Redakcja Deb-Wyb. Sekcja Pióropałkarzy
Zabić nafciarza
Soszka już dawno nie był tak podniecony. Atakował klawiaturę komputera, sapał, podskakiwał na krześle. Kursik przyglądał się z podziwem i nie miał odwagi powiedzieć słowa. Wreszcie Soszka przerwał, odchylił się na fotelu, spuścił ręce, zamknął oczy. Wyglądał na wyczerpanego.
– Nafciarz, kapitalista, wójcina, zobacz, jak się nachapał, ja bym go… – mamrotał półprzytomnie.
Kursik szeroko uśmiechnął się.
– Wow, Naszyści mają gruby problem, bardzo gruby problem. Na tym muszą polec, na sto procent – podnosił głos i wchodził na obroty. Zobacz: działki, mieszkania, kasa, kupował, sprzedawał, miliony w obrocie były. Nachapał się! – Soszka dalej wyrzucał z siebie słowa, stan maligny nie opuszczał go.
Kursik z politowaniem popatrzył na Soszkę.
– To się obudziłeś, sam się podlicz. Ile z chudej redaktorskiej pensyjki ustukałeś? Oświadczeń majątkowych nie składasz. Teraz już nikt nie chce cię, wszyscy cię olewają, stary pryk jesteś, emeryt sfrustrowany z napoleońskimi ambicjami. Wiem, wiem Soszka po Polsce się latało za robotą, wszędzie Cię wyrzucali. Czas chyba odejść?
Słowa Kursika zadziałały na Soszkę jak kubeł zimnej wody. Momentalnie oprzytomniał zerwał się zza biurka.
– Soszka siadaj – Kursik prawie warknął – Zawsze naiwnego głupca kleiłeś, wzór sprawiedliwości i uczciwości, taki niby misiu pluszowy jesteś. Przynajmniej przede mną nie świruj.
Soszka rzeczywiście wyhamował. Usiadł i uśmiechnął się chytrze.
– Całe życie na tym jadę – mruknął pod nosem.
– Nie mrucz, nie mrucz, przedstaw ujęcie temaciku – Kursik uśmiechnął się, bo był naprawdę ciekawy.
– Odkryłem, że rząd Naszystów okrada nas, a potem pieniądze rozdaje – z dumą w głosie ogłosił Soszka.
– No powiem Ci: Nobel z ekonomii ci się należy. Tylko tego nie pisz proszę, bo i tak z twoich teorii bekę sobie robią – Kursik pokiwał głową – W sumie dobrze – stuprocentowy totals z Ciebie się zrobił na stare lata.
– Już napisałem i poszło – Soszka powiedział z duma w głosie – co napisałem to napisałem, nie obchodzi mnie twoja opinia.
– Trudno, jak poszło to poszło, ale mam twój ulubiony temacik. Zobacz, konflikt u Naszystów! Kursik – pokazał palcem na ekran komputera.
– Kowal broni Nafciarza, a Macierzysty atakuje, żąda wyjaśnień. To coś idealnie dla Ciebie.
Soszka szybko przeczytał i klasnął w dłonie.
– Tak, tak świetny temat, dzięki. Niech się kłócą, za szczęki targają, a ja jeszcze komentarzyk dam i sprawę podkręcę. Wczoraj w Macierzystego waliłem dzisiaj autorytetem będzie, jak ja to lubię. Kursik, wielkie dzięki – Soszka ruszył do pracy.
Drzwi do redakcyjnego pokoju prawie wyskoczyły z zawiasów, wkroczył Wydawca.
– Redaktory, wszystko odkładać, za Nafciarza się brać!!! Jego głowę proszę na tacy mi przynieść. Oj nie lubię ja takich typków co się dorabiają – Wydawca dyszał ze złości.
– Szefie, ja już swoje zrobiłem. Tekścik jest poszedł zaraz będzie drugi i komentarzyki uruchamiam – karnie zameldował Soszka.
– Dobrze, wiem, że kiedy trzeba Naszystom przyłożyć – na ciebie zawsze można liczyć, super! – Wydawca z podziwem spojrzał na swojego redaktora.
– Szefie…. – Kursik wiedział, że teraz on musiał coś zadeklarować – Szefie, oni wszyscy kradną, przekręty robią. Trzeba wezwać do narodowej autolustracji finansowej. Każdy powie co ma, wszystkie domy, mieszkania, działki, sztabki, konta, zaskórniaki, obrazki, zegarki i słoiki zakopane, a potem powie jak na to zarobił…
– To ciekawe – zamyślił się Wydawca – uczciwość najważniejsza.
– I jeszcze, żeby Szef wyszedł i pierwszy to zrobił – Kursik szybko dokończył.
Wydawcę zatkało i zatrzymał się w pół kroku.
– Ja?! Chyba Cię… – zrobił dwa szybkie kroki w kierunku Kursika.
Ten kocim skokiem schował się za biurko.
Wydawca z zaciśniętymi pięściami zatrzymał się na środku pokoju. Błyskawicznie zrobił zwrot, ułamek sekundy wystarczył, żeby chwycił za klamkę i już go nie było. Trzasnął drzwiami jak nigdy wcześniej.
Kotek Mruczek