Niedawno pisałem o niewydarzonych samorządowcach, a tymczasem na samej wierchuszce totalnych też się objawili totalni niewydarzeni, a szczególnie jeden – naczelny totalny. Prze do władzy według makiawelistycznej zasady: „cel uświęca środki” – wykazując się cynizmem i brakiem skrupułów w dążeniu do celu. Ostatnio „przygarnął do serca” takiego samego typa, Kołodziejczaka.
Czekałem na „występy” kolejnych „orłów” totalnych: jak chociażby Izabeli Leszczyny z „pięknym umysłem”, „strusia pędziwiatra” Franka Sterczewskiego, Joanny Muchy z „trzeciej nogi” – ups! – „drogi”, czy kacapskiej gwiazdki Klaudii Jachiry. A tu proszę, sam naczelny totalnych Donald Tusk „przebił” wszystkich. Jak się ktoś zapędzi w swoim zacietrzewieniu, to i chlapnie coś niechcący. Tak jak w upojeniu alkoholowym pijaczek „wygarnia” całą prawdę, tak Tusk wreszcie szczerze wyjawił swój „program”, o którym w kaznodziejskim tonie, ale „nie nadstawiając drugiego policzka”, „mówi prawie na każdym spotkaniu”: „Co wam po moich konkretach jeśli będziecie widzieli gołym okiem, że i tak niczego nie przeprowadzę”?! Z głęboką wiarą (chyba wierzący, bo pozował z rodziną przed ołtarzykiem domowym!?) wyznaje: „Nie mam też złudzeń, że ludzie chcą czytać książki programowe”. Dlatego przedstawia tylko jeden konkret: „Ja konkretnie obiecuję wam, że ich odsunę od władzy”! Ile to już obiecanek? Ale znowu obiecuje, że jak już dorwie się do władzy to: „Do waszej dyspozycji poświęcimy temu cały dzień pełnej prezentacji. Nie tylko na 4 lata, ale też 100 konkretów na pierwsze 100 dni”!? Toczka w toczkę Izabela Leszczyna – „Żeby PiS nie ukradł naszego programu”?!
Tusk nie ma zamiaru strzępić na darmo języka na konkrety przed wyborami, uważając: „Bo wszyscy rozumiemy, że w polityce słowa znaczą tyle, ile sprawczość, która za tymi słowami stoi”!? Po co słowa, skoro: „Ludzie chcą walecznych gości, którzy pójdą i wyrzucą tamtych tam, gdzie się zasiedzieli, obrośli w tłuszcz i w pieniądze”?! „Dobro wymaga siły” – dodaje „przekonany” katolik Tusk.
I już nic nie stoi na przeszkodzie, by wcielić w życie makiawelistyczną zasadę. No to hulaj dusza! Można korzystać z wszelkich dostępnych środków, także podstępu i okrucieństwa – vide Cyba, były członek Platformy dla zmylenia Obywatelskiej, który zabił działacza PiS; napaści na kościoły, duchownych i obrońców życia; wulgarne postacie jak Lempart, Arkadiusz Szczurek z KOD-u i „Lotnej Brygady Opozycji”; o „babci Kasi” nie wspominając; czy „pilarz” Sławomir Nitras. Bez żadnych zahamowań! Tusk łączy pozory łaskawości, miłości (serduszka na piersiach), tolerancji i otwartości z podstępem i zdradą! Przecież: „w polityce chodzi o skuteczność, a nie o czynienie dobra”!?
No to sięgnął po taki „środek”. To się nazywa Kołodziejczak. Tu, w przeciwieństwie do zasad fizyki, „swój do swego ciągnie”. Przykleił się do Tuska, mimo że jeszcze miesiąc temu twierdził, że to „starzec i despota”, który „cofnął Polaków o kilka wieków do tyłu, zrobił z nas kraj koczowniczy”. Oto „waleczny gość” co to będzie udowadniał, że Platforma rzekomo Obywatelska kocha rolników, który zapewnia: „Ale ja przyniosę wam na tacy ich świńskie zakłamane ryje i rzucę wam pod nogi!” Platformie?! Taki Palikot-bis co chciał „zastrzelić Jarosława Kaczyńskiego i skórkę wystawić na sprzedaż”. Nie odbiega od platformianej normy pokazując brzydki środkowy palec Stanom Zjednoczonym, a jednocześnie ma pretensje, że nie może robić rodzinnych interesów z Rosją.
Nie bacząc na nic, rzuca obornikiem i leje gnojowicą na wszystkie strony. Nie bacząc nawet na Tuska. No, ale Tusk lubi takie środowisko. To mu nie śmierdzi. Czuje się w nim jak ryba w wodzie. Zawsze ściągał do siebie takiego typu harcowników, nie zważając, że przy nich sam się uświni. A o wykorzystanych: Palikocie, Niesiołowskim, Jachirze, Zembaczyńskim, ostatnio „pani Joannie z Krakowa” … szybko zapomina.
Praw fizyki jednak nie da się oszukać – jednoimienne bieguny tylko na siłę można przysunąć do siebie. Zawsze jest tak, co mnie zupełnie nie martwi, że buldogi, nawet jeśli na początku przyjazne dla siebie, w końcu się pogryzą. Historia dostarcza wiele przykładów: zaklepany Kongresem Wiedeńskim barbarzyński sojusz Rosji, Prus i Austrii zakończony I wojną światową; „dozgonna” przyjaźń towarzysza Stalina z parteigenosse (towarzyszem partyjnym) Hitlerem i ostatni – zbrodniarza Putina z drugim zbrodniarzem Prigożynem (podobno nawet gotować nie umiał). Tylko, że wcześniej tacy niewydarzeńcy dużo krwi napsują i szkód naczynią. Tusk idiotą nie jest! Nie jest nawet pożytecznym idiotą! To kim jest Tusk? Tylko niewydarzonym?!
Poza tym, szubienice, sowieckie/rassijskie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków z Katynia i Smoleńska, Buczy i Izumia, okupanta Polski, których tak żarliwie broni lewactwo na czele z czerwonym towarzyszem Grzymowiczem w Olsztynie, należy zburzyć! Od wieków wolne narody burzą pomniki swoich okupantów.
Antoni Górski