Z Tuskiem nie jest dobrze. Chyba ma coś z „kopułą”. Z wcześniejszych wypowiedzi i działań wyślizguje się jak piskorz żerujący w słabo natlenionych zbiornikach wodnych o mulistym dnie. Myśli, że ludzie tego mu nie pamiętają? A jeśli rzeczywiście sam o tym zapomina, bo ma zaniki pamięci? To podpada już pod amnezję spowodowaną urazem, schorzeniem mózgu, nadmiarem alkoholu czy traumatycznym przeżyciem lub sklerozę spowodowaną miażdżycą tętnic, powodującą zwężenie naczyń krwionośnych, skutkującą zmniejszeniem ilości składników odżywczych doprowadzanych do mózgu, przez co pacjent traci zdolności poznawcze i przede wszystkim pamięć. To jest niebezpieczne dla samego Tuska. A jeśli nie daj Boże dorwie się do władzy?! Cały czas coś mu się roi pod „kopułą”.
Tusk ostatnio rozczulił się nad nieszczęściem, jakie spadło na przygraniczną z Ukrainą (w odległości 7 km) wioskę Przewodów. Zginęło „Bogu ducha winnych” dwóch mężczyzn wskutek bandyckiego napadu Rosji na Ukrainę. W związku z tym wygłosił taką mądrość: „W sensie politycznym to Rosja w 100 % odpowiada za tę sytuację”. Coś podobnego?! „Rosja taka jaka ona jest”!? Musiał zatem wiedzieć o zamordowaniu miliona Czeczenów, Gruzinów i podstępnie zamordowanych na świecie dziesiątkach politycznych oponentów (szacuje się na 300 osób), że wspomnę tylko amerykańskiego dziennikarza Chlebnikowa (2004r.); dziennikarkę Politkowską (2006r.); byłego podpułkownika KGB/FSB Litwinienkę, występującego przeciwko Putinowi, szczególnie w odniesieniu do Czeczeni (2006r.); adwokata, dziennikarza i obrońcę praw człowieka, Markiełowa (2009r.)?! Samych niepokornych dziennikarzy za rządów Putina zginęło kilkudziesięciu. Ginęli też naukowcy, politycy, biznesmeni. Jeśli doliczymy do tego ofiary wojen Putina, to wychodzą przerażające liczby. Putin już miał krew na rękach, gdy Tusk się z nim ściskał. Całuśny taki. Ale tylko z Putinem i Merkel.
„W tak trudnej sytuacji trzeba budować jedność i solidarność oraz poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Musimy mieć świadomość, że ta wojna jest wojną blisko naszych granic, że ta wojna dotyczy Polski i Europy. Dlatego tak ważne jest budowanie jedności” – perorował dalej były premier Polski(?) i „król” Europy. Między kim a kim? Dla kogo to dukając, dedykował: „Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy/ I sznur i gałąź, i sznur i cię … i gałąź pod ciężarem zgięta”?
„Ważna jest pełna solidarność Zachodu i silna pozycja Polski w Unii Europejskiej” – ciągnął dalej bez zająknienia Tusk. A kto opluwa i oczernia przed Unią Europejską, „gardłując” za tym, by Polska chociaż częściowo nie otrzymała pieniędzy z KPO?
„Polska ma prawo i obowiązek domagać się od naszych sojuszników wsparcia dot. ochrony nieba nad Polską. Patrioty powinny ochraniać niebo nie tylko nad rzeszowskim lotniskiem” – gardłował niestropiony Tusk. Od sojuszników, którym „Polska zrobiła laskę”?! I sojusz z nimi to „bullshit kompletny” (delikatnie po polsku – krowie łajno)?! Poza tym „instalacja tarczy antyrakietowej w Polsce zwiększa przede wszystkim bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych, jednak zwiększa równocześnie pewną ilość ryzyk i zagrożeń, także dla strony polskiej” – Tusk łgał jak z nut. No, i przede wszystkim – najważniejsze – „Putin nie był entuzjastą budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej”. Tusk, jako specjalista od Rassiji i Rassijan najwidoczniej wie co bredzi. Wszak to ich człowiek.
Łatwo teraz domagać się ochrony od sojuszników, gdy w 2011 r. dla „oszczędności” Tusk zlikwidował 4 duże jednostki (14 Suwalski Pułk Artylerii Przeciwpancernej; 1 Warszawską Dywizję Zmechanizowaną; 3 Brygadę Zmechanizowaną w Lublinie; 1 Siedlecki Batalion Rozpoznawczy). Bo: „Potrzeby militarne … eey… emm … takie też obiektywnie opisane, nie wskazują w żadnym wypadku na potrzebę budowy i użytkowania dużych jednostek” – jąkając się argumentował. Gdyby nie takie posunięcia człowieka, który uważa, że „polskość to nienormalność i wywołuje u niego niezmiennie odruch buntu”, to we wzmacnianiu naszej obronności i tym samym naszego bezpieczeństwa startowalibyśmy z wyższego poziomu.
Dzisiaj zwraca się z „gorącym” apelem do rządu: „Warto przemyśleć jeszcze raz pomysł ‘kopuły europejskiej’, która miałaby chronić niebo”. Z fałszywą skromnością nie wspomina, że to pomysł Niemiec, którym marzy się „żelazna kopuła”. Że zerżnęli to od Izraela, to szczegół. Boją się rakiety „Iskander”, która wystrzelona z obwodu kaliningradzkiego sięgnęłaby Berlina w 5 minut. A Scholz wymigał się od pomocy militarnej (jak też humanitarnej i ekonomicznej) Ukrainie wymówką, że ma braki w magazynach uzbrojenia. Ładnie wyglądalibyśmy, licząc (tak jak Radek Sikorski) na niemiecką „ochronę”. Skąd takie pomysły, wymysły, kuglarstwa biorą się pod kopułą Tuska? Może to jego teściowa tak mu sufluje?
Poza tym szubienice, komunistyczne sowieckie/rassijskie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków, okupanta Polski, którego tak zażarcie broni czerwony towarzysz Grzymowicz, w Olsztynie należy zburzyć! Do fundamentów! Czerwony towarzysz Grzymowicz skuwając sierp i młot z szubienic nie mógł już zdobyć się na bardziej kretyński pomysł. To tak jakby Hitlerowi zgolił wąsik.
Antoni Górski