Najczęściej miesiąc lipiec kojarzy się nam z atmosferą letniego wypoczynku oraz wakacji. Nazwa miesiąca pochodzi od kwitnących lip i jest pochodzenia staropolskiego.
„Myśmy wszystko zapomnieli:
o tych mękach, nędzach, brudzie;
stroimy się w pawie pióra”.
Stanisław Wyspiański „Wesele”.
Z lekcji historii lipcowy czas kojarzymy ze zwycięską bitwą pod Grunwaldem (15 lipca 1410 r.) z niemieckim zakonem krzyżackim.
Lipiec wiąże się z innymi doniosłymi wydarzeniami jak: zawieszenie na wierzy katedry wawelskiej dzwonu „Zygmunta”, zaprzysiężenie w Lublinie (1 VII 1569 r.) unii polsko-litewskiej) tworzącej Rzeczpospolitą Obojga Narodów, zdobycie pierwszego złotego medalu olimpijskiego w Amsterdamie (31 VII 1928 r.) przez Hannę Konopacką w rzucie dyskiem. Wydarzeń było oczywiście o wiele więcej.
Oprócz sztucznie narzuconego Polakom święta 22 lipca przez sowieckich okupantów i rodzimych zdrajców, we współczesnej historii wspomnienia z lipcowym okresem przywołują dwa smutne wydarzenia: ludobójstwo na Wołyniu oraz sprawa kielecka zwana przez historyków „pogromem kieleckim” (1946 r.)
Wydarzenia wołyńskie (1943-1944) posiadają bogatą literaturę historyczną autorstwa Ewy Siemaszko, Władysława Siemaszko, ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego czy Stanisława Srokowskiego. Pamiętajmy o konieczności eksponowania przez władzę i media „błękitnego kwiatu lnu”, będącego od dawna symbolem wołyńskiego ludobójstwa! Sprawa wołyńska zastała ukazana w niesamowitym filmie, Wojciecha Smarzowskiego „Wołyń” (2016 r.), scenariusz filmu powstał w oparciu o opowiadania Stanisława Srokowskiego oraz relacje świadków tych tragicznych wydarzeń. Film w sposób znaczący przybliżył obraz wydarzeń oraz rozpoczął szeroką dyskusję społeczną. Pod naciskiem społecznym, szczególnie środowisk Kresowych, dzień 11 lipca został ustanowiony przez Sejm RP jako: Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich.
Niestety „poprawność polityczna” nie pozwala na centralne obchody z udziałem władz państwa oraz powstania z prawdziwego zdarzenia Muzeum Kresów. Niestety obecna „racja stanu” wymaga od nas niemal powszechnej amnezji, a tragedię wołyńską sprowadza do sąsiedzkich sporów i animozji! Ku przestrodze rządzących należy przytoczyć jakże znamienne słowa naszego wieszcza narodowego Adama Mickiewicza z III części „Dziadów”: „Jeśli zapomnę o Nich – ty Boże na niebie zapomnij o mnie!”. Przy sprawie kieleckiej należy podkreślić, plan „rozruchów antyżydowskich” miał mieć większy zakres według informacji, sowieckie NKWD we współpracy z UB przygotowywały akcje w Krakowie i Rzeszowie. Bez odtajnienia dokumentów będących w zbiorach IPN, szanse na wyjaśnienie całej tej antypolskiej akcji są niemożliwe!
Historia od dawna jest obiektem walki politycznej, często przybiera maskę „poprawności historycznej”, która jest na usługach silniejszego. Mimo że wiele ciemnych spraw z poszczególnych gett oraz dowodów o współpracy Żydów z Niemcami w zbrodni holocaustu zostało już przedstawione opinii publicznej, propaganda antypolska ciągle działa.
Stosunki polsko-żydowskie były zawsze złożone i rodziły wiele konfliktów natury społeczno-ekonomicznej, ale nigdy nie miały podłoża rasistowskiego! Sowieccy okupanci Polski oraz „władza ludowa”, czyli kolaboranci, wprowadzali do aparatu przemocy (MBP, UB) rzeszę oprawców pochodzenia żydowskiego w celu likwidacji polskiej inteligencji oraz oddziałów leśnych (niezłomnych). Znając napiętą atmosferę w okupowanej Polsce, starano się wywołać „niepokoje społeczne”, które miały się stać źródłem planowanych „pogromów”. Plan powiódł się jedynie w Kielcach. Pogrom żydowski w Kielcach (4 lipca 1946 r.), był i jest przez wiele dziesięcioleci biczem skierowanym w tragicznie doświadczony naród polski, pozbawiony wolnego państwa. Mimo upływu czasu oficjalnie nie wyjaśniono genezy tej zbrodni, w wyniku której zamordowano 37 Żydów. Kilka dni później w pospiesznie przygotowanym procesie skazano 16 Polaków na karę śmierci. Proces był parodią prawa i sądu, czyli zbrodnią sądową. W oparciu o badania niezależnych historyków oraz ludzi będących świadkami tej zbrodni, za sprawą stali prowokatorzy, funkcjonariusze sowieckiego NKWD oraz urzędnicy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (UB). Polskie podziemie powojenne AK, WIN oraz NSZ nie było zaangażowane w ten mord.
Najprawdopodobniej nie wyjaśniono tej sprawy celowo, aby wiele antypolskich ośrodków opiniotwórczych wykorzystywało to wydarzenie jako ciągły atak antypolonizmu na naszą Ojczyznę! Sprawa rozpoczęła się od tajemniczego zaginięcia 1 lipca ośmioletniego Henryka Błaszczyka z pobliskiej kieleckiej wsi Bielaki.
W dniu 3 lipca, ojciec chłopca Walenty Błaszczyk, zgłasza na komisariacie MO w Kielcach zaginięcie syna. Milicjanci zbywają ojca i karzą mu przyjść na drugi dzień. 4 lipca sprawa przyjmuje nieoczekiwany obrót, „cudownie” odnaleziony chłopiec, wskazał adres miejsca, gdzie był ponoć przetrzymywany. Po podaniu adresu przez chłopca, ulica Planty 7, na miejsce udaje się kilkunastoosobowy patrol milicji. W drodze, milicjanci, robiąc zamieszanie, tworzą sztuczny tłum. Zajścia przy ulicy Planty 7 trwały do godziny 16. W czasie zajść funkcjonariusze UB dyskretnie zaznaczali kredą na plecach ludzi wytypowanych do procesu. Zaznaczeni ludzie (około 60 osób) zostali zamknięci w areszcie UB jako „winni” zajść. Przed procesem w czasie śledztwa wymyślnymi torturami wymuszono przyznanie się do winy. W dniu 12 lipca w lesie na Barwniku koło Kielc rozstrzelano „16 winnych”, skazanych na więzienie objęła amnestia w 1947 roku. Dla podniesienia dramaturgii wydarzenia, rabin David Kahane miał obłożyć Kielce klątwą!
Zorganizowane pogromy Żydów w Europie mają rodowód rosyjski, Ochrana carska do każdego pogromu bardzo dokładnie się przygotowywała. Mobilizowana była szeroka grupa prowokatorów i tajniaków. Wszystkie tego typu wydarzenia były planowane w gabinetach polityków, ludzi wpływów oraz wysokiej rangi policjantów (Ochrany). W średniowiecznej Europie pogromy żydowskie (Hiszpania, Francja, Niemcy) miały podłoże często ekonomiczne, religia była tylko pretekstem! Wchodzące do Polski okupacyjne oddziały sowieckie NKWD miały doświadczenie w pogromach także swojej rodzimej ludności. W planach przestępców z UB były podobne pogromy mające się odbyć w Krakowie i Rzeszowie, ale dzięki Bogu coś nie poszło tak. Seria pogromów planowanych w Polsce, wg wielu badaczy, historyków była zaplanowana w Moskwie.
W Polsce rozkazy miejscowym ubowcom i milicjantom mieli wydawać: Dawidow, płk Kupsza oraz Dogomin. Wielu oficerów UB pochodzenia żydowskiego było w Kielcach i nadzorowało „pogrom”, między innymi sądzony po wojnie krwawy bandyta Humer. Największe korzyści z pogromów mieli odnieść rosyjscy okupanci. Chcieli ukazać Polskę jako kraj „antysemicki”, który morduje Żydów. Chcieli także ukazać zły obraz Polski, aby byli alianci przymknęli oko na sfałszowane wybory i referendum!
Ważną sprawą, o której się nie mówi to organizowanie przez organizacje syjonistyczne zasiedlania Palestyny i tym samym walka z Arabami o powstanie państwa Izrael. Pozyskiwanie ochotników do walki w Palestynie wyglądało różnie, jednym ze sposobów były organizowane pogromy, które miały uzmysłowić ludności żydowskiej konieczność emigracji! Dopiero otwarcie archiwów w Moskwie oraz pozostałych utajnionych akt IPN, mogłoby ostatecznie ukazać personalnych sprawców pogromu (mordu) w Kielcach 4 lipca 1946 roku!
Wielką szkodę Polsce, przynosi fakt przepraszania ofiar inscenizowanych zajść przez prezydenta Kwaśniewskiego (SLD) w imieniu narodu polskiego, a nie prawdziwych sprawców! Brak przedstawienia prawdziwych faktów, uderza bezpośrednio w nasz kraj czego dowodem jest przykład niewyjaśnienia sprawy Jedwabnego. Słabość państwa okazana poprzez zgodę na przerwanie ekshumacji na polecenie rabina Michaela Schudricha! Czasy kiedy szefem IPN był Leon Kieres (2000-2005). Wiedza jest bronią !
Henryk Pejchert