Wojewoda Warmińsko-Mazurski uchylił decyzję Starosty Olszyńskiego dotyczącą Pozwolenia na budowę Centrum dystrybucyjnego Lidla w Gietrzwałdzie. Przede wszystkim ze względu na pominięcie osób, będących stroną postepowania, mieszkających w strefie oddziaływania zamierzonej inwestycji. Wojewoda zaleca staroście również, by ponownie pochylił się nad Uchwałą Sejmiku Województwa W-M w sprawie obszaru chronionego Doliny Pasłęki. Zrobiło się ciekawie, gdy po tym fakcie samorządowcy zabrali głos.
Oczywiście samorządowcy nie rezygnują tak szybko ze swoich, a raczej niemieckich planów. Starosta Olsztyński ustami swojego rzecznika Wojciecha Szalkiewicza już zapowiedział, że sprawa „najprawdopodobniej skończy się w sądzie, po to żeby dwie strony znalazły rozjemcę”. Nie widzi nic niewłaściwego, ani niezgodnego z przepisami prawa po swojej stronie. Nie widzi też różnicy pomiędzy gigantycznym Centrum dystrybucyjnym Lidla a nieporównanie mniejszymi tego typu placówkami innych sieci. To nie tylko dystrybucja, ale i składowanie odpadów! Gromadzenie odpadów spożywczych (zepsutych, przeterminowanych) i przemysłowych, (chemikalia i sprzęty uszkodzone, przeterminowane, wadliwe). To byłoby ponad 150 tysięcy ton odpadów rocznie, w tym niebezpiecznych (azbest, alkaloidy, freon i in.), zagrażających zdrowiu ludzi i zwierząt, szkodzących przyrodzie! Jego to nie interesuje! Z KIP (Kartą Informacyjną Przedsięwzięcia), w której Lidl zamieścił spis odpadów, podając ich rodzaj i ilość (mogą ulec zmianie w czasie, czyli mogą być zwiększone), nie zapoznawał się nawet bo … „nie musiał tego oglądać”?! Od tego ma „kompetentnych, merytorycznych, upoważnionych urzędników”?! (Jakich? – to wsypał ich wójt Kasprowicz.) Ale, robiąc sobie żarty, o „tych radioaktywnych produktach” wiedział?! Rządzi w powiecie i nie interesuje go, co będzie miał na swoim podwórku?! Rozbrajająco szczerze: „Ale w jakim stopniu ma to nas interesować? Po co?” Nie byłby na tak odpowiedzialnym stanowisku, gdyby nie wiedział kogo to powinno interesować – „Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, instytucję podległą wojewodzie, żeby nie było, instytucję administracji państwowej, której zadaniem jest właśnie pilnowanie takich rzeczy. Żeby wszystko było zgodne z prawem, wydanym pozwoleniem i stanem faktycznym. Nie my to sprawdzamy”! No właśnie?! Samorządy są tylko od tego, by wiedziały, kto ponosi odpowiedzialność!?
Są „dobrze” wyszkoleni w sprawach samorządowych, po jednej szkole, bo wójt Gminy Gietrzwałd Jan Kasprowicz wypowiada się tak samo „merytorycznie”. Najpierw, z wielkim znawstwem rozwlekle tłumaczy zawiłości prawne co do planowania i powstawania takiej inwestycji, a potem przedstawia jej wizualizację: „Pagórki będą zniwelowane tylko i wyłącznie pod samą halą. Mówiąc z punktu widzenia geometrii – tak jakby wstawił bryłę i ją tam wtopił”.[sic!] Hala 7-mio hektarowa – 450 m x 150 m?! Ciekawe jak Tiry będą tam wjeżdżać? Może windą? Poza tym: „To nic innego jak hurtownia spożywcza, z jakimś drobnym sprzętem AGD i tekstyliami”.[!?] I … „niczym się nie różni od centrum Biedronki w Stawigudzie i od innych 12 centrów w Polsce już wybudowanych. Wszystko jest dokładnie to samo.”[!?] Biedronka w Stawigudzie jest w dole, a Lidl w Gietrzwałdzie chce być na najwyższym wzniesieniu. Biedronka znajduje się 14 km od Sanktuarium, a Lidl – 0.8 km. Powierzchnia kompleksu Biedronki wynosi 5 ha, a Lidla ma być 41 ha – 8 razy większa. Hala Biedronki ma 3,5 ha, a Lidla ma mieć 7 ha – 2 razy większa. Jednak w przeciwieństwie do starosty zna listę odpadów: „Może się zdarzyć, że kierowcy z firm zewnętrznych wyrzucą zepsutą część i ubranie robocze zanieczyszczone chemikaliami do kosza na parkingu na konto Lidla”. I z tego się robią tony odpadów!? Baterie mogą zaszkodzić tylko, „jeśli się je będzie jadło”!? Wójt jest zatem spokojny o tą inwestycję i nic go nie niepokoi, bo … „to wszystko będzie kontrolowane przez organy naszego państwa, które będą nad tym wszystkim czuwać”.[?!] A nie mówiłem, że są po jednej szkole?! Co samorządowcy spieprzą, to organa państwowe skontrolują i odkryją po … fakcie?! Czyli, po … szkodzie!
I „perełka” w wykonaniu wójta Kasprowicza. Otóż we wniosku Wójta do Ministra Rolnictwa o odrolnienie gruntów (III i IV klasy – 88 % kompleksu) pod Lidla znalazło się sformułowanie: „inwestycja została zlokalizowana po uzgodnieniu i przy aprobacie arcybiskupa Górzyńskiego i w jego opinii nie zaburzy cennego i ważnego miejsca dla kultu religijnego jakim jest Gietrzwałd”. Wójt potwierdza, że osobiście podpisał ten wniosek i ze skruchą „wyraża zakłopotanie, bo źle się stało, że to sformułowanie zostało zamieszczone”, gdyż … nic takiego nie miało miejsca! Ale … „ktoś nadużywa bardzo dobrej współpracy samorządu ze stroną kościelną i tak zacnego dostojnika jakim jest ksiądz arcybiskup Józef Górzyński ktoś próbuje na siłę …”. Kto jest tym „ktosiem”? Znowu kłania się stara esbecka szkoła – przerzucanie winy na innych. I brnie dalej: „nie jestem autorem tego pisma … w urzędzie jest wiele projektów pism, które podpisuję i gdyby to było podkreślone, to nie podpisałbym w tej formie”. A sugerował analfabetyzm mieszkańców, którzy składając podpis na listach referendalnych, nie wiedzieli co podpisują?! Czy wójt Kasprowicz wydając zgodę na budowę Centrum Lidla, wie co podpisał?
A w Polsce składowiska niemieckich odpadów, jak te w hali z toksycznymi odpadami pod Zieloną Górą, płoną. Czy samorządowcy nie wiedzą o tym, skoro nie chcą się nawet ustosunkować do tego? Polska żąda od Niemiec usunięcia tysięcy ton odpadów, zwożonych nielegalnie do Polski za rządów Donalda Tuska i za jego zgodą, a dzisiaj, pod przykrywką „legalnych biznesów” chcą to samo robić samorządowcy! Wójta Kasprowicza nie interesuje to, że właścicielem Lidla jest Schwarz Gruppe, gigant gospodarki odpadami w całej Europie! Jest realne zagrożenie, że takim samorządowcom byłoby wszystko jedno, gdyby nawet mafiosi pobudowali „przybytki” swojej działalności.
Kto nami rządzi? Czy lokalni włodarze są tylko niewydarzonymi, czy już jawną opcją niemiecką skoro „Alles für Deutschland” (wszystko dla Niemiec)?! Niemcy nie tylko nie pokajali się za swoje zbrodnie wojenne (wręcz przeciwnie – wybielają się, wmawiając, że „pokonali nazistów”, a obozy śmierci były „polskie”) i nie zrekompensowali strat, ale nadal prowadzą ekspansję na naszą ziemię. Nie za pomocą czołgów, lecz środkami ekonomicznymi i rękami swoich pomocników w Polsce. Jeśli na to nałożyć wojenną retorykę ważnego niemieckiego polityka, szefa największej partii w Parlamencie Europejskim – Europejskiej Partii Ludowej, Manfreda Webera (przełożonego Donalda Tuska, który dziwie milczy), wtrącającego się w nasze sprawy, uważającego Prawo i Sprawiedliwość, demokratycznie wybranego do rządzenia w Polsce, za swojego wroga, który będzie przez nich(?!) zwalczany, to taka władza może nie jest jeszcze V kolumną, ale czołową szpicą zapewniającą Niemcom rozpanoszenie się na naszej ziemi już tak. W Polsce już się rozlega „Haili, hajlo, hajla”. To brzmi groźnie!
Poza tym, szubienice, sowieckie/rassijskie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków z Katynia i Smoleńska, Buczy i Izumia, okupanta Polski, których tak żarliwie broni lewactwo na czele z czerwonym towarzyszem Grzymowiczem w Olsztynie, należy zburzyć! Od wieków wolne narody burzą pomniki swoich okupantów.
Antoni Górski