Wybory prezydenckie, a w konsekwencji ponowny wybór Andrzeja Dudy , miały ustabilizować scenę polityczną, umocnić obóz rządzący. Stworzyć niespotykaną w Polsce trzyletnią perspektywę działania bez kampanii wyborczej i wynikających nich zawirowań. Epidemia korowirusa stworzyła zupełnie nową rzeczywistość.
Kilka wniosków, które można wyciągnąć już dzisiaj:
- Opozycja w obecnym kształcie nie przetrwa. Środowiska tak krajowe, jak i zagraniczne wspierające PO nie będą inwestować w formację, która nie ma szansy na odzyskanie władzy i nie potrafi stworzyć realnej alternatywy dla Prawa i Sprawiedliwości. Przypieczętowaniem degrengolady tej formacji jest postawa kandydatki na prezydenta RP Małgorzaty Kidawy- Błońskiej – to stwierdzenie nie wymaga rozwijania. Nowe kierownictwo tej formacji z Borysem Budką na czele codziennie udowadnia, że partia, którą osierocił Donald Tusk jest już w fazie schyłkowej. Strategia na anty-PiS zupełnie zawiodła, a liderzy tej partii, a także zaplecze eksperckie (co już mocno dziwi) , nie potrafią rzeczywistości intelektualnie opisać i wyciągnąć z tego wniosków.
- Bez wątpienia wzmocnieniu ulega pozycja PSL. Władysław Kosiniak-Kamysz na tle pozostałych konkurentów do prezydentury wyróżnia się tym, że najmniej się wyróżnia. Inaczej mówiąc: ma najmniej wpadek i najmniej opowiada głupot./Choć występ małżonki z „tygryskiem„ zrobił wrażenie/. Co oczywiście nie oznacza, że w jest w stanie nawiązać równorzędną walkę z Andrzejem Dudą.
- Lewica długo jeszcze będzie podnosić się po akcji „Wiosna – Robert Biedroń”. Pomysł Włodzimierza Czarzastego, że połączy twardy, kochający PRL komunistyczny elektorat z wielbicielami LGBT skończy się tak, jak skończyć się to musi – porażką. Robert Biedroń zatopiony w swoim postępowo–libertyńsko-brukselskim świecie nijak nie pasuje do emerytowanego esbeka, którego jedynym pragnieniem jest powrót do emerytury przed obniżką . Nienawiść do Prawa i Sprawiedliwości to za słaby klej, aby połączyć tak odległe od siebie środowiska. Co więcej, wszyscy mają świadomość, że po kampanii wyborczej Robert Biedroń uda się do Brukseli i będzie dalej, za dobre kieszonkowe, krzewił postęp na brukselskich salonach, a esbecy przy swoich obciętych emeryturach pozostaną.
- Konfederacja stanowi konglomerat bardzo różnych ideologii, programów, osobowości . Czy na dłuższą metę osoby te będą w stanie funkcjonować w jednej formacji? Dotychczasowe próby nie powiodły się. Kiedy scena polityczna zacznie się zmieniać, wstrząsy nie ominą również Konfederacji.
- Szymon Hołownia. Jest rzeczą bardzo zdrową, że na scenie politycznej pojawiają się nowe formacje, nowe postacie. Zwykle powstają na potrzebę jednej kampanii wyborczej: parlamentarnej, czy prezydenckiej. W Polsce jest zawsze kilkuprocentowy elektorat poszukujący na listach wyborczych „tych, co jeszcze nie rządzili”. Czy Szymon Hołownia będzie w stanie przedłużyć swój byt polityczny poza czas kampanii prezydenckiej? Wątpię. Jak na razie nie potrafił wytłumaczyć Polakom dlaczego ma być naszym liderem. Jakie problemy społeczne, gospodarcze, polityczne potrafi rozwiązać? Czy ma charyzmę przywódcy, czy w tym co mówi i robi jest wiarygodny?
Dominika Wielowieyska (GW) o kandydatce KO
Opozycja w Polsce jest reaktywna, nie potrafi mentalnie i intelektualnie uwolnić się od Prawa i Sprawiedliwości. Działacze partii opozycyjnych nie potrafią przedstawić alternatywnego programu, a nawet alternatywnych pomysłów na rozwiązywanie konkretnych dotykających Polaków problemów. Sposobem na walkę z epidemią ma być nieustanne i powszechne testowanie ludzi na obecność wirusa. Ani to realne (brak wystarczającej ilości testów), ani wykonalne (nie ma w Polsce wystarczającej liczby laboratoriów badających testy), ani celowe (wirus w pierwszych dniach obecności w organizmie jest niewykrywalny). Badania opinii publicznej jednoznacznie pokazują, że postawa opozycji wobec epidemii jest zdecydowania negatywnie oceniana przez społeczeństwo.
Mały lokalny wtręt. Pytanie: ilu posłów reprezentuje PO w Sejmie RP z okręgu nr 35 Olsztyn – Ełk? Pytanie drugie: proszę podać ich imiona i nazwiska. Tym, którzy interesują się polityką daję 30 sekund na odpowiedź … Hm. Trudny test , prawda? Niech to będzie ocena działania tych posłów w opozycyjnej rzeczywistości. O to, czym zajmują się i o co walczą już nie pytam.
Po krótkiej wycieczce na Warmie i na Mazury wrócimy do Warszawy.
Jesteśmy w trakcie walki o przeprowadzenie zgodnie konstytucją i polskim systemem prawnym wyborów Prezydenta RP.
Przed epidemią sprawa była jasna – wygra Andrzej Duda. Zagrożenia wywołane koronawirusem spowodowało, że swoja szansę dostrzegła opozycja (to zrozumiałe), ale też Jarosław Gowin, który uznał, że przyszedł jego czas. Czas jego liderowania. Zgłaszając projekt przełożenia wyborów prezydenckich o dwa lata miał pełną świadomość, że ten pomysł nie przejdzie. Zmianę konstytucji musiałaby poprzeć opozycja, która dzisiaj nie jest zainteresowana stabilizacją sytuacji. Wręcz przeciwnie, swoja szansę widzi w budowaniu napięcia, wzmacnianiu konfliktu.
Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin
Czym zatem kierował się były wicepremier? Swoim sposobem głosowania nad ustawą o korespondencyjnym wybieraniu Prezydenta RP doprowadził do sytuacji, w której może powiedzieć Jarosławowi Kaczyńskiemu to, na co czekał długie lata: poprę tylko to co będę chciał poprzeć. Inaczej rzecz ujmując – przejdzie tylko to, co ja poprę. Czyli mamy dzisiaj rząd mniejszościowy i od mojej woli zależy, co się w Polsce będzie działo. Nareszcie, nareszcie, nareszcie… Krótko mówiąc: teraz ja rządzę – niech żyje król. Bajki, że działa w interesie Polski i Polaków, są zabawne.
Zaraz potem Jarosław Gowin, w chętnie udzielanych wywiadach, przedstawia swoje wielkie wizje odnawiania i odmładzania polskiej polityki, która musi odpowiedzieć na wyzwania przed jakim stajemy. Czyli teraz problemów rozwiązywać nie umie nawet koalicja w której formalnie pozostaje ?. Oczywistością jest, że Jarosław Gowin powinien być duszą, sercem i umysłem tej odnowy. Słabo się robi słuchając tych wyznań.
Michał Wypij i Wojciech Maksymowicz przeciwko powszechnemu głosowaniu korespondencyjnemu
Przy okazji popisali się reprezentanci naszego okręgu – Wojciech Maksymowicz i Michał Wypij. Odmawiając poparcia dla głosowania korespondencyjnego opowiedzieli się po stronie opozycji, która wszystkimi siłami chce zablokować wybory Prezydenta RP w konstytucyjnym terminie. Co więcej zablokowanie głosowania korespondencyjnego oznaczałoby konieczność przeprowadzenia wyborów w tradycyjnej procedurze (witaj wirusie !), albo kolejne problemy prawno- konstytucyjne, które stanowiłyby doskonałe paliwo dla opozycji. Michał Wypij stwierdził też, że kto głosował „za” nie jest godny być posłem na Sejm RP, bo naraża życie Polaków dla politycznych korzyści. O! O! O! Wielkie słowa a interesy małe . Ciekawe jak czuję się teraz wśród koleżanek i kolegów w Klubie Parlamentarnym Prawo i Sprawiedliwość, skoro projekt z trzema wyjątkami Klub poparł. Przy okazji warto przypomnieć jego niedawne narzekanie, że w Olsztynie nie będzie referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta. Rozumiem, że gorąco namawiałby wtedy, aby mieszkańcy udali się do lokali referendalnych, ale już wybieranie korespondencyjne Prezydenta RP zagraża naszemu życiu…
Posłanki i posłowie z partii Porozumienie dostali się do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości. Otrzymywali uprzywilejowane miejsca, prowadzili kampanię wyłącznie na siebie. Nowego elektoratu nie pozyskali, korzystali więc z tego, co wypracowało Prawo i Sprawiedliwość. Dzisiaj uważają, że nastał czas gdy mogą oceniać i dyktować swoje warunki Polsce i Polakom.
Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin
Jak pokazuje historia, w polityce szczególnie łatwo zachłysnąć się poczuciem siły i chwilową koniunkturą. Wtedy aż niektórzy krzyczą – teraz ja rządzę! Tyle, że aby rządzić i naprawiać rzeczywistość trzeba mieć jedną cechę – wiarygodność. Warto też pamiętać, że Sejm składa się 460, a nie 18 posłanek i posłów.
Prezes Jarosław Kaczyński posiada tę wiedzę i wie jak ją stosować.
A wyborcy zapamiętają dobrze tą lekcję.
Jerzy Szmit