Jeszcze niedawno z otwartym sercem witaliśmy miliony ukraińskich uchodźców uciekających przed rosyjskimi agresorami (2022 r.). Pamiętamy akcje charytatywne na granicy polsko-ukraińskiej nie tylko przerónych organizacji, ale przede wszystkim spontaniczną pomoc polskiego społeczeństwa. Oczywiście w sukurs przyszła oficjalna pomoc rządu Zjednoczonej Prawicy: miejsca dla dzieci ukraińskich w polskich szkołach, pomoc medyczna, dodatki socjalne bez żadnej kontroli.
„Cieszy mnie ten rym: Mądry Polak po szkodzie lecz jeśli
prawda i z tego nas zbodzie, nową przypowieść sobie kupi,
że i przed szkodą, i po szkodzie głupi”
Jan Kochanowski
Pomoc Polski dla Ukrainy w pierwszym roku wojny wynosiła 11 mld euro, w drugim suma wynosiła 20 mld euro – są to ogromne sumy, przekazane bez żadnego wsparcia ze strony UE. Nawet w tak dramatycznej sytuacji ataki rodzimej targowicy i UE nie ustawały. Poza pomocą czysto finansową Polska przekazała sąsiadowi ze wschodu 400 czołgów (T-72 oraz DT-91 Twardy) na sumę 12 mld złotych. Oprócz tego wśród wsparcia polskiego znalazły się: śmigłowce szturmowe Mi-24 oraz myśliwce MIG-25 oraz wiele innej broni. Żeby nie pomoc polska w pierwszych miesiącach wojny, Ukrainy by już nie było!

Pomoc militarna dla Ukrainy w znaczny sposób osłabiła potencjał militarny Polski, a do tego dochodzi czynnik hamujący ze strony „ferajny” Tuska. Służalcza polityka prezydenta Dudy względem Ukrainy osłabia nasze morale jako kraju. Jak w soczewce widać tu wspominaną przeze mnie koncepcję tzw. szlaku Giedroycia, pokutującą w naszej polityce od dekad, która głosi między innymi, że Polska powinna wspierać państwa powstałe na naszych kresach za wszelką cenę! I tę postawę prezydenta Dudy oraz Rządu ZP oraz obecnego niestety widać. Stosunki polsko-ukraińskie są asymetryczne pod każdym względem, nie tylko w kwestii ekshumacji ofiar wołyńskiego ludobójstwa. Ukraińskie szkoły oraz instytucje działające w Polsce są hojnie sponsorowane z naszych pieniędzy, a polskie szkoły na Ukrainie, szkoda gadać!
Obecnie Ukraińcy poczuli się w Polsce na tyle pewni, że zaczęli pokazywać swoją prawdziwą twarz. Warto przypomnieć wystąpienie ukraińskiego polityka na dorocznym Campusie Polska w Olsztynie, gdzie minister spraw zagranicznych zrównał ludobójstwo ukraińskie z Akcją „Wisła”. Podczas wystąpienia Kułeba w sposób pośredni zakwestionował integralność terytorialną Polski! Tak wygląda prawdziwa wdzięczność za okazywaną pomoc, a nie sztuczne gesty prezydenta Dudy.
Coraz częściej dają znać agresywni ukraińscy aktywiści przebywający na polskim terytorium, szczególnie buńczuczne są słowa Natalii Panczenko oraz Igora Isajewa, bez żadnej pokory i szacunku do kraju, w którym przebywają! Aż dziw bierze, że tacy ludzie posiadają polskie obywatelstwo!
Są to pierwsze symptomy, że przebywający w Polsce Ukraińcy w większości nie mają zamiaru się asymilować! Czym się to kończy, mamy przykłady na Zachodzie Europy! Ukraińcy zaczynają tworzyć w Polsce enklawy często promujące banderowskie tradycje (Wrocław). Przeforsowana przez rząd PiS przy poparciu ze strony PO „ustawa o pomocy” była i jest niestety ustawą osiedleńczą! Dość że większość przebywających u nas Ukraińców uchyla się przed służbą wojskową w obronie swojej ojczyzny, to może być dla nas potencjalnym zagrożeniem!
Niekontrolowana działalność agresywnych aktywistów wypowiadających się ukraińskich portalach oraz „polskojęzycznej” prasie jest moim zdaniem jednym z pierwszych sygnałów ostrzegawczych! Powinno to do nas wreszcie trafić ponad „podziałami politycznymi”, póki jeszcze czas!
Henryk Pejchert