Naród, który traci pamięć, przestaje być Narodem
– staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium.
Marszałek Józef Piłsudski
W miarę zajmowania, w wyniku zmiany sytuacji na froncie wschodnim pod koniec II wojny światowej, terytorium Polski przez oddziały Armii Czerwonej, sowiecki okupant rozpoczął tworzenie aparatu represji, którego celem było podporządkowanie ludności nowej, komunistycznej władzy. Praktycznie we wszystkich większych miastach powstały placówki NKWD (Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych – ros. Narodnyj Komissariat Wnutriennich Dieł – Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich), zastąpione później siatką terenowych (wojewódzkich i powiatowych) urzędów, podległych Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego. Siedziby funkcjonariuszy tzw. „bezpieki” stały się miejscami komunistycznych zbrodni, dokonywanych m.in. na żołnierzach i działaczach antykomunistycznego podziemia niepodległościowego, których pamięć w sposób szczególny czcimy, dzięki inicjatywie ś.p. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, już od dekady, co roku 1 marca – w Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” (nazywanych też „Niezłomnymi”).
Wymaga wyjaśnienia, że pojęcie „zbrodni komunistycznej” zostało wprowadzone do polskiego systemu prawnego dopiero w 1998 roku. Jej definicję zawarto w treści art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 roku o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. W myśl tego przepisu, zbrodniami komunistycznymi są czyny popełnione przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego w okresie od dnia 8 listopada 1917 roku do dnia 31 lipca 1990 roku polegające na stosowaniu represji lub innych form naruszania praw człowieka wobec jednostek lub grup ludności bądź w związku z ich stosowaniem, stanowiące przestępstwa według polskiej ustawy karnej obowiązującej w czasie ich popełnienia. Do czynów zabronionych o takim charakterze ustawodawca zaliczył też enumeratywnie wymienione przestępstwa przeciwko dokumentom, dokonane na szkodę osób, których one dotyczą. Tego typu zbrodnie były więc popełniane przede wszystkim przez funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa państwa – początkowo Związku Sowieckiego, a w późniejszym okresie również tzw. „Polski Ludowej”. Przykład takiego następstwa aparatu „bezpieki” na Warmii i Mazurach można wskazać w powojennych dziejach Olsztyna.
Olsztyńskie gmachy sądu i aresztu na fotografii z okresu międzywojennego – wyglądały podobnie, gdy, w latach 1945-1956, stanowiły siedzibę oraz więzienie NKWD i Urzędu Bezpieczeństwa
(źródło: http://warminsko-mazurskie.fotopolska.eu)
Budynki sądu i aresztu w Olsztynie, które, w okresie stalinowskim, należały do
komunistycznej „bezpieki” (widok współczesny)
Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Olsztynie (w latach 1945-1956) znalazł swą siedzibę przy ulicy Dąbrowszczaków (wówczas ulica Józefa Stalina), w gmachu dzisiejszego Sądu Rejonowego. Z kolei w położonych po sąsiedzku budynkach obecnego Aresztu Śledczego mieściły się: Więzienie NKWD oraz Więzienie i Areszt Śledczy WUBP. Aparat bezpieczeństwa przetrzymywał w celach i piwnicach, na równych zasadach: niemieckich i ukraińskich zbrodniarzy, członków partii nazistowskiej, byłych żołnierzy Wehrmachtu, pospolitych kryminalistów oraz żołnierzy i działaczy polskich organizacji podziemnych (zarówno nurtu „AK-owskiego” – głównie Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – jak i narodowego), a także więźniów politycznych, nie zgadzających się na kolejną, sowiecką okupację Ojczyzny, stwarzających realne lub jedynie potencjalne zagrożenie dla komunistów. Na porządku dziennym było stosowanie wobec osadzonych nieludzkich tortur, w celu wydobycia obciążających wyjaśnień i zeznań. Istnieją relacje, według których w podziemiach gmachów WUBP dochodziło również do morderstw (ciała zmarłych, zakatowanych i zastrzelonych najprawdopodobniej zakopywano na terenie aresztu, pod murem).
Dawny gmach Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego
(obecnie Sądu Rejonowego) w Olsztynie
(wygląd po pożarze, przebudowie, remoncie i zmianie elewacji)
Budynki dawnego Więzienia NKWD oraz Więzienia i Aresztu Śledczego WUBP
(obecnie Aresztu Śledczego) w Olsztynie
Do kazamat olsztyńskiego Urzędu Bezpieczeństwa trafili m.in. niektórzy podkomendni majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszko” z V Brygady Wileńskiej Armii Krajowej (np. wachmistrz Jerzy Lejkowski ps. „Szpagat”) oraz dwie wyjątkowe postacie, a mianowicie:
– kapitan Stanisław Bęklewski vel Pieszkowski ps.: „Bomba”, „Stadnicki”, „Stanisławski”, „Żuk” – jedna z najbardziej zasłużonych, a zarazem tajemniczych postaci w dziejach antykomunistycznego podziemia niepodległościowego na terenie północno-wschodniej Polski; uczestnik I wojny światowej oraz konfliktu polsko-sowieckiego w latach 1919-1921; w czasie II wojny światowej walczył z Niemcami i sowietami w strukturach Armii Krajowej (w Okręgu Białystok, Obwodzie Ostrów Mazowiecka); po zakończeniu działań wojennych nie złożył broni i kontynuował działalność na pograniczu Podlasia i Mazowsza w Zrzeszeniu „Wolność i Niezawisłość”; latem 1946 roku pojawił się na Warmii i Mazurach, by objąć funkcję prezesa Inspektoratu Olsztyńskiego WiN; w ciągu zaledwie kilku miesięcy udało mu się rozszerzyć wpływy organizacyjne na prawie całe ówczesne województwo olsztyńskie; Inspektorat wydawał własne pismo pt. „Polska Walczy” oraz dysponował oddziałem partyzanckim; funkcjonariusze UB zatrzymali go w dniu 20 grudnia 1946 roku, a następnie osadzili w areszcie WUBP w Olsztynie; w śledztwie nie wydał nikogo ze współpracowników; podczas jednego z przesłuchań został tak dotkliwie pobity, że zmarł, po przewiezieniu do olsztyńskiej Polikliniki Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, dnia 18 stycznia 1947 roku, oficjalnie „na atak serca”; miejsce jego pochówku do dziś nie jest znane.
Kapitan Stanisław Bęklewski vel Pieszkowski (1886-1947) – prezes Inspektoratu WiN w Olsztynie,
aresztowany w 1946 roku (fot. z archiwum IPN)
– Elżbieta Zawacka ps. „Zo” – sylwetkę tej jedynej kobiety wśród „cichociemnych”, aresztowanej w Olsztynie przez „bezpiekę” w dniu 5 września 1951 roku i awansowanej do stopnia generała brygady przedstawiłem już na łamach „Opinii Olsztyn” (w treści artykułu pt. „Patroni ulic – czy to tylko kwestia nazwy?”); w tym miejscu warto dodać, iż w październiku 2020 roku Rada Miasta Olsztyna, na wniosek Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości, postanowiła nadać jednemu z placów jej imię.
Elżbieta Zawacka (1909-2009) – jedyna kobieta wśród „cichociemnych”, aresztowana
w Olsztynie w 1951 roku (fot. z archiwum IPN)
Należy wspomnieć, że w latach 1949-1950 olsztyńskim aparatem bezpieczeństwa kierował, słynący z okrucieństwa, pułkownik Antoni Punda – „zasłużony” działacz komunistyczny, zajmujący później wysokie stanowiska dowódcze w Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Natomiast od grudnia 1945 roku do października 1946 roku zastępcą pełniącego obowiązki kierownika WUBP w Olsztynie podpułkownika Henryka Palki był kapitan/major Józef Światło (właściwie: Izaak Fleischfarb) – późniejszy wicedyrektor Departamentu X w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego (powołanego do walki z tzw. „prowokacją w ruchu robotniczym”), który wsławił się ucieczką na Zachód po śmierci Józefa Stalina w 1953 roku oraz cyklem audycji nagranych dla Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa, w których ujawniał kulisy działań aparatu bezpieczeństwa w Polsce, m.in. wewnątrz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Józef Światło (właściwie: Izaak Fleischfarb, 1915-1994) – zastępca kierownika WUBP w Olsztynie
w latach 1945-1946 (fot. z archiwum IPN)
Ciekawostką pozostaje fakt, iż secesyjna kamienica, stojąca przy ulicy Dąbrowszczaków, nazywana „Kamienicą Naujacka”, również pozostawała do dyspozycji kierownictwa olsztyńskiej „bezpieki”. Dodatkowych badań w tym kontekście wymaga przeszłość jeszcze kilku innych miejsc w stolicy Warmii i Mazur, m.in. budynku gospodarczego, zlokalizowanego przy ulicy Warszawskiej, w którym, według relacji, zimą i wiosną 1945 roku mieścił się tymczasowy areszt NKWD.
Uważam, że w wolnej Polsce należałoby upamiętnić ofiary „czerwonej dyktatury”, np. poprzez umieszczenie odpowiednich informacji na ścianach wszystkich siedzib dawnego, komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. Podobnie, jak Warszawa i Kraków mają odpowiednie znaki pamięci na murach więziennych (przy ulicy Rakowieckiej oraz przy ulicy Montelupich), tak samo nasze miasto zasługuje na tego typu upamiętnienie. Projekt tablicy, poświęconej członkom polskich organizacji niepodległościowych (bez względu na ich „AK-owską”, narodową lub nieokreśloną proweniencję), niesłusznie przetrzymywanym oraz katowanym w budynkach dzisiejszego Sądu Rejonowego i Aresztu Śledczego w Olsztynie, przez funkcjonariuszy NKWD i UB, w latach 1945-1956, jest już gotowy, został kilkakrotnie zaprezentowany i teraz czeka na realizację (trwają jeszcze dyskusje nad jego ostatecznym kształtem).
Projekt tablicy ku czci ofiar komunistycznej „bezpieki”, która mogłaby zostać umieszczona
na ścianie gmachu Sądu Rejonowego (dawnego WUBP) w Olsztynie
Tablica, ze stosowną inskrypcją, byłaby trwałym upamiętnieniem Bohaterów podziemia antykomunistycznego z lat 1943-1963 – Żołnierzy: Niezłomnych w walce o naszą godność i wolność (niepodległość Ojczyzny oraz suwerenność Narodu), Wyklętych przez komunistyczne władze, do końca Wiernych Polsce i uniwersalnym wartościom… Motywację Ich postaw najtrafniej oddają słowa, które zapisał w swoim pamiętniku bliski współpracownik majora Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora” – kapitan Zdzisław Broński ps. „Uskok”: Życie poświęcić warto jest tylko dla jednej idei, idei wolności! Jeśli walczymy i ponosimy ofiary, to dlatego, że chcemy właśnie żyć, ale żyć jako ludzie wolni, w wolnej Ojczyźnie.
Przy opracowywaniu niniejszego artykułu korzystałem z materiałów Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
Radosław Nojman