Dzięki prezydentowi Grzymowiczowi rok 2021 w historii Olsztyna z całą pewnością zostanie zapamiętany na długo. Wieki miną, a wdzięczny naród olsztyński nadal będzie opiewał ten okres, który prawdopodobnie zostanie określony jako złoty rok, rok w którym Grzymowicz przykrył haniebne występki swojego przyjaciela i poprzednika Małkowskiego.
No bo co tam Małkowski ze swoim procesem o gwałt i filmami w necie o spodniach, kostkach, przyrodzeniu czy powitaniu nowego roku, Małkowski który rozsławił Olsztyn na pół Polski to „mały pikuś” przy prezydencie Grzymowiczu.
Pan prezydent Grzymowicz ma szanse zapisania się na stałe nie tylko w historii Olsztyna, ale również w historii nauk ekonomicznych i botaniki, tak w Polsce jak i na całym świecie.
Nauki ekonomiczne, a być może nawet stosunki międzyludzkie, całymi garściami czerpać będą z metodologii postępowania prezydenta Grzymowicza:
- jak nie rozmawiać z obywatelami? – tu dobrym studium przypadku będą tzw. konsultacje prowadzone przez ratusz, „rozmowy” w sprawie żłobków czy likwidacja barier dla niepełnosprawnych przeprowadzona przy pomocy likwidacji ośrodka dla głuchoniemych
- jak zadłużyć miasto wdrażając przestarzałą technologię komunikacyjną i kupując tureckie tramwaje?
- jak zachęcić inwestorów do inwestowania w Olsztynie? – tu przypadków jest taka masa, że wymienię tylko dwa ostatnie z maja – inwestor ze Stomilu (patrz artykuł: https://opinie.olsztyn.pl/spoleczenstwo/piotr-grzymowicz-znowu-dal-ciala/) oraz olewanie inwestora z ulicy Głowackiego – patrz artykuł: https://tko.pl/84316,2021,05,19,milioner-waha-sie-czy-zaplacic-za-dzialke-po-basenie-jest-zazenowany-postawa-p-grzymowicza/).
Ekonomia to „mocna strona” pana prezydenta, ale w botanice to prezydent Grzymowicz bije wszystkich na łeb, śmiało można powiedzieć, że to taki nasz nowy, olsztyński Miczurin (choć może bardziej Łysenko).
I nie chodzi tutaj o tzw. gruszki na wierzbie symbolizujące obietnice wyborcze pana prezydenta, mówiąc o nowym Miczurinie mamy na myśli ogromny wkład pana prezydenta w kształtowaniu nowego podejścia do polityki proekologicznej, która rozpoczęła się wraz z hasłem promującym „Olsztyn – Ogród z natury”.
Na początku było hasło, potem pan prezydent przystąpił do realizacji i… wyciął wszystkie możliwe drzewa jakie mógł wyciąć bezkarnie . Gdy już zapanowała betonowa pustynie naród oniemiał i podzielił się na dwie frakcje. Frakcja optymistów zakładała że wycinkę prezydent przeprowadził aby mieć miejsce pod nowe nasadzenia, pesymiści z kolei twierdzili, że wyciął, bo jako budowlaniec z zawodu tak właśnie wyobraża sobie ogród-zero natury, wszystko sztuczne i najlepiej zabetonowane.
Cały Olsztyn zamarł w oczekiwaniu- kogo zadowoli pan prezydent i kto ma rację – optymiści czy pesymiści? Początkowo wydawało się że to optymiści mają rację, gdyż pan prezydent często podkreślał, że lada chwila a będą nowe nasadzenia.
Ruch, który dokonał pan prezydent Grzymowicz zaskoczył wszystkich i zadowolił obie frakcje, zarówno pesymiści jak i optymiści mogą uznać że „racja jest po ich stronie”. Otóż pan prezydent wraz z drugim geniuszem – starostą powiatowym Andrzejem Abako – zasadzili palmę zadowalając w ten sposób obie strony – optymistów bo jednak posadził drzewo i pesymistów, bo posadzona palma jest… sztuczna.
Obserwując tą sztuczną palmę posadzoną w otoczeniu betonu na wieczną chwałę Kopernika (panowie palmę posadzili w prawdopodobną rocznice śmierci naszego astronoma – 21 maja) zastanawiam ilu przechodniów zada sobie pytanie – a komu ta palma odbiła?
Grażyna Paździoch