— Płytki, kiczowaty, nastawiony na uzyskanie poklasku, bo szydzący z religii — to pierwsze reakcje po obejrzeniu tylko fragmentu najnowszego spektaklu pt. „Nie smućcie się. Ja zawsze będę z Wami”. Antykatolicki paszkwil „zupełnie przypadkowo” ma premierę w dniu kiedy ulicami Olsztyna będzie szła Droga Krzyżowa.
O tym jak nisko upadł olsztyński Teatr, pisaliśmy już kilka tygodni temu, informując o planach naplucia na najświętsze dla Warmiaków miejsce, bo na Gietrzwałd i na jedną z młodych wizjonerek, które doświadczyły objawień Matki Bożej. Tego haniebnego przedsięwzięcia podjęła się para wędrownych pseudoartystów w osobach reżysera Wiktora Rubina oraz dramaturżki Jolanty Janiczak.
Pierwsza z publikacji „Opinii” o planowanej premierze spektaklu odbiła się bardzo szerokim echem i poruszyła tysiące internautów. Relacjonowaliśmy wówczas informacje przedstawione w depeszy Polskiej Agencji Prasowej. Reżyser paszkwilu odsłaniał w niej swoje intencje, twierdząc, że spektakl będzie odpowiadał na jego zdaniem ważne pytania.
— Pytania brzmią: czy ciężko dziś wierzyć, co nam robi wiara i związane z nią kryzysy i jak wygląda ewentualne wyzwalanie się z religii i wiary — mówił Wiktor Rubin.
Przypomnimy. Matka Boża miała zachęcać Barbarę Samulowską i Justynę Szafryńską do wstąpienia do zakonu. Obie tak zrobiły. Pierwsza z wizjonerek zmarła na misjach w Ameryce Południowej w opinii świętości, druga po kilku latach wystąpiła z zakonu i założyła rodzinę.
Spektakl jest opowieścią o tym, co miała przeżywać i czuć Justyna Szafryńska. I to mimo tego, że oficjalnie nie ma żadnych informacji na temat jej dalszych losów, ani przemyśleń. Nie zostawiła ani listów, ani wspomnień. Nie ma też relacji bliskich, na podstawie których można by wnioskować, co przeżywała i jakie były jej relacje z Bogiem.
Część internautów z niedowierzaniem przyjęła nasze informacje o tym, że finansowany z publicznych pieniędzy a podlegający urzędowi marszałkowskiemu teatr, ma zamiar pluć na świętość, którą jest Matka Boża i objawienia w Gietrzwałdzie. A przecież już sam tytuł; „Nie smućcie się. Ja zawsze będę z Wami”, to słowa, które dwie młode wizjonerki usłyszały od Matki Bożej.
Niektórzy komentujący proponowali, żeby z ocenianiem spektaklu i jego wymowy zaczekać do premiery. Trudno takiej argumentacji odmówić częściowej słuszności. Tu jednak z „pomocą” przyszedł nam sam Teatr im Jaracza oraz twórcy pseudospektaklu, organizując pokaz jego fragmentów.
Na scenie „Margines”, na której już w piątek 22 marca ma odbyć się premiera teatralnego paszkwilu, dziennikarze mogli zobaczyć pokaz nie tylko pogardy dla tego, co katolicy uważają za święte, ale przede wszystkim próbę przykrycia atmosferą antykatolickiej psychozy, beztalencia reżysera, scenarzysty i uczestniczących w spektaklu aktorów.
Dziennikarze zobaczyli rozstawione przy ścianach postacie kobiet ubrane w białe prześcieradła i choinkowe świeczki na głowie. Nie wiadomo czy miały symbolizować świętych, czy aniołów, czy też kogokolwiek innego. Ot, tak impresja twórcza! W rogu stał oczywiście obraz Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Bo jakże można byłoby sobie wyobrazić profanację tego, co najświętsze bez niego.
Po podłodze wiły się, szorując posadzkę, aktorki przebrane w zakonne habity z charakterystycznymi nakryciami głowy szarytek. Odtwórczyni głównej roli biegała po scenie, nerwowo wykrzykując. A to klękając przed figurą Matki Bożej, a to zrywając słuchawki z uszu młodej dziewczyny, mającej być jej córką. Histerycznym tonem wykrzykiwała kwestie, stawała na stołku, a reżyser potem tłumaczył, że w ten o to sposób odgrywany jest dramat wiary.
(…)
— Zainteresowała nas głównie historia Justyny, która jest historią nieopowiedzianą, niewypowiedzianą — mówił po prezentacji fragmentów sztuki jej reżyser. — Nie udaję, że jest to obiektywne. Sztuka jest przestrzenią, która służy pewnym eksperymentom myślowym — przekonywał.
(…)
Problem w tym, że ów „eksperyment myślowy” reżysera odbywa się w scenerii kiczu, który może budzić aplauz jedynie zadeklarowanych wrogów katolicyzmu. I „zupełnie przypadkowo” premiera ma miejsce w czasie, kiedy kilka przecznic dalej ulicami Olsztyna będzie szła Droga Krzyżowa.
I pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu, na świętego Józefa, tego samego dnia, kiedy reżyser pokazywał próbki swego „dzieła”, pół sejmiku województwa cisnęło się na imieniny do arcybiskupa… Ci sami samorządowcy, decydują o dotacjach dla Teatru Jaracza…
Marek Adam