nasze matki, nasi ojcowie“?

Prezydent Duda i Robert Lewandowski

Hejtem w Lewandowskiego

(Ś)wirus totalny

(Ś)wirus totalny

Popularne artykuły

Olsztyn LGBT

Patrz, kogo bronisz

20 sierpnia 2020
5 minut

Pięć minut… właśnie się kończy

6 maja 2020
Ucz się Jasiu Kabaret Dudek

„Chamstwu w życiu, należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom”

24 maja 2020
Igraszki miłosne Piotra Grzymowicza

Elektryzujący romans Piotra Grzymowicza

21 czerwca 2020
Inteligenci spod ośmiu gwiazdek

Inteligenci spod ośmiu gwiazdek

5 listopada 2020
KORONAWIRUS GB

Rządu zazdrości nam cała Europa

2 kwietnia 2020
Opinie Olsztyn

Najchętniej czytany konserwatywny portal Warmii i Mazur

Tematy w serwisie:
aborcja Andrzej Duda Donald Tusk Duda2020 edukacja epidemia eugenika gospodarka KO komunizm konstytucja koronawirus Lech Obara Lewica LGBT manipulacja neomarksizm Niemcy ochrona życia Olsztyn opinie olsztyn opozycja Piotr Grzymowicz Pióropałkarze PO Polska PSL Putin Rada Miasta Rafał Trzaskowski Rosja Rosja Sowiecka samorząd Sybir szkoła totalna opozycja Trybunał Konstytucyjny UE Unia Europejska USA Warmia i Mazury wartości wybory 2020 wybory prezydenckie ZSRR
© 2019-2021 Opinie.Olsztyn.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.
  • Polityka prywatności
  • Historia
  • Kultura
  • Media
  • Polityka
  • Społeczeństwo
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

© 2019-2021 Opinie.Olsztyn.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.