Gdziekolwiek rządzi totalna opozycja, tam zamiast budować niszczy. Dotyczy to i Olsztyna, i Sejmiku, gdzie rządzi koalicja PO z PSL. Totalniacy wzięli się teraz za rozmontowywanie regionalnych połączeń kolejowych. Województwu grozi strajk kolejarzy.
“Opinie” są jedynym portalem w województwie, który od miesięcy bije na alarm. Informowaliśmy już o tym, że zarząd województwa, w którym są politycy PO i PSL nawet nie złożył wniosków na dotację z Rządowego Programu Kolej+. Teraz chcą ograniczyć regionalne przewozy kolejowe. Do tego robią to tak w perfidny sposób, żeby pokazać się jako dobroczyńcy, choć są grabarzami komunikacji kolejowej.
Polregio pod ścianą
W poniedziałek do Olsztyna przyjechał z Warszawy prezes Polregio Artur Martyniuk. Ogłosił, że dodatkowe środki na organizację przewozów kolejowych zabezpieczone przez Urząd Marszałkowski w Olsztynie są niewystarczające, a związki zawodowe kolejarzy grożą strajkiem, bo pieniędzy jest zbyt mało, żeby wypłacić obiecane im wcześniej symboliczne podwyżki.
To reakcja na cyniczny komunikat zarządu województwa wydany kilka dni temu. Włodarze z PO i PSL pochwalili się w nim swoją szczodrobliwością. Rozesłali do dziennikarzy informację o swoim sukcesie, który polega na przekazaniu Polregio 22,2 mln złotych tzw. rekompensat.
Z tej kwoty 8 milionów ma trafić na powrót na tory pociągu Elf. Na podwyżki dla pracowników Polregio 5 mln zł. Pozostałe 9,2 ma “pokryć wzrost kosztów energii i paliwa trakcyjnego”. Sęk w tym, że Elf jest własnością urzędu marszałkowskiego, więc Polregio nie ma nic do jego napraw, a pieniędzy na podwyżki jest blisko o połowę mniej niż trzeba.
– Zarząd województwa warmińsko-mazurskiego ogłosił sukces informując, że przekazuje 22 miliony złotych na regionalne przewozy kolejowe. To jednak nie zabezpiecza potrzeb. Stawia pod znakiem zapytania funkcjonowanie połączeń – zaalarmował regionalne media radny wojewódzki z Prawa i Sprawiedliwości Marcin Kazimierczuk.
Wyprzedają tabor
Z informacji, do których dotarły “Opinie” wynika, że samorząd województwa korzysta z rządowej tarczy na pokrycie kosztów energii i paliwa do pociągów. Kwota, którą chce zrekompensować wydatki Polregio, jest tylko częścią pieniędzy, które sam dostaje na ten cel.
Przedstawiciele zarządu województwa na argumenty o zwiększonych kosztach paliwa i napraw taboru kolejowego mają jedną odpowiedz: likwidować połączenia! Efektem może być nie tylko strajk kolejarzy, ale trwałe uniemożliwienie dojazdów do pracy, szkoły czy lekarza mieszkańcom regionu, którzy korzystają z regionalnych przewozów kolejowych.
– To może bezpośrednio dotknąć mieszkańców województwa warmińsko-mazurskiego i utrudnić realizację połączeń – twierdzi radny Marcin Kazimierczuk.
Ponurym żartem jest także sytuacja ze stojącym na bocznicy pociągiem Elf, który wymaga remontu. Na spotkaniu z cyklu “Metropolia Olsztyn”, które dotyczyło szans na budowę kolei aglomeracyjnej, przedstawicielka urzędu marszałkowskiego przyznała, że samorząd chce ten pociąg sprzedać. Teraz najwidoczniej politycy PO i PSL chcieliby jeszcze, żeby ktoś za nich go wyremontował.
– Zarząd województwa wstawił w kwotę „kukułcze jajo”. Elf należy do samorządu, nie do nas. I szybko nie wróci na tory – twierdzi prezes Polregio Artur Martyniuk.
Rezygnują z dotacji
“Opinie” pod koniec września alarmowały, że choć obecny rząd PiS robi wiele, żeby wyrównać szanse Warmii i Mazur wobec reszty kraju, to samorząd wojewódzki spod znaku PO i PSL, zamiast korzystać z przyznawanych przez władzę pieniędzy na drogi i kolej, rezygnuje z nich.
Tak jest z obwodnicami Kętrzyna i Nidzicy. Według relacji radnego wojewódzkiego z PiS Pawła Czemiela, to niezrozumiałe. Tym bardziej że na budowy jest 50-procentowe dofinansowanie z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg.
— Zabiegaliśmy o te inwestycje i uparcie o nie dopytywaliśmy zarząd województwa. Informacje, które do nas dotarły, powinny być ostrzeżeniem dla mieszkańców województwa. Marnujemy szanse, które mogą szybko się nie pojawić — relacjonował na łamach “Opinii” radny wojewódzki.
Wcześniej zarząd województwa kierowany przez polityków KO i PSL zrezygnował z dotacji na połączenia kolejowe. O sprawie było głośno w całej Polsce.
— To skandal, że z 11 mld zł, które będą wydatkowane na Kolej Plus, do warmińsko-mazurskiego nie trafi ani złotówka. Jest dobra wola rządu i spółki PKP PLK, ale województwo złożyło nieprawidłowy wniosek. We wniosku, który złożono dopisano, że projekty powinny być zrealizowane całkowicie z pieniędzy rządowych — mówił wówczas Jerzy Szmit, polityk PiS zaangażowany w rozwój infrastruktury komunikacyjnej regionu.
Władze samorządowe regionu nie chciały wówczas przyjąć wyjątkowo wysokich, bo sięgających 85 procent, dotacji. Politycy KO i PSL argumentowali, że to zbyt mało i regionu na nie stać na nie. W ten sposób została utracona szansa na budowę połączeń Czerwonka – Biskupiec – Mrągowo – Mikołajki – Orzysz oraz Ełk – Olecko – Gołdap.
Im gorzej, tym lepiej
Można odnieść wrażenie, że dla polityków totalnej opozycji, im gorzej się dzieje, tym jest dla nich lepiej. Tyle że cierpią na tym mieszkańcy Warmii i Mazur. Kolejnym przykładem jest tzw. Kolej Nadzalewowa.
— Bardzo mi przykro, że w województwie warmińsko-mazurskim przewozy regionalne są tak traktowane. Od razu widać, że nie ma gospodarza. Nie zauważa się ludzi i mienia. Przecież to niszczeje. Nie odtwarza się i nie utrzymuje właściwej kondycji tego, co się ma, czyli infrastruktury kolejowej — stwierdził na antenie Radia Olsztyn poseł Leonard Krasulski.
O przywrócenie Kolei Nadzalewowej od lat zabiegają radni wojewódzcy Prawa i Sprawiedliwości wraz z samorządami leżącymi nad Zalewem Wiślanym. Popadająca w ruinę zabytkowa linia łączy Elbląg z Braniewem.
Marek Adam