Olsztyn, nasza duma Warmii i Mazur, lśni w rankingach jak diament w koronie polskich miast. Najlepsze miejsce do życia w Polsce? Proszę bardzo! Wspaniała zieleń, czyste powietrze, piękne jeziora. Tylko dlaczego to wszystko kosztuje coraz więcej, a mieszkańcy muszą zaciskać pasa jak nigdy dotąd? No i to bezrobocie! W nim województwo też jest liderem.
Od stycznia 2025 roku miasto zafunduje nam prezent noworoczny — podwyżki podatków od nieruchomości. Wzrost do 1,19 zł za m² może wydawać się drobiazgiem, dopóki nie zsumujemy tego z rosnącymi kosztami energii, wody, śmieci i życia. A może władze stwierdziły, że skoro mieszkamy w najlepszym miejscu w kraju, to musimy płacić za luksus?
Jeśli jednak ktoś uważa, że wysoka cena to gwarancja jakości, warto spojrzeć na edukację najmłodszych. Olsztyn postanowił pozbyć się dwóch przedszkoli miejskich. Oficjalny powód? Zły stan techniczny budynków oraz kryzys demograficzny. A może nieudolność zarządzania i brak pomysłu na remont? Rodzice protestowali, ale — jak to w Olsztynie bywa — urzędnicy wiedzą lepiej.
To jeszcze nie koniec dobrych wieści. Województwo warmińsko-mazurskie pozostaje niekwestionowanym liderem… w bezrobociu. 5,3% — najwięcej w kraju. To dane z trzeciego kwartału 2024 roku. Dla porównania, średnia krajowa w tym okresie wynosiła 2,9%. To pokazuje przepaść, która dzieli regiony rozwijające się dynamicznie od Warmii i Mazur, pogrążonych w stagnacji.
No ale tu przecież od ćwierćwiecza rządzi uśmiechnięta koalicja PO, Lewicy i PSL. Taka to już jej uroda, Do czego się wezmą to spie….ą. A, że od ponad roku mają władze także w Warszawie to i tempo regresu całkowicie to odzwierciedla. W trzecim kwartale 2023 roku poziom bezrobocia w województwie warmińsko-mazurskim wynosił 3%, co wskazuje na znaczący wzrost w ciągu roku. Prawie dwukrotnie w jeden rok!
W naszym regionie na 1000 osób pracujących przypada teraz 870 osób niepracujących! Mowa oczywiście o wszystkich mieszkańcach, nie tylko w wieku produkcyjnym. Jednak skala jest coraz bardziej porażająca i wróży jedno: załamanie dotychczasowej umowy społecznej. I gwarantuje tylko jedno: wzrost podatków! Z danych GUS wynika też, ze czas poszukiwania pracy w regionie wynosi średnio 13 miesięcy, podczas gdy średnia krajowa to 8 miesięcy. No raj, prawdziwy raj i pokaz umiejętności rządzenia!
Brak inwestycji infrastrukturalnych, zwijanie połączeń kolejowych i wykluczenie komunikacyjne tylko pogłębiają ten problem, zamykając mieszkańców w pułapce braku perspektyw. W takich warunkach, jakie firmy zechcą inwestować w region, gdzie dojazd przypomina wyprawę w głąb zapomnianej prowincji? Zamiast bić rekordy w rankingach jakości życia, bijemy rekordy w liczbie ludzi bez pracy. Cóż za równowaga! Czyżby przedszkola zamykano w ramach przygotowań do przyszłego boomu na bezrobotnych absolwentów?
Jak mają powstawać nowe miejsca pracy, skoro w planach rządzących Warmia i Mazury mają być jedynie skansenem, do którego trudno dojechać? Jakie inwestycje mogą tu trafić, skoro nawet projekt CPK i jego szprychy, które mogłyby otworzyć region na świat, został zakopany głęboko w szufladach politycznych niełask?
Zamiast realnych inwestycji, które mogłyby otworzyć region na świat, mamy ponad 200 milionów złotych utopionych w lotnisku w Szymanach. Port lotniczy, który miał być bramą na świat dla Warmii i Mazur, świeci pustkami. Liczba pasażerów jest tak niska, że lotnisko przynosi straty, budząc komediowe skojarzenia z filmami Barei, stało się symbolem nietrafionych inwestycji.
Samoloty lądują tu rzadziej niż deszcz w lipcu, a lotnisko bardziej przypomina ekskluzywne miejsce na spacery niż funkcjonujący węzeł komunikacyjny. Czy naprawdę mamy być dumni z takiego „okna na świat”, które zamiast otwierać perspektywy, zamyka budżety?
Spojrzeć na komunikacyjną mapę regionu, żeby zrozumieć, dlaczego młodzi ludzie uciekają stąd w popłochu. Linie kolejowe są likwidowane, a lokalne połączenia autobusowe bardziej przypominają sieć pajęczą niż funkcjonalny system transportu. Zamiast budować nowoczesne rozwiązania, region pogrąża się w wykluczeniu komunikacyjnym. A plany rozwoju? Zapomnijcie!
Projekt CPK i jego szprychy, które mogłyby otworzyć Warmii i Mazurom drzwi do lepszej przyszłości, zostały odłożone na półkę, bo obecny rząd woli udawać, że wielkie inwestycje są zbędne. Zostajemy więc z marzeniami o modernizacji i rzeczywistością dziurawych dróg oraz stacji, z których odjeżdżają już tylko wspomnienia.
Pytania cisną się same: co robią władze województwa, by przeciwdziałać tym problemom? Czy likwidacja przedszkoli, podnoszenie podatków i ignorowanie potrzeb infrastrukturalnych to recepta na dobrobyt? A może powinniśmy czekać na kolejne „prezenty” w postaci opłat za oddychanie świeżym powietrzem nad jeziorem Ukiel?
Olsztyn lśni na papierze, ale mieszkańcy zaczynają zadawać coraz bardziej niewygodne pytania. Być może nadszedł czas, aby lokalni włodarze zdjęli różowe okulary i dostrzegli, że tytuły w rankingach nie nakarmią dzieci ani nie wypełnią portfeli dorosłych. Bo na razie wygląda na to, że z Olsztyna coraz łatwiej wyjechać — byle dalej od tego podatkowego „eldorado”.
Marek Adam