„Kto kontroluje żywność, kontroluje ludzi,
kto kontroluje energię, może kontrolować
całe kontynenty, a kto kontroluje pieniądze,
jest w stanie kontrolować cały świat.”Henry Kissinger
Ekologizm jest to ruch dobrze zaprogramowany oraz finansowany o różnym zabarwieniu: politycznym, społecznym, demograficznym oraz klimatycznym…
Ruchy ekologiczne za główny cel działania biorą utrzymywanie młodego pokolenia w stanie permanentnego strachu przed ciągłym apokaliptycznym zagrożeniem. Wizje oraz „przepowiednie” dotyczące zagrożeń są podobne do działań szamanów oraz wszelkiej maści wróżek. Po latach okazuje się, że zapowiedzi o zagrożeniach to czysta fantazja, wprowadzająca rzesze niezorientowanych ludzi w stany lękowe oraz zagubienie.
Ekologizm jest to dłuższy cel o zabarwieniu masońskim, ponieważ program depopulacyjny ludzkości jest jednym z jego celów. Program depopulacyjny wywodzi się z urojonych wizji pastora Tomasa R. Malthusa (1798), który przestrzegał przed groźbą przeludnienia świata, co miało grozić ekologiczną zagładą!
Stąd Klub Rzymski oraz współcześni ekolodzy apelują o regulację urodzeń, stąd dzisiaj mamy histerię aborcyjną oraz wysiłki do rozpowszechnienia eutanazji. Jedna z teorii Klubu Rzymskiego brzmi, że im mniej ludzi, tym więcej bogactw naturalnych pozostanie dla „elity wybranych”.
Dyskusję na ten temat zaostrzyła głośna książka Stanleya Jevorsa o rychłym wyczerpaniu się węgla oraz innych bogactw naturalnych, po którym nastąpi rychłe załamanie się światowej gospodarki. Podobne wyliczenia co do ilości światowych złóż bogactw naturalnych robione są co dekadę, mają na celu zastraszenie opinii publicznej oraz wskazanie „jedynych” słusznych rozwiązań.
Jak kłamliwe są ekspertyzy podawane przez Klub Rzymski oraz innych ekspertów, dowiadujemy się obecnie. Szczególnie w sprawie rud metali kolorowych, złóż gazu, których to nowe złoża są odkrywane.
Następnym polem ataku ekologów jest produkcja żywności. Ekspert – guru od spraw żywności – Paul Erlich (1970) przestrzegał społeczeństwa Europy Zachodniej przed armageddonem głodu pod koniec lat 90. W oparciu o dane FAO, mimo niemal podwojenia ludności w naszych czasach, w krajach „trzeciego świata” zasięg stref głodu diametralnie się zmniejszył. Jeżeli istnieją miejsca głodu na świecie, to jest to wynikiem wojen (domowych, plemiennych) lub wprowadzaniem komunistycznej gospodarki rolnej.
W obecnej sytuacji zagrożenie głodu może spowodować wojna na Ukrainie. Ale większym obecnie zagrożeniem jest odchodzenie od klasycznych form uprawy ziemi. W wielu rejonach świata rolnicy nie obsiewają pól ze względu na „sterowany” wzrost cen paliw oraz nawozów sztucznych. Upadek klasycznego rolnictwa pociąga upadek lub kryzys innych gałęzi przemysłu, a przede wszystkim transportu.
Globaliści uruchomili programy tzw. pionowego rolnictwa halowego, produkującego artykuły rolnicze. W tym celu firma Monsanto/Bayer opracowuje produkcje odpowiednich nasion do gospodarstw wertykalnych! Podobne systemy produkcji żywca, farm rybnych już działają. Pomijając już wartość wyrobów rolnictwa klasycznego a wertykalnego, po upadku klasycznych gospodarstw rolnych nowa rzesza bezrobotnych powiększy ogromny obszar nędzy i patologii. Liderem w promocji globalnych firm wertykalnego rolnictwa jest Oxfam – firma funkcjonująca już w 90 krajach. W tym wypadku ekolodzy milczą!
Jednym z wykreowanych, popularnych od trzech dekad zagrożeń (po „dziurze ozonowej”) jest efekt cieplarniany przedstawiany w różnych wersjach. Sztandarowym przedstawicielem efektu była kancelaria prezydenta Clintona oraz noblista Al Gore.
Różnych akcji alarmowych w wykonaniu zawodowych ekologów było więcej: skażenie ziemi, pustynnienie Ziemi, kwaśne deszcze – wszystkie powodują wiele szkodliwych, nietrafionych decyzji społecznych, gospodarczych i ekologicznych. Armia dobrze opłacanych „zadymiarzy” często blokuje inwestycje w wielu krajach pod pozorem ochrony środowiska. Można podawać wiele przykładów z polskiego podwórka, np. przy budowie obwodnicy augustowskiej, podczas ratowania Puszczy Białowieskiej oraz podczas przekopu Mierzei Wiślanej.
Najbardziej znaną organizacją proekologiczną na świecie jest Greenpeace, mająca zasięg międzynarodowy. Jednak Greenpeace prowadzi działania przeważnie zlecone przez rywalizujące koncerny lub zainteresowane państwa. W Europie działania skierowane są przeciwko państwom, starającym się przekroczyć poziom „średniego rozwoju” (Polska, Węgry). Tam, gdzie autentycznie są przekraczane normy ochrony środowiska, wolontariuszy Greenpeace nie ma.
Nie ma innego wyjścia jak walczyć z ekoprzemocą na poziomie regionu lub państwa.
Henryk Pejchert