Że bandyta ma prawo napadać na drugiego, grabić, palić i mordować to nic nowego ani odkrywczego na świecie. To jego … bandyckie prawo. Rzecz tylko w tym, by cywilizowany świat potraktował go zgodnie z jego profesją i odpowiednio do jego czynów. I jego pomocników i popleczników tak samo.
Bandyta nie odważa się przeprowadzić swojego zamiaru w pojedynkę. Szczególnie gdy zamierza to zrobić na dużą skalę, np. ogólnoświatową. Musi mieć armię pomagierów – wspólników różnej maści: od planistów, specjalistów z różnych dziedzin, poprzez zaopatrzeniowców, do wykonawców „mokrej roboty”. Oprócz tego musi mieć siatkę dezinformatorów, kamuflatorów działających tak przed jak i po dokonaniu zbrodni.
Radek Sikorski, były marszałek Sejmu, minister obrony, a przede wszystkim minister spraw zagranicznych – dyplomata (wie, jak ważyć słowa), zdjęcie wypływu gazu z Nord Stream na Bałtyku opatrzył podpisem „Thank you, USA” – „Dziękuję tobie, USA”. Wymowa dla każdego przeciętnie inteligentnego jest jednoznaczna, ale nie dla Trzaskowskiego z Platformy pokrętnie nazwanej Obywatelską. Ekwilibrystycznie tłumaczy i broni Sikorskiego (zgodnie z doktryną Neumanna – „jak będziesz w Platformie, to będę cię k**wa bronił jak niepodległości”), że dziękował Stanom za ostrzeżenie!?
W kryminalistyce (niemożliwe by gazociągi uległy awarii samoistnie w czterech miejscach na raz – świadczyłoby to o nieudacznictwie Rosjan, a przecież wybudowali tysiące, jeśli nie miliony kilometrów takich gazociągów) pierwszą zasadą jaką powinno się kierować to starożytna rzymska sentencja: „Cui bono” – na czyją korzyść. Rozwijając tą sentencję: „cui bono, qui prodest” – „czyja korzyść, tego sprawka”.
Nie szukając daleko, takich „sprawek”, z których Putin odniósł korzyść było sporo. Eksplozje budynków mieszkalnych w Bujnaksku, Moskwie i Wołgodońsku we wrześniu 1999 roku, w których zginęło 294 osób, dały kagiebiście Putinowi władzę prezydenta (większą niż cara) Rosji. Oskarżył o to Czeczenów, którym sprawił krwawą łaźnię. Do dziś jednak nie rozwiano wielu wątpliwości, a władze nie oczyściły się z zarzutów. Wielu zaś ludzi, którzy byli zamieszani w te wydarzenia i próby ich wyjaśnienia, „poślizgnęło się i wypadło z szóstego [dla pewności] piętra”.
Zamordowanie Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i „przy okazji” elity naszego państwa („skutek uboczny”, ale kto w Rosji by się tym przejmował?) dało Putinowi, przy pomocy swojego człowieka Tuska i, a jakże, Radka Sikorskiego, możliwość rozwijania rosyjskich interesów w Polsce i Europie. Jaką rolę odegrał Sikorski w Afganistanie w 1986-1989 podczas inwazji Rosji Sowieckiej na ten kraj? To on w 2006 roku próbował zablokować rozwiązanie WSI. Jako minister spraw zagranicznych w rządzie Tuska organizował wizytę w Moskwie w 2008 r. To on 15 minut po Tragedii Smoleńskiej informował opinię publiczną, że to błąd pilotów. Dzisiaj, na drugi dzień mówi o winie USA. To on mówił o Rosji, jako członku NATO. To on powiedział do ukraińskiej opozycji, która nie chciała podpisać porozumienia z prorosyjskim prezydentem Ukrainy Janukowyczem (przeciwny integracji z UE, chciał zbliżenia z Rosją, który zresztą następnego dnia do niej uciekł) z wściekłością: „Jeśli tego nie poprzecie, będziecie mieli stan wojenny, armię. Wszyscy będziecie martwi”. Szczególnie użyteczny typ dla Rosji.
Dzisiaj jest prawdziwy wysyp „samobójstw” rosyjskich polityków, oligarchów, biznesmenów. Jeśli takie czyny (również jawne zabójstwa – Politkowska, Litwinienko, Niemcow i dziesiątki innych) mogły być udziałem zbrodniarza Putina, to co dla niego takie bezużyteczne rury? Oficjalnie – z powodu „przestoju technicznego”. Niezależnie od prawdziwej przyczyny uszkodzenia gazociągu, w głowach Rosjan już utrwaliło się przekonanie, że została naruszona własność rosyjska i automatycznie musi to być „wina Zachodu”. I o to Putinowi chodzi. Że rury nie przesyłały gazu, to już przeciętnego Rosjanina mało co interesuje. Cokolwiek Putin robi, to robi przede wszystkim na użytek wewnętrzny, uzasadniając przed Rosjanami swoje postępki.
Nazwanie Sikorskiego kretynem czy pożytecznym idiotą to umniejszanie jego odpowiedzialności i jest pobłażaniem takim postępkom. Sikorski wzmacnia argument dla uzasadnienia bandycie Putinowi oskarżenia o ten „wypadek” Zachodu. Daje mu piękny propagandowy prezent – pretekst do rozpętania globalnego szaleństwa. Czy w takim przypadku mało myślący Sikorski (oby tylko, bo to ewidentnie ruski agent) uważa, że jego pałac w Chobielinie by się ostał? A Tusk swoim milczeniem (zawsze tak robi, gdy coś go zaskakuje) legitymizuje jego wypowiedź. Czy to oznacza, że przyłącza się do zdradzieckiego ataku na sojusz Polska – USA w dobie największego zagrożenia Polski od końca II wojny światowej?
To jest Sikorskiego ewidentna zdrada stanu – naszego państwa, a także naszego sojusznika, Stanów Zjednoczonych, najsilniejszego filaru NATO. Przez to również naszej Ojczyzny. I co? I nic nie można mu zrobić? A zrobił bardzo dużo złego. Pomaga Rosji rozbić solidarność Polski i Ukrainy, i rozbić wspólnotę północnoatlantycką. Za to Rosja mu serdecznie dziękuje. Jeśli USA będzie chciało go pozbawić swojego obywatelstwa albo osądzić za fałszywe, poważne, bo grożące światową tragedią, pomówienia, to Polska niezwłocznie powinna zezwolić na jego ekstradycję.
Poza tym szubienice, sowieckie/ruskie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków, okupanta Polski, w Olsztynie należy zburzyć!
Antoni Górski