Poprawiać swój byt można generalnie na dwa sposoby: tworząc coś samemu albo grabiąc innych. Pomysł Prezydenta Olsztyna Roberta Szewczyka, aby zabrać sąsiedniej Gminie – Purdzie 235 hektarów terenu jasno pokazuje w jakim kierunku idzie myślenie niedawno wyłonionego rządcy miasta.
Teren, który Szewczyk chce zawłaszczyć przylega do obwodnicy Olsztyna i jest świetnie położony przy węźle Pieczewo. Warto przypomnieć, że węzła miało nie być. Jednak decyzją Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa po kierownictwem Andrzeja Adamczyka zostały na ten cel przekazane dodatkowe środki (około 90 mln zł) i ten ważny element infrastruktury powstał. Od otworzenia obwodnicy Olsztyna minęło już ponad 5 lat. Tymczasem obszar znajdujący się w granicach Olsztyna, wyposażony w pełną infrastrukturę komunikacyjną i sąsiadujący bezpośrednio z działkami, które chce zabrać Purdzie Szewczyk – spokojnie porasta dzika zieleń. Zero zainteresowania ze strony władz Olsztyna. Jednocześnie od wielu lat słychać z ratusza biadolenia, że w Olsztynie nie ma miejsca na budowanie.
Olsztyn coraz bardziej odstaje od miast o zbliżonej wielkości, jeżeli chodzi o ofertę rynku pracy, rozwoju zawodowego, edukacji, kultury, perspektyw dla młodych ludzi. Młodzi uciekają z Olsztyna do miejsc, gdzie znajdują lepsze warunki życia. Takie są obiektywne, mierzalne dane i fakty. I niech nie mydlą nam oczu wynikami rankingów, w których Olsztyn lokuje się na czołowych miejscach jako „dobre miejsce do życia”.
Według danych Urzędu Miasta liczba zameldowanych w roku 2024 spadła w Olsztynie o 2 655 osób (ponad 1,5 % całej populacji). Na koniec grudnia ubiegłego roku w miejskich księgach figurowało 151 866 osób. Dziś nie ma już obowiązku meldunkowego więc można tłumaczyć, że w Olsztynie mieszka więcej osób. Choć, równie dobrze można twierdzić, że jest jeszcze mniej, bo tysiące ludzi nie mieszka już w Olsztynie, a dalej figuruje w statystykach. Najistotniejszy jest oczywisty i dramatycznie niekorzystny trend i tempo kurczenia się miasta. Niestety, rządzący Olsztynem postanowili tego nie zauważać i tyle.
Jest to tym dziwniejsze, że gród nad Łyną jest miastem zamożnym. Wpływy podatkowe do budżetu na jednego mieszkańca plasują nas w środku stawki miast wojewódzkich. Mimo to długie lata budowana przez lata legenda, że w Olsztynie nic większego nie można zrobić, bo nie ma pieniędzy. Takie twierdzenia to propagandowa obrona nieudolności, braku efektywności i lenistwa rządzącej „od zawsze” ekipy.
Wróćmy do próby wyrwania Gminie Purda bardzo cennego 235-hektarowego terenu. Zacznijmy od tego, że o takich pomysłach nie wspomina Strategia Rozwoju Olsztyna, przyjęta trochę ponad dwa lata temu przez Radę Miasta, której przewodniczył obecny Prezydent. Widocznie na tyle obrosła kurzem na dolnej urzędowej półce w szafie, że nikt się nią nie przejmuje.
Szewczyk obiecuje, że postawi tam „Miasteczko Prawne”, a w nim znajdzie miejsce na sądy, prokuratury i na areszt. Nie przedstawił uzasadnienia po co ten cały ambaras z przenosinami. Sądy w Olsztynie funkcjonują w całkiem niezłych warunkach, nieco gorzej mają prokuratury, szczególnie rejonowe, ale ich problemy można rozwiązać znacznie prościej niż budowaniem „Miasteczka Prawa”. Szczególnie rozczulający jest pomysł przeniesienia aresztu. Krótka jest lista polityków, którzy na ten pomysł nie wpadli. Obiecywali, gadali, przedstawiali wizje i na obietnicach i wizjach się kończyło. Istota problemu polega na tym, że wymiar sprawiedliwości w tym więziennictwo jest obszarem działania rządu, a nie władzy lokalnej. Z budżetu państwa jest też finansowany. Czyli to rząd musi „znaleźć” środki. Ośmiogwiazdkowy rząd Donalda Tuska skroił w tym roku budżet z absolutnie rekordowym deficytem, a Rada Unii Europejskiej przyjęła wobec kilku państw, w tym Polski, procedurę nadmiernego deficytu. To oznacza daleko idące ograniczenia w wydatkach publicznych. Liczenie, że w tej sytuacji rząd da pieniądze na budowanie nowego więzienia są zupełni nierealne. Nawet jeżeli dzisiaj, któryś z ministrów nazwałby pomysł Szewczyka „interesującym” i „godnym rozważenia”. Chyba, że ma to być specjalne więzienie przeznaczone dla polityków i osób związanych z Prawem i Sprawiedliwością – a to co innego. Trzeba tak powiedzieć od razu, wtedy przynajmniej wszystko będzie jasne.
Wracając ponownie do planów Olsztyna dotyczących aneksji obszarów sąsiedniej gminy – Purdy. Pomysł, żeby Olsztyn zajmował siłowo otaczające go jednostki samorządu jest najgorszym z możliwych pomysłów na rozwój miasta. Wygeneruje tylko konflikt, skłóci mieszkańców Olsztyna i okolic. Z powodów oczywistych przeciwni temu są mieszkańcy Gminy Purda, ale też władze powiatu olsztyńskiego. Nie sposób zgodzić się na praktykę, w której Olsztyn wykraja sobie z sąsiednich gmin to, co uważa za jemu potrzebne bez oglądania się na to, co powiedzą mieszkańcy i zdrowy rozsądek.
Od kilku lat Fundacja im. Piotra Poleskiego na organizowanych przez siebie konferencjach z cyklu „Metropolia Olsztyn”, pokazuje, jak rozwijać Olsztyn w sposób rozsądny, racjonalny, zrównoważony, a jednocześnie dynamiczny. Wykorzystując potencjał miasta i jego otoczenia. Absolutnym i nienaruszalnym fundamentem powinna być WSPÓŁPRACA. Wspólne poszukiwanie generatorów rozwoju, integracji i wzrostu w interesie mieszkańców i miasta i gmin ościennych.
Próba podjęta przez Szewczyka jest krokiem w przeciwną stronę. Radni głosując „za” wezmą na siebie odpowiedzialność za wszystkie negatywne konsekwencje tego pomysłu. Głos wstrzymujący w tym wypadku jest głosem popierającym projekt Szewczyka.
Niestety, bardzo łatwo doszukać się podobieństwa metody Szewczyka do metody rozwoju stosowanej przez Kreml rządzony przez Putina. Ten kraj potrafił rozwijać się tylko przez aneksje, podboje i zawłaszczanie dóbr innych. Szewczyk czołgów nie wysyła, ale myśli dokładnie tak samo.
Jerzy Szmit