Tytuł artykułu może trochę zaskakiwać, ale obserwując wyniki partii oraz stronnictw lewicowych są zaskakujące, wszędzie adepci Szkoły Frankfurckiej oraz innej „czerwonej maści” są w odwrocie.
Nawet w Polsce, mimo wygranej antypolskiej koalicji, w której w skład weszły „szczątki lewicy”, jest ona krzykliwa, lecz mało znacząca. W Europie sytuacja lewicy (lewaków) jest widoczna, nawet niedawno prawica w Holandii (Niderlandy) odsunęła swoją lewicę od władzy.
Jedynym obecnie bastionem lewactwa w Europie jest Unia Europejska oraz współpracujące z nią organizacje i fundacje.
Obserwowane antylewackie nastroje są przyczyną paniki jaka wybuchła w gabinetach brukselskich. Do tego doszła niestety porażka Zjednoczonej Prawicy z „totalną opozycją” w Polsce, która rozochociła Brukselę (Berlin) do działania.
Niemcy, dla których UE jest jedynie narzędziem w budowaniu federacji europejskiej (IV Rzesza Niemiecka), traktuje wszelkie lewackie inicjatywy jako pomost do realizacji swoich celów.
W wyniku braku autentycznego proletariatu oraz coraz większej klapy, związanej z wykorzystaniem ruchu LGBT+, eurokraci starają się przeforsować obniżenie wieku dla uprawnionych do głosowania (16 lat). W Polsce wielkim orędownikiem tego rozwiązania był Szymon Hołownia podczas Kongresu Ruchu 2050.
Jest to także strach Niemców przed przyszłymi wyborami Parlamentu Europejskiego, już obecnie dużo ustaw przechodzi dzięki niewielkiej przewadze. Można zauważyć rosnącą antyniemiecką świadomość w Europie. Została nieustępliwość Węgier Orbana oraz przyszły opór Polaków, tylko żeby to nie nastąpiło za późno. Największa prawicowa partia w Polsce, PiS, powinna rozszerzyć przyszłą prawicową koalicję o wszystkie możliwe opcje oraz prawicowe media niszowe. Należy zamienić „zdarte karty” (politycy niesprawdzeni) na nowe, czyli odmłodzić kadry nie mówiąc o szykowaniu następcy na miejsce Andrzeja Dudy.
Wielu publicystów oraz historyków zwraca uwagę na „cichy sojusz”, między lewakami a islamistami z różnych organizacji, mimo istotnych różnic ideologicznych między nimi. Islamska agresja na źródła cywilizacji zachodu spotyka się z aprobatą wychowanków Trockiego, Gramsiego oraz Herberta Marcusa, czyli ideowych wychowanków lewackiej Szkoły Frankfurckiej.
Wielu współczesnych lewaków twierdzi, że przyczyną fanatyzmu nie jest religia, lecz zachodni imperializm, ucisk oraz bieda. Działa tu prosta zasada „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”. Głównym tłumaczeniem sojuszu lewaków z Islamem, jest stymulowanie powstania struktur ISIS po zniszczeniu państwa irackiego. Nie jest tajemnicą dla wtajemniczonych, że zniszczenie Iraku oraz tzw. „wiosna arabska” to robota CIA i Mosadu w ramach realizacji „Wielkiego Izraela”, którego źródła sięgają czasów biblijnych. Według lewaków działalność struktur ISIS oraz Boko Haram nie wynika z pobudek religijnych, lecz jest konsekwencją polityki kolonialnej oraz wynikającej z tego nędzy i biedy. Lewacy nie starają się zauważyć, że agresja islamska wywodzi się z walki o prawo szariatu. Lewactwo traktuje islamistów jako „lodołamacz” (Suworow) lub „użytecznych idiotów” (Lenin) w urzeczywistnieniu końcowych celów „nowej międzynarodówki”. Islamiści są dla lewaków tym, czym dla Stalina był Hitler.
Islamiści, którzy ciągle rosną w siłę, kulturę zachodnią traktują jako łatwy łup, podobnie jak Żydzi, podchodzą do chrześcijan jak do bydła (goje). Lewacy podobnie traktują przedstawicieli cywilizacji chrześcijańskiej, jako „miękkie podbrzusze” do unicestwienia. Starczy zajrzeć do wytycznych: talmudu, szahady, manifestu Spinellego oraz Protokołów Mędrców Syjonu.
Wiele publikacji prasowych w USA oraz Wielkiej Brytanii zwraca uwagę na nie nagłaśniany fakt w oficjalnych mediach o tym, że podczas ostatnich protestów związanych z sytuacją w strefie Gazy, większość stanowią lewicowi ekstremiści (BLM). Widać wyraźnie to wyraźnie mimo przemilczeń oficjalnych mediów.
Lewacy, realizując powyższe wytyczne różnych ośrodków decyzyjnych, pragną wprowadzić chaos i destrukcję, podobną jak w przeddzień rewolucji francuskiej, październikowej (1917 r.) oraz kulturowej (1968 r.). Zło działa niczym ośmiornica atakująca swoją ofiarę z każdej możliwej strony. Obserwując z boku, sytuacja wydaje się beznadziejna, jak to wielokrotnie przedstawiał prof. Feliks Koneczny: „sztuczny chaos przed upadkiem cywilizacji”.
Należy mieć nadzieję, że reguły nie zawsze się sprawdzają i nie sprawdzi się historyczne stwierdzenie prof. Tadeusza Korzona: „wielkość w upadku”.
Cud Bożego Narodzenia oraz Zmartwychwstania Pańskiego, jest nadzieją i „tarczą” przed ostatecznym zniewoleniem!
Henryk Pejchert