W Polsce wójt, burmistrz, prezydent ma ogromną władzę: jest największym pracodawcą, dysponuje budżetem. W Olsztynie budżet w 2023 roku po stronie wydatków zbliży się do 2 mld zł. Dla przeciętnego człowieka to kwota zupełnie abstrakcyjnie wielka. Tymczasem w grodzie nad Łyną na wszystko brakuje. Jak w czasach chylącej się do upadku komuny dzieci mają do szkoły przynosić papier toaletowy, bo miasto – Grzymowicz nie ma pieniędzy.
Jednak są jeszcze radni; to oni przyjmują budżet, miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, określają wysokości podatków lokalnych, zasady zaciągania zobowiązań finansowych, nabywania, zbywania i obciążania nieruchomości, ale też nadawania/ zmieniania nazw ulic i placów, ale też nadawania honorowego obywatelstwa.
Oznacza to, że radni również ponoszą odpowiedzialność za stan spraw gminy/ miasta. Funkcjonuje komisja rewizyjna, która ma prawo i obowiązek kontrolować działania prezydenta i urzędu. Obowiązuje indywidualne prawo każdego radnego do zadawania pytań, żądania wyjaśnień, sprawowania kontroli, reagowania na głosy mieszkańców.
W Olsztynie mamy koszmar komunikacyjny, regularnie ubywa mieszkańców, przedsiębiorcy zamykają biznesy, a nowi inwestorzy omijają miasto szerokim kołem, brakuje pieniędzy na kulturę, sport, godne płace dla pracowników samorządu, papier toaletowy w szkołach, stan ulic woła o pomstę do nieba…
Co na to Grzymowicz? Nieustanie, z pianą na ustach, chorym z nienawiści grymasem na twarzy wygraża swoją kościstą piąsteczką rządowi Rzeczpolspolitej. W wolnych chwilach produkuje absurdalne goebbelsowskie filmiki propagandowe, opowiadające jak mega jest w Olsztynie. Ciekawe, że na te produkcje ma pieniądze. A poza tym, dlaczego narzeka na Rząd, skoro sprawy idą tak dobrze?
Żeby było jeszcze śmieszniej Grzymowicz w swoim zaślepieniu nie dostrzega, że jego antyrządowe popisy nie przyciągają już uwagi. Nawet w mediach mu przychylnych, przestały być zauważane, bo są zupełnie jałowe i nudne.
Grzymowicz, choć zachowuje się jak mały satrapa, funkcjonuje jednak w konkretnym otoczeniu. Wyobraźmy sobie co by się działo, gdyby radni z PO, ci od Małkowskiego, czy ci z jego własnego klubu powiedzieli tak: Słuchaj Piotrunia mamy już tego dość. Tego Twojego gadania, że na nic nie ma pieniędzy, korków, brudu, bałaganu, zamkniętych sklepów, strajków urzędników. I tej Twojej propagandy sukcesu. Rządzicie z Małkowskim ponad dwadzieścia lat. Możesz sobie gadać co chcesz, ludziom już to zbrzydło, nie wybiorą Ciebie ani nas! Jeżeli tego nie zmienisz, nie licz, że na najbliższej sesji zagłosujemy za projektami uchwał, które nasmażyłeś.
Prawdę mówiąc nie wierzę, aby działaczy z ratuszowej koalicji, było na to stać. Przez lata ukształtowane relacje Grzymowicza z radnymi wyglądają inaczej. Pietrek jest Pan i żeby coś załatwić, trzeba do Pana przychodzić i prosić o łaskę. W tej ekipie każdy ma jakiś interes, większy, mniejszy, ale własny i wie, że Pan może dać, a może nie dać. Wie też doskonale, że Pan nie znosi sprzeciwu, ma taki psychiczny defekt. Jak ktoś mu podpadnie, długo pamięta. Diety delikwentowi nie zabierze, bo nie może, ale w ratuszu będzie miał do powiedzenia mniej niż jakiś pisowiec. Wobec tego trzeba cierpliwie, chodzić, prosić i czekać aż Pan łaskawie wysłucha.
Zdarzały się wyjątkowe sytuacje, gdy ktoś z rządzącej koalicji na sesji Rady Miasta ośmielił się mieć wątpliwości w stosunku do proponowanych przez Grzymowicza rozwiązań. Co się wtedy dzieje? Gdy spięty strachem radny wydusi z siebie, że się nie zgadza, na sali sesyjnej zapada cisza, pozostali radni koalicyjni wciągają powietrze, spuszczają głowy, a przewodniczący ogłasza przerwę w obradach. Po przerwie są dwie opcje: albo ten, który się nie zgadzał wraca i cichym głosem oświadcza ze już się zgadza albo już się nie pojawia … a karawana Grzymowicza idzie dalej.
W Olsztyńskiej Radzie Miasta panuje duża stabilizacja wśród radnych, szczególnie w klubach wspierających tandem Grzymowicz – Małkowski. Przecież: Dąbkowski, Zdunek, Rogińska-Stanulewicz, Misiewicz, Zakrzewska, Głażewski, Gornowicz, Ciunel, Flis, Łukaszewski, Antosz, Szewczyk, Jabłońska…są w Radzie Miasta są co najmniej druga kadencję. Znaczna część trzy, cztery. Głosowali i głosują za budżetami napisanymi przez Grzymowicza. Głosowali i głosują za przyjęciem absolutorium, wspierają nieudolność, niekompetencję, brak koncepcji rozwoju.
Na nich tak samo jak na Grzymowicza i Małkowskiego spada odpowiedzialność za ucieczkę młodych ludzi, spadek liczby ludności, marne wyniki egzaminów maturalnych, brak pieniędzy na kulturę, sport, opanowanie przez lewackich fanatyków Miejskiego Ośrodka Kultury, żałosne płace pracowników samorządowych, koszmar komunikacyjny czy obecność hańbiących Olsztyn szubienic.
Mimo to radni, których wymieniłem, są z siebie bardzo zadowoleni a najbardziej, gdy zbliża się wypłata diety.
Jerzy Szmit
Ps. Całe szczęście Radni Klubu Prawo i Sprawiedliwość, potrafią w tych bardzo trudnych warunkach dawać świadectwo, że można być głosem mieszkańców i zachowywać się przyzwoicie. A są to Radosław Nojman – przewodniczący Klubu, Leszek Araszkiewicz, Krzysztof Narwojsz, Zdzisława Tołwińska, Edyta Markowicz, Jarosław Babalski.