Nie wiem, jakie pojęcie o promocji ma Piotr Grzymowicz, ale jego ostatnie deklaracje raczej słabo wróżą mieszkańcom Stolicy Warmii i Mazur. Wygląda na to, że jeżeli chodzi o promocje Olsztyn może liczyć jedynie na ratuszowe seks-skandale i głęboką wiarę, że potencjalni turyści wyrzucą setki kolorowych i ciekawych promocyjnych druków z całego świata siadając przed mapą Polski, żeby poszukać destynacji we własnym zakresie. Może wówczas jego spojrzenie padnie na Olsztyn – wyróżniający się na mapie z tysięcy innych miast mniej więcej tak samo, jak ofertach dla turystów, czyli… wcale.
Oto Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna wypaszczył się w sprawie olsztyńskiego klubu piłkarskiego Stomil. Proszę wybaczyć, że używam mało eleganckiego słowa „wypaszczyć się”. To język świata mediów elektronicznych – w ten sposób dziennikarze określają, czy oświadczenie złożone przez tego, czy innego polityka ma znaczenie dla losów mniejszej, lub większej części populacji, czy może jest po prostu oświadczeniem, które należy brać pod uwagę, czy też w końcu należy do kategorii słów pozbawionych znaczenia bądź podkreślających niekompetencję składającego oświadczenie. Słowa Piotra Grzymowicza w sprawie klubu Stomil Olsztyn, które usłyszeli właśnie olsztyńscy rajcy należą do tej trzeciej kategorii.
Olsztyn ze złym gospodarzem
Grzymowicz powiedział, że zadaniem gminy jest finansowanie sportu młodzieży oraz dzieci. W związku z tym, że są zapowiadane dalsze pewne działania w ramach Polskiego Ładu, które, jeżeli politycy nie wprowadzą jakiejkolwiek rekompensaty z tytułu ubytku w PIT, będą miały wpływ na zmniejszenie wpływów z PIT-ów do budżetów samorządów. Nie jest zaś zadaniem miasta zajmowanie się klubem sportowym.
– Naszym zadaniem nie jest utrzymywanie zawodowego klubu piłki nożnej – powiedział Piotr Grzymowicz.
To dziwne słowa w ustach włodarza miasta, któremu powinno zależeć na promocji. Nawet jeżeli nie rozumie marketingu – nie musi, w końcu jego domeną jest budowlanka, z krótką przerwą na działalność w stowarzyszeniu „Ordynacka” zrzeszającym onegdaj prominentnych działaczy SLD – jako manager powinien zatrudnić kogoś, kto wytłumaczy mu wcale nie takie trudne zasady, jakimi rządzi się współczesny świat, gdzie niemal wszystko wymaga promocji, jeżeli celem jakichkolwiek działań jest odniesienie sukcesu. Co więcej, zasada, że „niech mówią lepiej lub gorzej, byleby nie przekręcali nazwiska” nie sprawdza się w przypadku promowania samorządu. Olsztyn miał już swoje pięć minut jeśli chodzi o rozpoznawalność – to zasługa poprzednika Grzymowicza, Czesława Małkowskiego. O pięknym mieście nad Łyną słyszeli wszyscy – i nikt nie przekręcił nazwy. Tyle, że ta promocja niewiele dobrego miastu przyniosła.
Olsztyn obecnie nie ma żadnej promocji – i pewnie dlatego miasto powoli znika z planów turystycznych mieszkańców Polski (i Europy) oraz coraz poważniej z map planów inwestycyjnych wielkiego kapitału. Czy prowadzenie zespołu sportowego cokolwiek mogłoby zmienić?
Sport jest jednym z najbardziej dochodowych biznesów na świecie. Dość powiedzieć, że niektóre dyscypliny czy zawody sportowe mają widownię kilku miliardów ludzi. Promocja przez sport uważana za najczystszą i najbardziej pozytywną, ponieważ wszyscy zawodnicy w imprezach sportowych mają mniej więcej równe szanse na sukces.
Na ile sprawdza się w promocji? Spójrzmy na przykład niewielkiej Islandii, która po światowym kryzysie finansowym 2008 roku była kojarzona z wulkanami i z bankructwem. Piłkarska drużyna z Islandii – równie nieznana, jak sam kraj – wyeliminowała Anglię z Euro 2016. I tyle wystarczyło, żeby na wyspę zaczęli masowo latać turyści. To właśnie ruch turystyczny pomógł podnieść się krajowi w takim stopniu uzależnionemu wcześniej od sektora bankowego, że kryzys zagroził fundamentom państwa.
Przykład idzie zewsząd
Ale nie tylko Islandia zarobiła na sporcie. Londyn posiada ich aż 16 – i dorzuca się, choć wszystkie mają bogatych sponsorów. Z tych najlepiej znanych to Arsenal, Chelsea, Wimbledon, czy Tottenham. Swoje kluby mają wszystkie szanujące się miasta w Polsce – również niewielka Nieciecza ze swoim znanym 1-ligowym zespołem Bruk-Bet Termalica Nieciecza.
Samorządy nie tylko nie żałują pieniędzy na promocję poprzez sport, ale jeszcze pomagają swoim sportowcom szukać kolejnych sponsorów.
Olsztyn – miasto, które w naturalny sposób powinno być letnią stolicą sportów w Polsce – zmaga się z niechętnym i niczego nie rozumiejącym prezydentem, który nie widzi sensu w promowaniu miasta nie tylko poprzez sport – piłkę, żeglarstwo, szybownictwo, lotnictwo czy lekką atletykę.
No, ale za to prezydent – budowlaniec chce zbudować następną linię tramwajową rozkopując po raz kolejny centrum miasta. Zamiast promocji. Brawo!
Największa mądrością rządzących jest przyznanie się do błędu i umiejętność przyjmowania rad tych, którzy wiedzą więcej. Nadto dużo Olsztyniaków radziło już prezydentowi, co i jak powinien robić. Jednak Piotr Grzymowicz nigdy nie wie jeszcze, że prawdziwe rządzenie to „bycie przywódcą, ale nigdy panem”, jak pisał chiński mędrzec Lao Tsy w swoim będącym już kanonem literatury podręczniku do rządzenia. Dał on jeszcze jedną radę rządzącym: „jeśli nie zmienisz kierunku, w którym podążasz, możesz skończyć tam, dokąd zmierzasz”.
Paweł Pietkun