Połowa lat 60 – tych w USA to czas tzw. kontrkultury, czyli ruchu społecznego kwestionującego dotychczasowy ład społeczny. Ruch ten pojawił się równolegle w Europie, a utożsamiany był często z ruchem amerykańskich hippisów radykalnie przeciwstawiających się starszemu pokoleniu, tworzących odrębny styl życia oparty na całkowitej swobodzie obyczajowej.
Jego ,,apostołowie” uważali, że istniejąca już od 2000 lat kultura chrześcijańska w niedalekiej przyszłości zastąpiona zostanie inną (wg. nich lepszą, bo wolną od prymitywnego, a jednocześnie autorytarnego, systemu zbiorowej mentalności) kulturą. Rodząca się ta tzw. kontrkultura i propagowana przez hippisów ideologia totalnego wyzwolenia, wyrażała się m.in. w odrzuceniu tradycyjnej, podporządkowanej sztywnym regułom, moralności w sferze kontaktów seksualnych oraz akceptowała używanie narkotyków.
Kontrkultura lat 60. i 70. została szybko wchłonięta przez rynek i skomercjalizowana. Opisywana przez Edwarda Luttwaka w książce „Turbokapitalizm: zwycięzcy i przegrani światowej gospodarki” współczesna forma kapitalizmu pokazała nie tyle jego adaptacyjny potencjał, co jego siłę do wykorzystywania, a nawet współkreowania i wzmacniania zmian społecznych w celach stricte biznesowych.
Pojawienie się pigułki antykoncepcyjnej, jako produktu biznesowego kapitalizmu, było jednym z czynników, który doprowadził w okresie kontrkultury lat 60. i 70. (kontestującej porządek społeczny) do rewolucji seksualnej. Za jej fundament obrano idee totalnego wyzwolenia wyrażające się m.in. w odrzuceniu dotychczasowych wartości społecznych. Głosiciele tej rewolucji społecznej uznali, że społeczeństwo zachodnie jest zniewolone i wymaga wyzwolenia od represyjnych norm społecznych, politycznych i psychologicznych. „Robię miłość, nie wojnę” (ang. Make peace, not war) – to jedno z najbardziej popularnych wówczas haseł. Przy czym miłość rozumiana była przez nich często jako akt fizyczny, który oznaczał dążenie do niczym nieograniczonej kopulacji.
Zachłyśnięcie się tak pojmowaną „miłością” przyniosło ponure konsekwencje. Poszukiwacze beztroskiego seksu stali się wkrótce poszukiwaczami coraz bardziej ulotnych, a jednocześnie wyrafinowanych doznań. Ta w gruncie rzeczy prymitywizacja seksu i przekierowywanie go poza ramy małżeńskiego związku doprowadziły do deprecjacji roli nie tylko małżeństwa, ale i towarzyszącej małżeństwu rodziny, która od zawsze była najlepszym, bo naturalnym, środowiskiem pedagogizacji kolejnych pokoleń.
Traktowanie na skutek rewolucji seksualnej małżeństwa jako związku w dużej mierze mającego dać wyłącznie satysfakcję erotyczną doprowadziło do osłabienia jego trwałości.
Kolejną konsekwencją rewolucji było pojawienie się pornografii, a właściwie przemysłu pornograficznego, kreującego fałszywy świat tryumfującego i wszechogarniającego egoizmu, który nie tylko uprzedmiotawia, ale i upośledza człowieka. Mężczyzn zuboża poprzez sprowadzanie relacji z kobietami tylko do seksu, a kobiecość do wyuzdanej uległości seksualnej. Obcowanie z pornografią to tak naprawdę wdrukowywanie w mózg określonego zestawu bodźców, które przy długotrwałym stosowaniu powodują, że seks z normalnym partnerem (partnerką) staje się mało stymulujący i powoduje u wielu osób ucieczkę do pornografii, gdyż tylko ona potrafi spełnić oczekiwania.
Współczesna nauka nie ma żadnych wątpliwości że długotrwałe korzystanie z pornografii ma negatywne konsekwencje – szczególnie dla młodzieży.
Keram