Po trzynastu dniach kolejnej fazy wojny ukraińsko – rosyjskiej, uzasadnionym jest pytanie, co na dziś i na jutro wynika z tej sytuacji dla Polski.
1. Pierwszą konstatacją jest to, iż to właśnie dzięki zabiegom Polski, Rosji nie udało się doprowadzić do wyizolowania Ukrainy i przeprowadzić „operacji ukraińskiej” z cichym przyzwoleniem zachodu. Tak był sens grudniowych ustaleń Putina z Bidenem przy akceptacji Niemiec i Francji. Celem tego zabiegu była z jednej strony próba pozyskania lub choćby neutralizacji Rosji przez USA w ich konflikcie z Chinami, z drugiej strony nowe umeblowanie Europy i oddanie jej w połączony zarząd Rosji i nowego koncertu mocarstw (Niemcy, Francja, Włochy, UK).
POLSKA SWOJA ZDETERMINOWANĄ I AKTYWNĄ POSTAWĄ ZBURZYŁA TĘ KOMBINACJĘ I NIE DOPUŚCIŁA – NA TEN MOMENT – DO JEJ REALIZACJI.
POLSKA ZDOŁAŁA TO UCZYNIĆ, BOWIEM DZIAŁAŁA SAMODZIELNIE I NIE OGLĄDAŁA SIĘ NA HUMORY WASZYNGOTNU CZY BERLINA.
2. Powyższy rozwój wypadków spowodował, że Rosja – uznając się za oszukaną – postanowiła dokonać realnej „projekcji siły”. Okazało się, że zgromadzone jej potężne siły, nie zdołały złamać ukraińskiego oporu. Zdecydowany i rozsądny opór Ukraińców obnażył całkowicie słabość Rosji i jej niezdolność do szybkiego zrealizowania jej celów względem Ukrainy. Oznacza to, iż w najbliższej perspektywie czasowej, Rosja nie będzie w stanie siłowo zrealizować swoich imperialistycznych oczekiwań w Europie (a więc i względem Polski), których treść określiła w swojej propozycji „umowy” z grudnia 2021 roku.
Do złamania Rosji na Ukrainie doszło także w znacznym stopniu dzięki działaniom Polski – naszym dostawom broni i wyposażenia dla ukraińskiej armii, naszemu zaangażowaniu w przerzut na Ukrainę wsparcia ze strony innych krajów (które poszły za przykładem Polski), wreszcie udzieleniu przez nas schronienia już ponad milionowi obywateli Ukrainy.
POLSKA ZDOŁAŁA TO UCZYNIĆ, BOWIEM DZIAŁAŁA SAMODZIELNIE I NIE OGLĄDAŁA SIĘ NA HUMORY WASZYNGOTNU CZY BERLINA.
3. To zdecydowane naciski Polski doprowadziły do eskalacji sankcji wobec Rosji, ale widać już dzisiaj wyraźnie, że skuteczność tego środka jest iluzoryczna. Głównie dlatego, że główni gracze – USA, Francja i Niemcy – traktują owe sankcje jedynie jako symboliczny środek nacisku i drżą na myśl o tym, że wskutek ich stosowania same mogłyby ponieść jakiekolwiek koszty. To właśnie powoduje, że skutkiem najważniejszym sankcji jest panika na giełdach surowców. Ceny ropy, gazu i węgla osiągnęły pułapy, dzięki którym Rosja może suchą stopą ominąć działanie sankcji i nadal gromadzić zasoby, pozwalające jej kontynuować agresywną politykę.
Naciski Polski w pierwszej fazie wojny dały więc pierwotnie pewne efekty. Stało się tak, BOWIEM POLSKA DZIAŁAŁA SAMODZIELNIE I NIE OGLĄDAŁA SIĘ NA HUMORY WASZYNGOTNU CZY BERLINA.
Jesteśmy w momencie, w którym trzeba sformułować podstawowe cele krótko- i długoterminowe, ale podstawowym zadaniem dla polskiej polityki, będzie utrzymanie zdolności do działań samodzielnych. Tylko takie bowiem działania będą realizowały polskie interesy. Okazane dotąd zdecydowanie i determinacją dowodzą, że dysponujemy już mocą wymuszania nawet na mocarzach, respektowania naszego zdania i naszych interesów. Pod jednym wszakże warunkiem – działanie SAMODZIELNEGO.
W pierwszym zatem rzędzie musimy zmusić mających skłonność do wiarołomstwa „sojuszników”, do:
1. Wzmożenia pomocy finansowej i rzeczowej dla Ukrainy – od tego zależy możliwość utrzymania jej zdolności do oporu w sytuacji, gdy Rosjanie z pewnością uruchomią drugi rzut swoich sił. To nasze działanie – SAMODZIELNE – leży w najlepiej pojętym interesie Polski. Im dłuższy i efektywniejszy opór Ukrainy, tym dalsza perspektywa agresywnych działań Rosji wobec Polski.
2. Realnego ponoszenia kosztów pomocy humanitarnej na rzecz ukraińskich uchodźców wojennych. Nie potrzebujemy uśmiechów, dobrych – nic nie kosztujących – słów uznania, czy już pojawiających się pouczeń, czy karcenia. Potrzebujemy solidarnego wsparcia tej już gigantycznej, a ciągle rosnącej masy ludzkiej. Tym bardziej że za chwilę pojawią się nieuniknione problemy, które zaczną być eksponowane przez polskojęzyczne media i będą multiplikowane na świecie. Po to, aby wpisać nas w stereotypy „współsprawców”. Nie miejmy wątpliwości, że taki plan już leży w szufladach TVNu, ONETu czy Michnika.
Tylko nasze zdecydowane i SAMODZIELNE działanie w tym zakresie, bez czekania na „wsparcie” Berlina, Brukseli czy Waszyngtonu, może przynieść efekty.
3. Nasze zabiegi o wzmożenie sankcji, jest obecnie „wołaniem na puszczy”. Front zdeterminowanych by je omijać jest większy od naszej siły apelowania. Ale mamy instrumenty, których możemy użyć, aby realnie wymusić działanie owego „klubu ostrożnych”. Możemy tu:
a) wykorzystując wszelkie dostępne środki techniczne i administracyjne, spowodować ograniczenia w transferze przez nasze terytorium rosyjskiego węgla, gazu i ropy – dysponujemy takimi środkami i co istotne, możemy to robić bez większej szkody dla nas samych,
b) wykorzystując wszelkie możliwe środki techniczne i administracyjne, możemy silnie uderzyć w tranzyt drogowy i kolejowy z/do Rosji i Białorusi – tu także dysponujemy takimi środkami i co istotne, możemy to robić bez większej szkody dla nas samych,
c) możemy doprowadzić do faktycznej izolacji okręgu królewieckiego (tu we współpracy z Litwą) we wszystkich wymiarach – także w praktyce nie dotykając naszych istotnych interesów.
Już tylko te możliwości – stosowane rzecz jasna selektywnie i sekwencyjnie – leżące w naszych, zależne od naszych decyzji, mogą wymusić na naszych „sojusznikach” oczekiwane działania.
Jeśli podejmiemy SAMODZIELNE działanie w tym zakresie, bez czekania na „wsparcie” Berlina,. Brukseli czy Waszyngtonu, może to przynieść efekty.
Ktoś znowu powie, że zachęcam do działań, które muszą spowodować retorsje Rosji i wywołają szkody po naszej stronie. Z pewnością tak, ale pytaniem jest, czy chcemy dziś realnie osłabiać Rosję. I to na tyle silnie, aby już niedługo stawiać jej czoła właśnie osłabionej. Iluzją jest myślenie, że chroniąc dzisiaj jakieś swoje interesy, zaszkodzimy Rosji. Skutkiem takiego działania będzie silniejsza Rosja u naszych bram. I jak już pisałem – cokolwiek chcemy dzisiaj osiągnąć, będzie się wiązało z kosztami. Ale finalnie i tak będą one mniejsze od kosztów, które poniesiemy w przyszłości jeśli dzisiaj będziemy nazbyt ostrożni.
I jeszcze jedno – zastanówmy się, czy będąc w sytuacji, w jakiej znalazła się Ukraina, będziemy mogli liczyć na takiego alianta, jakim my jesteśmy dla tego kraju. Czy jest jakiś kraj, który z takim zapamiętaniem i poświęceniem stanie w naszym interesie?
Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest oczywista.
Dlatego już dzisiaj walczymy o naszą niepodległość i suwerenność i tylko jeśli będziemy działać SAMODZIELNIE, zdołamy osiągnąć ten cel.
prof. Grzegorz Górski