Tusk – flagowy „demokratycznej” (tak jak „demoludy”) opozycji w Polsce wyzywa mnie od moherowych beretów, PiS-owskiej szarańczy, rusofobów, a teraz rusofilów (mógłby się zdecydować), bolszewików, ksenofobów, aferzystów, nieuczciwych, wreszcie – złodziei, tchórzy-brutali(?) z pełnymi gaciami, w końcu – seryjnych zabójców kobiet. A wszystko to w duchu „ewangelicznym”: „Jesteś katolikiem, chcesz przestrzegać dekalogu, wierzysz w fundamentalne zasady chrześcijaństwa, rozumiesz Jezusa Chrystusa? To nie możesz głosować na PiS!”[sic!] – udający katolika z rodziną przed ołtarzykiem domowym. I ja mam go tytułować „panie” premierze, „panie” Tusk?!
Wstrząsającą charakterystykę Tuska przedstawił rozmówca Wojciecha Sumlińskiego: „Pamiętaj, że czołowi działacze KLD, Tusk, Bielecki, Lewandowski i reszta towarzystwa to ludzie, którzy chwilę wcześniej malowali kominy i nie mieli nic. Korzystali więc ze sponsoringu i brali pieniądze skąd tylko się dało. Od Niemców, Kubiaków, Przywieczerskich Rzeźniczaków czy Stajszczaków, którzy chwilę później byli ścigani listami gończymi po całym świecie za malwersacje i defraudacje. Doskonale wiedzieli, kim byli ich sponsorzy. Wiedzieli, że są powiązani ze służbami cywilnymi lub wojskowymi PRL-u, że niektórzy z nich to typy spod ciemnej gwiazdy.”[1] Potwierdza to również Paweł Piskorski z KLD, UW i jeden z założycieli Platformy dla zmylenia Obywatelskiej, że Tusk brał pieniądze od CDU.
Nie sposób odnieść się do wszystkich łotrostw Tuska. Przypomnę tylko dwie, wybijające się nad dziesiątki łgarstw, przekrętów, fałszerstw i afer Tuska, najbardziej podłe jego decyzje. Jedna, to dotkliwa dla Polaków kradzież ich pieniędzy z OFE (to były nasze pieniądze – mogliśmy nimi dysponować po przejściu na emeryturę, które mogły być dziedziczone). Ten dla Angeli Merkel „łatwy w hodowli” niemiecki kundel ukradł Polakom 153 mld zł, z czego do ZUS trafiło 134 mld zł – a gdzie się podziały 19 mld zł?! Druga sprawa, bardzo bolesna dla Polaków, to oddanie śledztwa ws. Tragedii Smoleńskiej (wyjaśni się i jego udział), w której zginęli też jego koledzy i koleżanki, w łapy zbrodniarza, kagebisty Putina.
Coraz więcej faktów z życia i działalności Tuska wychodzi na światło dzienne. W drugim odcinku filmu „Reset” mogliśmy zobaczyć Tuska i jego kamarylę, jak dalej brnie w zaprzaństwo wobec własnej ojczyzny. Ale, czy Polska jest ich ojczyzną?! Wszelkie tłumaczenia jego postępowania niewiedzą, nieorientowaniem się (o niektórych działaniach swoich przybocznych wolał nie wiedzieć), nieudolnością, naiwnością, nawet głupotą świadczą tylko o … naszej naiwności! Czego nie można powiedzieć o Tusku – to na pewno matołem nie jest! Zostaje więc tylko druga możliwość – jest zdrajcą!
To, co Tusk chciał uzyskać, jadąc 08.02.2008 r. do Rosji, zawarto w „Tezach odnośnie filozofii stosunków polsko-rosyjskich”, przygotowanych przez MSZ, kierowanego przez Radka Sikorskiego, już w pierwszym puncie „Celów strony polskiej”: „Uzyskanie pozytywnej politycznej oceny wizyty przez władze FR oraz Unię Europejską.”[sic!] Oczywistym jest, że „pozytywna”(?) ocena ze strony FR mogła być wystawiona tylko po spełnieniu jej warunków i była z zadowoleniem przyjęta przez UE, którą rządzą Niemcy. Polska została pochwalona przez Rosję, a uzyskała … zero. Aż nadto widoczne jest poddaństwo Tuska Rosji i Niemcom – rzeczywistych jego ojczyzn. Ze strony rosyjskiej cele były konkretne, wśród których najważniejszym było niedopuszczenie do instalacji tarczy antyrakietowej w Polsce – „Putin nie był jej entuzjastą”. Rosjanie po prostu bali się amerykańskiego systemu obrony antyrakietowej, bo mógł wyeliminować ich siłę nuklearną. Tusk zgodził się na wszystko, co chciał Putin, w tym na bezwizowy mały ruch graniczny z Kaliningradem. Tusk poklepanie po plecach uznał za swój poważny sukces.
Podczas swoich rządów Tusk przywrócił do pracy w dyplomacji esbeka (SB – moskiewskie służby z delegaturą w Polsce – była ściśle nadzorowana i kontrolowana przez sowiecki KGB, płk Putina) Tomasza Turowskiego, działającego pod przykryciem jezuity. Brakowało mu tylko ostatniego święcenia do kapłaństwa. Był na pl. Św. Piotra w chwili zamachu na Ojca Św. Jana Pawła II (1981 r.) i podczas zamachu w Smoleńsku (2010 r.). Znając dossier Tuska, w składzie jego delegacji (08.02.2008 r.) nie mogło zabraknąć innego esbeka, płk. Zbigniewa Rzońcy, absolwenta Starych Kiejkut (kuźni kadr wywiadowczych Departamentu I MSW), który inwigilował w imieniu Moskwy … Watykan, Paryż i Brukselę – dzisiejszą Unię Europejską.(!) Newsweek już lamentuje, że ujawniono(?) dane esbeka, które są … bardzo dobrze znane Kremlowi! Sporządził on notatkę (a podpisał R. Sikorski) post factum – 13 dni po wizycie, w której zataił groźbę nuklearnego ataku rakietowego przez Putina i propozycję („ponury żart” – R. Sikorski) rozbioru Ukrainy. Tusk tak bardzo chciał resetu z Rosją, że okłamywał głowę państwa polskiego, prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To jawna zdrada.
Tusk to manipulant i jątrzyciel, szubrawiec i zdrajca. Odważny jest tylko w stosunku do najsłabszych – dzieci przed narodzeniem. Podawał się za Europejczyka, a opierał się na esbekach moskiewskich. Dla pachołków Rosji (w tym czerwonego towarzysza Grzymowicza) nie ma miejsca w polskiej polityce. By nami nie rządzili!
Poza tym, szubienice, sowieckie/rassijskie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków z Katynia i Smoleńska, Buczy i Izumia, okupanta Polski, których tak żarliwie broni lewactwo na czele z czerwonym towarzyszem Grzymowiczem w Olsztynie, należy zburzyć!
Antoni Górski
- Wojciech Sumliński, Jarosław Pieczonka, Tomasz Budzyński, Jacek Wrona, Rozprawa o zbijaniu i zmartwychwstaniu, WSR – Wojciech Sumliński Reporter, 2009, str. 276