Redakcja Deb-Wyb. Sekcja pióropałkarzy
Osiemnaście zapałek
– Jest afera! Soszka ale jaja! – Kursik krzyczał z wypiekami na twarzy.
– Doczekaliśmy się, nareszcie. Koniec z Naszymi, rozumiesz? Koniec z Naszymi! – wzniósł ręce i oczy ku niebu.
Soszka aż podskoczył, kiedy na ekranie komputera ukazały się wyniki głosowania.
– Yes , yes, yes! – wtórował Kusikowi.
– Kursik, tyle lat czekaliśmy, tyle roboty wykonanej i nareszcie, nareszcie! Nasi na kolanach – Soszka miał łzy w oczach – Jest nadzieja, demokracja żyje. Czasem brakowało już sił jak ten walec niszczył nasze święte prawa.
– Zobacz, kto tego dokonał?! Możemy być dumni: Grzywa i Macierzysty pokazali, że Żurawina zawsze może na nich liczyć. Niech się pali, niech się wali, niech się to wszystko rozleci. Postawić na swoim trzeba i karierę robić. Prawdziwą karierę. Brawo Grzywa, brawo Macierzysty! Widziałeś jak dumni stali obok Żurawiny, kiedy oświadczał, że już mu nie po drodze z Naszymi? – wyprostował się Kursik.
– No to teraz kariery prawdziwe się zaczną – euforia go nie opuszczała.
– Teraz Żurawina powie tak: „Szanowny Panie Prezesie, jak będziesz potrzebował coś załatwić to zadzwoń. Będę miał czas – to pogadamy. Dla dobra Polski i Polaków poszukamy kompromisu, moje osiemnaście zapałek teraz decyduje”. Pięknych czasów doczekaliśmy – Soszka upajał się swoimi własnymi słowami.
– Jak to sprytnie wymyślił! Stołek zwolnił, ale dla swojej podkomendnej i głośno krzyczał, że dalej jest zjednoczony. „A teraz Ja powiem co jest dobre dla Polski i Polaków”. Mistrzostwo świata. Nasi oddechu nie mogą złapać… Teraz już wiem, dlaczego jak wyszedł wreszcie z Pontonu to tydzień pili z radości, że się go pozbyli – Kursik w uniesieniu chciał wyściskać Soszkę.
– Kursik, uważaj! Wirus! – Soszka odsunął się dwa kroki.
– Sorry, ale tak mnie to wzięło – Kursik podniósł ręce w przepraszającym geście.
– A co Macierzysty teraz zrobi? Zostawi stołek? – dywagował Soszka.
– No w sumie sporo spraw sobie już pozałatwiał, szpital w szpitalu zbudował, walkę z wirusem komórkami macierzystymi poprowadził. Jak na kilka miesięcy, to całkiem nieźle, może jeszcze coś chwyci i wtedy pora się zwijać – Kursik wrócił do sedna sprawy.
– A czytałeś Kursik jak Grzywa grubo pojechał – Soszka mówi z podziwem.
– Zobacz co napisał: „Poseł, który zaryzykuje życie choćby jednego Polaka dla politycznych korzyści, nie jest godny być posłem na Sejm RP”. Po takim oświadczeniu to pora mu pomnik budować albo mały ołtarzyk postawić . Musi być mu teraz ciężko wśród Zjednoczonych. Tylko z Macierzystym może pogadać – reszta już niegodna – Soszka kiwał z uznaniem głową.
– Chociaż referendum to chciał w Olsztynie robić i wirus mu nie przeszkadzał – dodał Kursik.
– Redaktory, wielkie rzeczy się dzieją, wreszcie partyjnactwo się skończy, demokracja się kończy – tym razem wydawca wskoczył do gabinetu jak huragan – Do roboty, do roboty, dość gadania!
– Szefie, a jak Żurawina z Lanserami do kompletnej rozwałki doprowadzą, bo 18 zapałek chce rządzić wszystkimi, to długo nie pociągną. Prezes trochę popatrzy, pomyśli, powie co dobre dla Polski i Polaków i wtedy żarty się skończą. Niech się tak nie rozpędzają – Kursik już nie był w radosnym nastroju.
– Redaktory, chyba rzeczywiście to zbyt wiele na wasze głowy, mniej myśleć – więcej pisać. Wolność słowa najważniejsza!
Kotek Mruczek
(przeciągnął się leniwie na parapecie redakcyjnego okna)