Bezhołowie, inaczej bajzel, bałagan oznacza brak porządku i organizacji. Totalni (i chyba tacy, niezależnie od przyszłej konfiguracji politycznej w Polsce, pozostaną) pieją z zachwytu nad Hołownią. Pomijają przy tym, że to celebryta i showman przede wszystkim. I takim się okazuje mimo tytułu marszałka … rotacyjnego. Sam się tak nazwał.
Każda wypowiedź Hołowni jako marszałka zakrawa na kpinę ze zdrowego rozsądku posłów i wszystkich Polaków. Z tym, że posłowie Koalicji Tuska muszą przełykać to jak gorzką pigułkę i … „morda w kubeł”. Już w pierwszym wystąpieniu, wbrew swoim zapewnieniom, uczynił z Sejmu „Azyl dla przestępców” – dla Giertycha z bezczelnym uśmiechem, oskarżonego o wyprowadzenie 92 mln zł ze spółki Polnord. Była gwiazda TVN-u zapewniała, „że Sejm nie będzie kolejną areną wyniszczającej wojny polsko-polskiej, a rolą marszałka będzie pilnowanie zasad fair play, by pogarda, nienawiść, agresja nigdy więcej nie zagościły”.
Co zostało z tych zapowiedzi, gdy Koalicja Tuska zablokowała PiS-owi, największej partii, funkcję marszałka, a nawet wicemarszałka Sejmu? W Senacie zresztą zrobiono to samo. Wbrew regulaminowi Sejmu ogranicza czas wystąpień ministrom. Na zaproszenie ministra spraw zagranicznych Szynkowskiego vel Sęka, chcącego przekazać ważne informacje nt. stanowisk państw w sprawie zmian traktatowych w UE, Hołownia odpowiedział, że „w tym trybie pożaru, nagłego wzywania marszałka Sejmu na dywanik[?] de facto przez ministra spraw zagranicznych, to się nie odnajduje”?!
Ze strony Hołowni jest „fair play”, gdy konstytucyjne zaprzysiężenie nowego rządu Morawieckiego nazywa teatrem. W swoim celebryckim, kwiecistym stylu „dobitnie i brutalnie” mędrkuje: „Lubię teatr, ale nie zawsze odpowiada mi repertuar”. Jak przystało na celebrytę pławi się w zachwytach wylewanych nad nim przez piszczącą na jego widok młodzież, przybijając piątki i rozdając autografy. Gazeta Wybiórcza przebiła wszystkich, nazywając Hołownię „gigachadem”, „który z wprawą i lekkością buduje swoją polityczną pozycję, dzięki której w przyszłości będzie mógł odgrywać jeszcze ważniejsze role w polityce”. Nie jest tajemnicą, że Hołownia ma ambicje prezydenckie. „Zaopatrzcie się w popcorn, bo będzie się działo” – podpowiada sejmowy gwiazdor Hołownia, zapraszając na „Sejmflix”. Showman a nie polityk!
No i tworzy swój teatrzyk, a raczej igrzyska – o chlebie na razie nie wspomina. Robi to nawet z pośpiechem, usprawiedliwiając się: „Znaleźliśmy się w sytuacji, w której nagle, na początku Sejmu musieliśmy nadrobić te dwa miesiące „bezhołowia i bezsejmia, które Polsce PiS zafundował”. Uważa, że powołanie rządu Morawieckiego „to rzecz, która wymyka się cywilizowanym standardom demokracji, przekazywania władzy, kultury politycznej”. Chyba zdaje sobie sprawę, że sieje ferment, bo zaraz się zreflektował: „formalnie wszystko jest w porządku, prezydent miał prawo do takiego zachowania”. Widzi „ile czasu marnujemy, ile tracimy czasu na załatwianie spraw ważnych dla Polaków”. „Z hukiem wywalił starą zamrażarkę z Sejmu”, a cichaczem wstawił nową! I już leżą w niej rządowe propozycje zerowego VAT na żywność, wakacji kredytowych i zamrożenia cen energii.
I chyżo bierze się do roboty. „Kiedy się zmienią media publiczne?” „Szybko” – odpowiada naczelna „osoba parlamentarna”. Chce by do końca tego roku ruszyły wszystkie sześć albo siedem sejmowych komisji śledczych ds. wyimaginowanych. Na pierwszy ogień – ds. wyborów kopertowych, tzw. afery wizowej i Pegasusa. Jest mistrzem w pokrętnej argumentacji: „Komisję ds. wpływów Rosji rozwiązano, bo dublowałaby zadania służb specjalnych”, które za Tuska były uwikłane we współpracę z wrogą Polsce FSB FR. „Komisja ds. Pegassusa jest konieczna, bo nadużycia były po stronie służb specjalnych i nie mogą być wyjaśniane przez nie same, bo działałyby w swojej sprawie”. Taka to ot logika celebryty. Krętactwo godne funkcjonariusza TVN-u.
Prze do jak najszybszego powołania rządu Tuska, a tymczasem zanim powstał, już mamy aferę wiatrakową i tu jak najbardziej komisja by się przydała. Mam nadzieję, że prokuratura dojdzie, kto tą ustawę napisał i na czyje zlecenie. Perfidną podłością było scalenie tej haniebnej ustawy z ustawą o zamrożeniu cen energii, by wciągnąć pana Prezydenta Dudę w pułapkę. Wywłaszczanie pod CPK jest „brutalne”, ale pod wiatraki już „cacy”. I tak totalna (nadal) opozycja przeforsowała ustawę o zamrożeniu cen energii tylko do połowy przyszłego roku. Projekt PiS-u zakładał zamrożenie do końca przyszłego roku.
Planowane jest powołanie nowych ministerstw (miało być „odchudzanie”), na których czele staną „ministerki” ds. równości i ds. seniorów. Hołownia uważa, że powinno być przeprowadzone referendum w sprawie aborcji (zabijania najsłabszych). A referendum w sprawach bardzo istotnych dla Polaków było „be”?! Szymusiowi marzy się też … projekt w sprawie związków partnerskich – czyżby ujawniły się skłonności Szymona siedzącego w szlafroku okrakiem na Marcinie Prokopie na molo?
Tymczasem 60 000 zł zwolnionych od podatku, kredyt „0” %, akademik za 1 zł, poszły się … w zapomnienie. Jedynie esbecy już mogą się cieszyć z obiecanego przywrócenia im dawnych przywilejów.
Żeby to była tylko bezhołownia?! – To wywrotowa wobec Polaków robota!
Poza tym, szubienice, sowieckie/rassijskie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków z Katynia i Smoleńska, Buczy i Izumia, okupanta Polski, których tak żarliwie broni lewactwo na czele z czerwonym towarzyszem Grzymowiczem, w Olsztynie, należy zburzyć! Od wieków wolne narody burzą pomniki swoich okupantów.
Antoni Górski